Kim jest Paweł P.? Kolega Iwony Wieczorek miał czyścić pliki w jej domu

redakcja naTemat
20 grudnia 2022, 11:58 • 1 minuta czytania
Paweł P., kolega Iwony Wieczorek, który usłyszał w ubiegłym tygodniu zarzuty ws. możliwego mataczenia ws. Iwony Wieczorek, przed laty aktywnie włączał się w poszukiwania kobiety. Polsat ujawnił też nagranie, na którym mężczyzna tłumaczy: "Zmarnowany czas, jak szukacie koło mnie, mówię wam". Co wiemy o mężczyźnie?
Paweł P. na archiwalnym nagraniu Screen - "Interwencja" Polsat News

Paweł P. to kolega Iwony Wieczorek, który 12 lat temu – w noc jej zaginięcia z 16 na 17 lipca 2010 roku – wraz z grupą znajomych bawił się z nią w "Dream Clubie". Wiadomo, że od początku brał udział w poszukiwaniach Iwony, wielokrotnie był też przesłuchiwany przez policję (przed niedawnymi przesłuchaniami poprzednio miało to miejsce w 2018 r.).


Paweł P. – kim jest i co zarzucają mu śledczy? "Powiedzieli wprost, że mogę dostać 25 lat"

O P. zrobiło się głośno we wrześniu tego roku. Wówczas w rozmowie z mediami ujawnił, że jego mieszkanie zostało przeszukane, podobnie jak "wszystkie nieruchomości, w których mieszkał w 2010, 2011 i 2012 r.".

Szukają kozła ofiarnego i sobie wymyślili, że mam być "Tomaszem Komendą 2" – mówił. - Przychodzenie do mnie po 12 latach, w sprawie, w której ja pomagałem z dobrego serca tyle, ile mogłem na początku, to jest dręczenie mnie – wskazywał. Relacjonował też, że policja chciała wejść do jego domu już w lutym, ale wówczas nie wpuścił funkcjonariuszy.

– Najpierw zjawili się u nas w lutym tego roku. Było po godz. 21, dziecko już spało. Byli w cywilu, przyjechali z Warszawy. Chcieli wejść do środka, ale w drzwiach powiedziałem im, że nie mogę ich wpuścić. Wtedy jeden z nich, taki z brodą, powiedział mi, że jak mi przyj***e, to wpadnę do środka – mówił.

Po przeszukaniu w rozmowie z dziennikarzami podkreślał również, że policjanci mieli wprost sugerować mu, żeby przyznał się do zabójstwa. – Do mnie powiedzieli wprost, że mogę dostać 25 lat, ale jeśli się przyznam, to będzie tylko 15 lat. Mówił to ten z tą brodą. (...) Mam teraz 34 lata, niejedno już przez tę sprawę przeszedłem, ale ta sytuacja mnie przerasta – relacjonował.

Czytaj też: Przełom w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek? Oto co wiemy o zatrzymanych i ostatnich tropach

Zarzuty ws. "Podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie Iwony Wieczorek"

Nowe informacje pojawiły się w ubiegłym tygodniu. Wówczas media – najpierw nieoficjalnie – poinformowały, że Paweł P. i jego partnerka, Joanna S., zostali zatrzymani w Gdańsku i przewiezieni na przesłuchanie do Krakowa. Te doniesienia wkrótce się potwierdziły, a Prokuratura Krajowa poinformowała o postawionych im zarzutach.

Jak przekazali śledczy, oprócz zarzutów o popełnienie przestępstwa narkotykowego Pawłowi P. postawiono "zarzuty dotyczące utrudniania postępowania karnego poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej Iwony Wieczorek". Paweł P. ma odpowiadać z wolnej stopy – został zwolniony do domu. Zdaniem jego pełnomocników, z którymi rozmawialiśmy, prokuratura formułowała w tej sprawie "sprzeczne komunikaty".

