Więcej się nie dało. Obajtek przelał na konto PiS najwyższą możliwą kwotę

Aneta Olender
07 grudnia 2022, 06:58 • 1 minuta czytania
O przelewach, które z kont członków zarządów spółek skarbu państwa trafiają na konto Prawa i Sprawiedliwości, poinformowała "Polityka". Na hojny gest zdecydował się także prezes Orlenu Daniel Obajtek.
Daniel Obajtek hojnie wspiera PiS. Fot. Artur Barbarowski / East News

45 tys. zł, bo więcej się nie dało – Danel Obajtek przelał na konto partii maksymalną dopuszczalną kwotę, którą reguluje ustawa o finansowaniu partii politycznych. Dziennikarze "Polityki" poinformowali, że taki przelew został zarejestrowany we wtorek.


Ta kwota dwukrotnie przewyższa kwotę, która miała wspierać działania Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami w 2019 roku. Wtedy Obajtek zdecydował się na przelew w wysokości 20 tys. zł.

Nie tylko Obajtek

O partii matce nie zapominają także inne osoby zasiadające w zarządach spółek skarbu państwa. Robert Perkowski, zastępca Daniela Obajtka w Orlenie, przelał na konto PiS 42 tys. zł. Paweł Szczeszek, prezesem Tauronu, zdecydował się na kwotę 45 tys. zł.

Z kolei ponad 225 tys. do partii Jarosława Kaczyńskiego powędrowało od członków zarządu PZU. "Polityka" ustaliła, że złożyło się na nią pięć osób.

– Prezesi mają przelewać maksymalnie dozwolone kwoty, a dyrektorzy najlepiej, żeby wpłacali równowartość jednej pensji. Na szczęście nie ustalono, czy brutto, czy netto, więc dają to, co dostają na rękę – przekazał anonimowy rozmówca tygodnika.

Majątek Obajtka

W ostatnich dniach Danielu Obajtku ponownie zrobiło się głośno, ponieważ okazało się, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wzywa na przesłuchania dziennikarzy, którzy opisywali wątpliwości wokół jego majątku.

O pokaźnym majątku Daniela Obajtka pisali m.in. dziennikarze "Newsweeka", "Gazety Wyborczej" i OKO.press. W ubiegłym roku głośno było na przykład o milionowej zniżce na 187-metrowy apartament, który prezes Orlenu kupił w Warszawie w 2018 roku.

Wezwanie z prokuratury otrzymała m.in. dziennikarka Wirtualnej Polski Bianka Mikołajewska. Przyznaje, że "sprawa jest bardzo dziwna".

– Prokuratura twierdzi wprawdzie, że śledztwo nie dotyczy działań dziennikarzy, ale wzywa nas jednak i chce badać nasze źródła informacji. Artykuł, w oparciu o który toczy się śledztwo, wskazuje na to, że śledczy chcieliby postawić zarzuty jakimś osobom, które miały rzekomo zdradzić informacje dotyczące pana Daniela Obajtka – mówiła dziennikarka.

Na przesłuchanie wezwano także dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Dziennik zapytał prokuraturę wprost, kto jest inicjatorem postępowania.

"Informuję, że postępowanie Prokuratury Okręgowej w Warszawie zainicjowane zostało zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prowadzone jest ono o czyn z art. 266 par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Aktualnie gromadzony jest materiał dowodowy" – odpowiedziała Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Według "GW" inicjatorem postępowania może być sam Daniel Obajtek. Według dziennika w przesłuchaniach, które już się odbyły, brał udział Paweł Zieliński, adwokat prezesa koncernu. On sam nie odpowiedział, dlaczego w nich uczestniczy. – Poruszone kwestie są objęte tajemnicą adwokacką – uciął temat Zieliński.

Czytaj także: https://natemat.pl/444073,afera-mailowa-obajtek-szukal-racy-ujawniono-mail-do-morawieckiego