Nowe fakty ws. śmierci trzyletniej Hani. Kontrola wykazała, co zignorowała asystentka rodziny

Natalia Kamińska
15 grudnia 2022, 11:27 • 1 minuta czytania
Na początku 2021 roku zmarła trzyletnia Hania. Nad dziewczynką znęcali się rodzice. Teraz po kontroli przeprowadzonej w Ośrodku Pomocy Społecznej pojawią się nowe fakty w tej sprawie.
Matka zakatowanej Hani Fot. TOMASZ GOLLA/AGENCJA SE/East News

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 3-latka zmarła w nocy z 19 na 20 lutego 2021 roku w Kłodzku. Po sekcji zwłok okazało się, że dziewczynka zmarła w wyniku wielonarządowych obrażeń jamy brzusznej. Prokuratura ustaliła, że jej ojciec Łukasz B. kopnął leżące na podłodze dziecko w brzuch. Nad dzieckiem znęcała się też matka Lucyna K.

Śmierć trzyletniej Hani z Kłodzka

Para żyła w mieszkaniu przy ul. Więźniów Politycznych w Kłodzku od sierpnia 2020 roku. Rodzina miała kuratora, a ośrodek pomocy społecznej przydzielił też asystentkę rodziny. Oboje nigdzie nie pracowali.

– Żyli z tego, co im dała opieka. bo on wyglądał na silnego mężczyznę. Taki umięśniony, może mu się nie chciało robić – mówili wówczas sąsiedzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Sąsiedzi na początku myśleli, że mają do czynienia z normalną rodziną. Jednak szybko zwrócili uwagę, że w mieszkaniu Lucyny K. dzieci płaczą nawet późno w nocy. Sąsiedzi kilkukrotnie interweniowali w sprawie tego, co dzieje się w mieszkaniu. Policja i Ośrodek Pomocy Społecznej wielokrotnie byli informowani o awanturach w mieszkaniu.

W listopadzie 2022 roku zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd Okręgowy w Świdnicy zdecydował, że Lucyna K. spędzi w więzieniu trzy lata i sześć miesięcy, a Łukasz B. 17 lat. Wyrok nie jest prawomocny. Teraz pojawiły się nowe fakty w tej sprawie. Portal Onet podaje, że z kontroli przeprowadzonej w Ośrodku Pomocy Społecznej w Kłodzku wynika, że asystentka rodziny ignorowała obrażenia na ciele Hani oraz doniesienia, że w tym domu źle się dzieje.

Asystentka rodziny ignorowała obrażenie trzyletniej Hani

"Asystentka nie informowała jednak ustnie o siniakach u dziecka swoich przełożonych. Nie zawiadomiła też policji ani sądu rodzinnego. Gdy w lutym 2019 r. sąsiedzi wezwali policję, Lucyna K. tłumaczyła asystentce rodziny, że "sąsiedzi się na nią uwzięli". Rada asystentki była taka, by unikała sąsiadów i zajęła się rodziną" – czytamy w tekście Onetu.

– Obowiązkiem asystenta rodziny wynikającym z ustawy oraz z procedur jest współpraca z takimi instytucjami, jak sąd, policja czy kurator sądowy – powiedział portalowi Janusz Skrobot, który przeprowadził kontrolę OPS w Kłodzku. Zlecił ją burmistrz.

Co więcej, jak dowiedział się portal, prokuratura nie mogła postawić kobiecie zarzutów na podstawie notatek tej asystentki. – Wytwarzane przez nią notatki służbowe w rozumieniu kodeksu karnego nie były dokumentami – wyjaśnił prok. Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Onet podkreśla, że wiele wskazuje, że osoby, które podpisywały się pod dokumentami asystentki, nie czytały ich lub je bagatelizowały.