Kolejne zaskakujące informacje pojawiły się 19 grudnia wieczorem. Wówczas w "Interwencji" Polsat News wyemitowano materiał, w którym poinformowano, że według śledczych P. miał bez pozwolenia wejść do domu Iwony Wieczorek po jej zaginięciu i "usuwać nieokreślone pliki". Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Nie przedstawił przed kamerami swojej wersji zdarzeń.

Czytaj też: Paweł P. miał "usuwać pliki w domu Iwony". Dlaczego milczy? Mamy komentarz pełnomocnika

Sprawa Pawła P., ujawniono dawne nagranie. "Kolega nam teraz powie, dlaczego ma dwa telefony"

W nowym materiale "Interwencji" Polsatu pokazano też archiwalne nagranie z udziałem Pawła P. i Krzysztofa Jackowskiego, jasnowidza, który na prośbę dziennikarzy Polsatu włączył się w sprawę dot. Iwony Wieczorek miesiąc po tym, jak zaginęła.

Wówczas Jackowski wraz z Pawłem P. udał się na teren ogródków działkowych, gdzie Iwona, Paweł i grupa ich znajomych mieli bawić się przed wyjściem do klubu "Dream Club" (po tym, jak Iwona opuściła ten klub, a kamery zarejestrowały ją po raz ostatni po godzinie 4 rano w okolicach wejścia na plażę nr 63 w Jelitkowie, ślad po niej zaginął).

Na terenie ogródków działkowych wywiązała się rozmowa P. z Jackowskim, którą zarejestrowały kamery Polsatu. Na nagraniu słychać, jak jasnowidz gorączkowo przepytuje P. o przebieg zdarzeń, ten mówi z kolei: "Zmarnowany czas, jak szukacie koło mnie, mówię wam".

Zapytany, kiedy grupa znajomych wraz z Iwoną wyszła z ogródków działkowych, P. odpowiada: "Koło 12. A 2:57, bo sobie sprawdziliśmy na monitoringu, wychodzimy z knajpy". – Jak "sobie sprawdziliśmy", dlaczego sobie? – dopytuje Jackowski.

No szukaliśmy na własną rękę, na początku policja szukała sobie, a my szukaliśmy sobie – mówi P. Jest wtedy dopytywany, "dlaczego sprawdzał, o której wychodzili, skoro to jest fakt, który zna". – Nie, my sprawdzaliśmy, czy ktoś za nami nie wychodził, a przy okazji widzieliśmy, o której my wychodziliśmy – mówi wówczas P.

Jackowski relacjonuje w materiale "Interwencji", że "tknęło go coś", żeby poprosić Pawła P. o pokazanie telefonu, bo z jego relacji wynikało, że w noc, gdy Iwona zaginęła, telefon P. rozładował się (to samo miało się potem stać z telefonem Iwony).

Na archiwalnym nagraniu słychać ten przebieg rozmowy. Jackowski prosi P.: "pokaż mi swój telefon", a ten dopytuje, o który telefon chodzi i przyznaje, że ma dwa. – Stań tu. I kolega nam teraz głośno powie, dlaczego wyjął dwa telefony i dlaczego, skoro ci się rozładował telefon, to niby nie dzwoniłeś, skoro masz drugi. Szybko myśl – mówi Jackowski.

– Bo ten był w domu – odpowiada P., a gdy jasnowidz drąży dalej: "ale teraz masz dwa", kolega Iwony Wieczorek mówi: – Ale ja na imprezę nie chodzę z dwoma telefonami.

Dalej na opublikowanym przez Polsat nagraniu słychać, jak P. mówi: – Jeżeli mamy szukać wokół mojej osoby, to mam to w p*****. Jutro jadę do Hiszpanii i mam wyj***** w to wszystko.

– Bardzo dobrze – słychać jeszcze głos Jackowskiego, na tym nagranie się kończy.

Czytaj też: "Przewieziono ją przez całą Polskę"; "To gra". Dziennikarz o zatrzymaniu znajomych Iwony Wieczorek