Lewandowski: Chcę to jasno powiedzieć. Nie wyciągnęliśmy rąk po publiczne pieniądze
- Robert Lewandowski opowiedział o kulisach mistrzostw świata w Katarze
- Jego zdaniem piłkarze są ofiarami afery premiowej, a pieniędzy nie chcieli
- "Lewy" zapewnił, że nie ma konfliktu w drużynie i że ma dobre relacje z trenerem
Robert Lewandowski udzielił długiego i szczerego wywiadu Onetowi, w którym wyjaśnił kulisy afery premiowej w polskiej kadrze, opowiedział o tym, co działo się w szatni podczas mundialu oraz o relacjach panujących w drużynie. Jak zapewnił, to piłkarze są ofiarami całej sytuacji, a środki obiecane przez premiera Mateusza Morawieckiego były "wirtualne".
– My niczego nie oczekiwaliśmy, niczego nigdy się nie domagaliśmy i też nie wyciągnęliśmy rąk po publiczne pieniądze. Jest oczywiste, że lepiej, aby w ogóle tego tematu nie było, bo nie jechaliśmy na mundial dla pieniędzy, chcę to jasno powiedzieć. My traktujemy piłkę nożną i reprezentację przede wszystkim jako dumę. Reprezentacja nie jest naszą pracą – stwierdził mocno Robert Lewandowski.
Kapitan szczerze przyznał, że rozmowy o ewentualnych premiach były po meczu z Argentyną, ale były krótkie i inie było żadnego sporu w zespole. – To wszystko się dzieje poza piłkarzami, którzy razem z kibicami są ofiarami tej sytuacji. Każdy głos jest wykorzystywany, przekręcony, dopasowany do tezy, która danej osobie pasuje. I chyba piłka, zamiast łączyć ludzi, to nas tu podzieliła. I to jest dla mnie najgorsze – wyznał.
– Jak rozumiem, decyzja już zapadła, że żadnej premii z publicznych pieniędzy dla piłkarzy nie będzie. I bardzo dobrze. Ja się z tą decyzją zgadzam i niech to też będzie lekcja dla nas wszystkich. Dla mnie sport i piłka to pasja i drogowskaz w życiu – zaznaczył "Lewy".
A co z Czesławem Michniewiczem, któremu Robert Lewandowski wbił szpilkę przed kamerami?
– Pytanie o trenera to nie jest pytanie do mnie. Ja mam dobre relacje z trenerem i jeśli ktoś się doszukuje w moich słowach jakichś sugestii, to jest w błędzie. Najważniejszy jest teraz pomysł na polską reprezentację i o tym już chyba musi rozmawiać z trenerem prezes PZPN – uciął spekulacje nasz napastnik. Wszyscy jednak widzieli jego reakcję i ciężko odczytać ją inaczej niż krytykę selekcjonera.
"Lewy" skomentował też sytuację z kibicami na Okęciu po powrocie kadry. Nikt do nich nie wyszedł, by podziękować za wsparcie w trakcie mistrzostw.
– Nie chcieliśmy tracić czasu na podróże w tę i z powrotem. To od początku było ustalone, naprawdę wiedzieliśmy, że połowa piłkarzy nie wróci od razu do Polski. Myślę, że tu był jakiś problem komunikacyjny, bo nikt o tym nie zdecydował po ostatnim meczu, tylko zanim w ogóle wyjechaliśmy do Kataru. Choć oczywiście rozumiem rozczarowanie kibiców, którzy czekali na lotnisku – wyjaśnił nasz kapitan i przyznał, że bardzo mu przykro.
Ciekawe, jak wywiad, którego udzielił Robert Lewandowski, wpłynie na przyszłość Czesława Michniewicza. Losy selekcjonera ważą się, od kiedy zespół wrócił z mundialu w Katarze.