"Wstyd dla nas wszystkich". Dziennikarz od sprawy Krzysztofa S. zabrał głos
Mariusz Zielke, dziennikarz piszący o zarzutach wobec kompozytora i pianisty Krzysztofa S., powiedział redakcji naTemat.pl, że jest to dopiero początek sprawy. – To wstyd dla nas wszystkich, że do tej pory ten Pan nie usłyszał zarzutów, że stało się to dopiero teraz, że całe środowisko go nie rozliczyło – tłumaczył.
Jak podkreślił, nie rozumie, "dlaczego my jako społeczeństwo nie potrafimy skutecznie domagać się od autorytetów tego, żeby odpowiedziały za takie czyny". – Uważam oczywiście, że każdy człowiek ma prawo do obrony, do domniemania niewinności, do wyroku sądu – zastrzegł jednocześnie.
Dziennikarz Mariusz Zielke: On jest ewidentnie winny
Dziennikarz zwrócił przy tym uwagę, że Krzysztof S. był zawsze osobą bardzo wpływową i takich też miał takich przyjaciół. – Od tych wszystkich osób mamy prawo domagać się tego, żeby nie pozwalali na to, że kiedy takiej osobie stawia się tak poważne zarzuty, ta osoba przez wiele lat może tego nie komentować i unikać odpowiedzi na stawiane jej pytanie – tłumaczył naszej redakcji.
Zielke podkreślił także, że nie można pozwolić, żeby Krzysztof S. mówił, że jest jedna osoba (skrzywdzona) i on nie będzie tego komentował. – Nie, jest kilkadziesiąt osób skrzywdzonych. On jest ewidentnie winny – wskazał, przypominając, że mamy doniesienia z 40 lat od kilkudziesięciu osób, które uzupełniają się i są wiarygodne. – Te osoby zeznają w prokuraturze, w sądzie pod rygorem odpowiedzialności karnej za składne fałszywych zeznań – przypomniał.
Dziennikarz zapytany o to, dlatego mimo takiej wiedzy tak późno doszło do postawienia zarzutów Krzysztofowi S., stwierdził, że "nie umiemy prowadzić takich sprawa". – Prokuratura, policja, osoby, które z nimi się stykają, po prostu odwracają wzrok, nie wykonują swojej pracy – uważa Zielke. Jest on też zdania, że fakt, iż Krzysztof S. jest osobą wpływową, na pewnym etapie pomagał mu w tym, że służby nie zajęły się należycie tą sprawą.
Jakie zarzuty usłyszał Krzysztof S.?
Przypomnijmy, że we wtorek kompozytor jazzowy Krzysztof S. usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa o charakterze pedofilskim. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Aleksandra Skrzyniarz w rozmowie z dziennikarzami tvp.info przekazała, że 12 grudnia zarzut popełnienia czynu z art. 200 par. 1 k.k. przedstawiony został muzykowi Krzysztofowi S.
Zarzut ma dotyczyć zdarzenia z 2017 roku, który miał miejsce w Puławach podczas warsztatów jazzowych organizowanych dla dzieci i młodzieży.
Przedstawiciele prokuratury przekazali, że aktualnie uzupełniany jest materiał dowodowy w sprawie, a oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Pierwsze doniesienia o pedofilskich czynach S. pojawiły się już w 2019 roku.
Krzysztof S. to znany pianista i kompozytor jazzowy. W latach 90. założył fundację dla dzieci muzycznie uzdolnionych "Tęcza", był także współautorem znanego programu "Tęczowy Music Box". Mężczyzna miał nie tylko rozwijać talenty swoich podopiecznych, ale też wykorzystywać je seksualnie. Jedne z jego pierwszych ofiar przyznały to dopiero po dwóch dekadach. Muzyk od początku zaprzeczał stawianym mu zarzutom.