To będzie "polski" finał. O tytuł najlepszej drużyny MŚ zagrają pogromcy Biało-Czerwonych
- Francja dwa razy w historii zdobywała MŚ, na mundialach w 1998 i 2018 roku
- Argentyna po triumf na MŚ sięgała także dwukrotnie, w 1978 i 1986 roku
- W półfinałach Francja ograła Maroko (2:0), a Albicelestes Chorwatów (3:0)
Okazało się, że kibice reprezentacji Polski mieli podczas mundialu w Katarze sporą frajdę. Drużyna trenera Czesława Michniewicza miała bowiem okazję zmierzyć się z oboma finalistami MŚ, zarówno w fazie grupowej, jak i pucharowej. To dosyć zaskakujące rozstrzygnięcie, ale jak się okazuje, Biało-Czerwoni faktycznie zaliczyli wyzwania najwyższej próby.
Tylko Szczęsny zatrzymał Messiego
Najlepszym zawodnikiem naszej kadry podczas MŚ 2022 był bez wątpienia Wojciech Szczęsny. Bramkarz Biało-Czerwonych wspiął się na wyżyny swoich możliwości, właściwie w każdym spotkaniu turnieju ratując skórę defensywie Polaków. Nie inaczej było w ostatnim spotkaniu polskiej kadry w grupie C. Reprezentacja Michniewicza zmierzyła się z Argentyną i choć przegrała 0:2 (0:0), to ostatecznie dało to awans do 1/8 finału MŚ.
Duża w tym zasługa Szczęsnego, który w pierwszej połowie obronił rzut karny wykonywany przez Lionela Messiego. Jak się okazuje, polski bramkarz jest jedynym spośród rywali Albicelestes, który powstrzymał kapitana Argentyny.
Następca Diego Maradony w pozostałych pięciu meczach za każdym razem trafiał. Dzięki temu Messi jest liderem klasyfikacji strzelców. Szczęsny może mieć za to satysfakcję z faktu, że nie dał się pokonać człowiekowi, który jest najlepszym graczem MŚ.
Lewandowski znalazł sposób na Llorisa
Z drugim z finalistów Biało-Czerwoni spotkali się w fazie pucharowej. Trójkolorowi okazali się przeszkodą nie do przeskoczenia, ale Polacy mieli swoje momenty. Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby w pierwszej części spotkania 1/8 finału do siatki trafił Piotr Zieliński, bądź dobijający Jakub Kamiński. Tego się jednak nigdy nie dowiemy, a ostatecznie Polacy przegrali z aktualnymi mistrzami świata 1:3 (0:1).
Honorowego gola dla polskiej drużyny zdobył Robert Lewandowski. Kapitan Biało-Czerwonych pokonał... kapitana Francuzów, Hugo Llorisa. Człowieka, który np. w półfinale MŚ miał sporo roboty przeciwko świetnie dysponowanemu Maroko. Doświadczony golkiper był jednak w stanie wyjść obronną ręką ze starcia, zachowując czyste konto.
Przeciwko Polsce ta sztuka się nie udała i choć to słabe pocieszenie, bo Francuzi nie imponują żelazną defensywą na MŚ, a dodatkowo "Lewy" strzelał karnego na dwa razy, to jednak, fakt trafienia pozostaje niezmienny.
Polacy całościowo przeciwko Francji zagrali też swój najlepszy mecz. Na drugim krańcu oceny stylu reprezentacji Polski stoi wspomniane wcześniej starcie z Argentyną. Przeciwko Albicelestes Polacy byli kompletnie bezbarwni, dobrze funkcjonując zaledwie przez 15-20 minut pierwszej części pojedynku.
Złe wieści dla Szymona Marciniaka?
Jest jeszcze jeden polski wątek związany z finałem MŚ 2022. To postać Szymona Marciniaka, sędziego, który jest bardzo ceniony przez FIFA, na czele z sędziowskim szefem Pierluigim Colliną. Polak przed startem półfinałów w Katarze miał wielkie szanse na poprowadzenie najważniejszego pojedynku czterolecia.
Za sprawą porażki Maroka z Francją akcje Marciniaka mogą jednak spaść. Zdaniem dziennikarzy brytyjskiego dziennika "The Telegraph" Polak miał rywalizować o finał z przedstawicielem USA. Ismail Elfath, choć jest arbitrem ze Stanów Zjednoczonych, to urodził się w Maroku. Do USA przeniósł się dopiero w wieku 18 lat. To jednoznacznie wyklucza możliwość poprowadzenia finału z udziałem rewelacji mundialu.
Wygląda zatem na to, że Marciniak poprowadzi mecz o trzecie miejsce pomiędzy Chorwatami a właśnie zespołem marokańskim. O ile sprawdzą się wyliczenia brytyjskich dziennikarzy, ale ci najczęściej są dobrze poinformowanym źródłem. Decyzja w sprawie Marciniaka i obsady sędziowskiej najważniejszych meczów MŚ 2022 ma zapaść, podobno, w czwartkowe popołudnie. Takiego zdania jest były sędzia międzynarodowy Michał Listkiewicz.