Rosati komentuje burzę wokół głosowania z COVIDEM. "Przepraszać? A za co?"

Anna Dryjańska
14 grudnia 2022, 10:53 • 1 minuta czytania
Dariusz Rosati nie żałuje tego, że we wtorek wieczorem pojawił się na głosowaniu nad wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry, mimo iż jest zakażony COVID-19. W rozmowie z naTemat poseł Koalicji Obywatelskiej zwraca uwagę na to, że zniesiono wszystkie obostrzenia, a PiS odebrał posłom możliwość zdalnego głosowania.
Dariusz Rosati, poseł Koalicji Obywatelskiej. fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Poseł Dariusz Rosati nie żałuje tego, że przyszedł do Sejmu mimo choroby. – Nie sądzę, żebym popełnił błąd. Trzymałem dystans, miałem maseczkę – wylicza polityk opozycji. Informację o tym, że jego test na COVID-19 przyniósł pozytywny wynik, parlamentarzysta zamieścił we wtorek na Twitterze. To dlatego kontrowersje wzbudziła jego obecność na wieczornych głosowaniach.

– Przyszedłem do Sejmu z dwóch powodów. Po pierwsze od ponad pół roku nie ma w Polsce żadnych ograniczeń w związku z COVID-19, jest on traktowany jak zwykłe przeziębienie. Po drugie zostałem poproszony o obecność na ważnych głosowaniach przez władze klubu – tłumaczy Dariusz Rosati.

Rosati przekonuje, że przed przybyciem do parlamentu próbował zapewnić sobie możliwość głosowania zdalnego, jednak nie jest już ona dostępna. – PiS zlikwidował możliwość zdalnego głosowania – przypomina polityk opozycji.

Poseł zwraca uwagę na to, że rząd zniósł wszystkie obostrzenia covidowe zarówno w kraju, jak i w Sejmie. – Posłowie nie mają obowiązku testowania się, nie ma żadnych wewnętrznych procedur, które pozwalałyby na wykonywanie mandatu po pozytywnym wyniku testu – wylicza Rosati.

Czy zamierza przeprosić za pojawienie się w Sejmie mimo choroby? – Przepraszać? A za co? Krzywdy nikomu nie zrobiłem, miałem maseczkę i trzymałem się z dala od innych parlamentarzystów – tłumaczy poseł KO.

Na koniec ma apel do Kancelarii Sejmu: – Przywróćcie możliwość zdalnego głosowania, wtedy nie będzie tego typu sytuacji – konkluduje Dariusz Rosati.

"Kto nie głosuje, ten nie kandyduje"

Na początku grudnia, gdy dwoma głosami przeszedł projekt Lex Czarnek 2.0, przyznający jeszcze większą władzę nad szkołami ministrowi edukacji, Donald Tusk nie zostawił suchej nitki na posłach opozycji, którzy nie uczestniczyli w głosowaniu.

– Kto nie głosuje, ten nie kandyduje – jasno zaznaczył lider Platformy Obywatelskiej.

Rok temu, w obliczu rosnącej liczby zakażeń COVID-19, posłowie Polski 2050 zwrócili się do Kancelarii Sejmu o przywrócenie możliwości głosowania zdalnego w razie choroby.

– Pracujemy normalnie i w chwili obecnej nie ma potrzeby powrotu do pracy zdalnej – powiedziała wtedy naTemat Małgorzata Gosiewska, wicemarszałkini z PiS.