"Kreml zgadza się z USA". Szokująca wypowiedź Szojgu, po chwili okazało się, co miał na myśli
- Rosyjski minister obrony powiedział, że Kreml jest zgodny z USA w kwestii pokoju w Ukrainie, ale na razie nie ma możliwości, by do niego doszło
- Szojgu prezentował narrację, że to Ukraińcy prowadzą ostrzał elektrowni jądrowej w Zaporożu, a Rosjanie próbują ich przed tym powstrzymać
- Rosja od nowego tygodnia ruszyła z kolejnym zmasowanym atakiem na terytorium Ukrainy
Kontrowersyjne zdanie Siergieja Szojgu padło przy okazji konferencji prasowej. Reuters podaje, że miał on zgodzić się ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii ustanowienia na terenie Ukrainy pokoju.
– Zgadzamy się z USA, że w Ukrainie potrzebny jest sprawiedliwy i długoterminowy pokój, ale obecnie nie widzimy szans na rozmowy – stwierdził minister obrony Rosji Siergiej Szojgu. W tym kontekście wygłosił także, że to Ukraina prowadzi ostrzał Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Co więcej, ma robić to celowo, stwarzając tym zagrożenie katastrofą nuklearną.
Szojgu siał również propagandę, że to siły rosyjskie podejmują "wszelkie środki", które mają doprowadzić do zapewnienia bezpieczeństwa elektrowni jądrowej w obliczu "terroryzmem nuklearnym" z Kijowa.
Ukraina zwów pod ostrzałem
Jak pisaliśmy w naTemat, Rosja znów przystąpiła do zmasowanego ataku. W Ukrainie bombardowana jest infrastruktura, przez co niszczonych jest wiele obiektów, a także występują bardzo duże problemy z prądem.
Jak informuje "Raport Wojenny" na swoim profilu na Twitterze, wiele miast ma obecnie problemy z energią elektryczną. Jest to między innymi Odessa, w której nie ma także wody. Niektóre dzielnice Krzywego Rogu pozbawione są prądu. Obwód sumski jest także odcięty.
Ze skutkami energetycznymi mierzy się także Mołdawia, w której również prąd czasowo jest odcinany. Wicepremier kraju Andrei Spinu przekazał, że jeśli dojdzie do blackoutu, służby zrobią wszystko, by przywrócić zasilanie jak najszybciej. – Apeluję o ostrożność i gotowość – zaznaczył wiceszef rządu.
Eksplozje na rosyjskich lotniskach
Atakowana od lutego Ukraina nadal nie pozostaje bierna, lecz skutecznie odpiera ataki Rosji. Prowadzone walki mają jednak charakter obronny. O atak bezpośredni Rosja oskarżyła jednak Ukrainę wczoraj, kiedy to rano pojawiły się doniesienia o niemal jednoczesnych eksplozjach na dwóch lotniskach wojskowych w europejskiej części Rosji.
Na lotnisku w Riazaniu miała eksplodować cysterna z paliwem, a w obwodzie saratowskim dron miał uderzyć w bazę lotniczą w pobliżu miasta Engels. Oba miasta znajdują się w Europejskiej części Rosji. W eksplozji zginęły trzy osoby, łącznie osiem zostało rannych, a także uszkodzone zostały dwa samoloty, na co wskazuje portal Meduza.
Pierwotnie Kreml nie chciał komentować sprawy, ale wieczorem Reuters poinformował, że rosyjskie MON mówi o "dwóch ukraińskich próbach ataku". Rosjanie podają, że za wybuchy odpowiadają ukraińskie bezzałogowce.