Prezes PZPN przeprosił po mundialu. "Dodatkowych premii nie będzie. I dobrze"
- Prezes PZPN Cezary Kulesza przeprosił polskich fanów za zamieszanie po MŚ
- Polacy odpadli w 1/8 finału, wrócili do kraju i zaczęła się afera premiowa
- Cezary Kulesza szuka już nowego selekcjonera, jego nazwisko poznamy wkrótce
Cezary Kulesza, prezes PZPN, wreszcie zbrał głos ws. afery z premiami dla reprezentacji Polski po mundialu w Katarze i opowiedział Interii o tym, co wydarzy się w sprawie nowego selekcjonera Biało-Czerwonych. Jak przyznał szef polskiej piłki, nie miał pojęcia o tym, że piłkarze i sztab mają dostać nawet 50 mln złotych od premiera Mateusza Morawieckiego. Moment na dzielenie łupów okazał się bardzo zły, tuż po fatalnym meczu z Argentyną.
– Szkoda, że nie znalazł się ktoś, kto powiedział: "Panowie, zostawmy to, skupmy się na piłce". Ale to już przeszłość dlatego definitywnie kończę wypowiadanie się na ten temat. To już niczego nie zmieni. Ja w dzieleniu premii nie uczestniczyłem, nie byłem także pomysłodawcą tego tematu. Ale myślę, że jako prezes PZPN powinienem przeprosić wszystkich polskich kibiców, że do takiej sytuacji w ogóle doszło – powiedział.
– I z tego miejsca przepraszam. Tak jak zapowiedział premier Mateusz Morawiecki, dodatkowych premii nie będzie. I dobrze. Bo to kończy tę sprawę – stwierdził Cezary Kulesza. Prezes PZPN jest wściekły na selekcjonera Czesława Michniewicza za całą sprawę, zwłaszcza po tym, jak na ostatnim zarządzie związku o kulisach całej sprawy opowiedział menedżer reprezentacji i jej rzecznik prasowy, Jakub Kwiatkowski.
Jego wersja zdarzeń mocno różni się od tej, którą przedstawił Czesław Michniewicz.
Po turnieju dużo mówiło się, że trzeba zmienić selekcjonera ze względu na fatalny styl gry naszej drużyny. Cezary Kulesza zgodził się z taką opinią. – Po meczu z Francją kilku piłkarzy, w tym Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński, jednoznacznie powiedziało, że mogliśmy grać odważniej, ofensywniej. Ja też tak uważam. Mamy potencjał, mamy odpowiednich wykonawców – zaznaczył szef polskiej piłki. Poszukiwania nowego trenera już trwają.
Czesław Michniewicz z końcem roku przestanie pełnić rolę naszego szkoleniowca, a od 2023 roku Polacy będą mieć nowego opiekuna. PZPN może wydać na pokrycie umowy trenera nawet 2,5 miliona euro, co znacznie ułatwi nam poszukiwania. – Mogę powiedzieć tylko tyle, że w ostatnich dniach codziennie dostajemy po kilka zgłoszeń z całego świata. Także od trenerów poważnych, doświadczonych i z sukcesami – zapewnił Cezary Kulesza.
Decyzja zapadnie do końca roku, albo już na początku roku 2023. Im szybciej, tym lepiej. Biało-Czerwoni w marcu ruszają do walki o Euro 2024 i od razu zagrają w Pradze z Czechami, czyli naszym najtrudniejszym przeciwnikiem w kwalifikacjach. Potem czekają nas mecze z Albanią, Mołdawią oraz Wyspami Owczymi, awans uzyskają dwie czołowe ekipy.