Robert Lewandowski wściekły po surowej karze w Hiszpanii. "To niesprawiedliwe"
- Robert Lewandowski musi pauzować w trzech najbliższych meczach LaLiga
- To kara za czerwoną kartkę i zachowania Polaka w meczu z Osasuną Pampeluna
- Polski snajper nie rozumie decyzji władz ligi i szykuje się na mecz w pucharze
Robert Lewandowski tuż przed świętami udzielił dużego wywiadu dziennikarzom "Mundo Deportivo". Opowiedział o mundialu w Katarze, swoich początkach na Camp Nou oraz o zawieszeniu na trzy mecze, które jego zdaniem nie jest sprawiedliwe. Polski snajper przyznał, że drużyna uczy się wygrywania i celuje w trofea, za którymi tęsknią kibice oraz sami piłkarze. Cel numer jeden to mistrzostwo Hiszpanii. A potem? Chce grać w Katalonii tak długo, jak będzie mu to sprawiało radość.
– To będzie bardzo trudne wyzwanie, któremu musimy stawić czoła. Nie mamy innego wyjścia, bo jesteśmy pierwsi w lidze. W Lidze Europy może być za wcześnie, by mówić o triumfie. Najpierw trzeba myśleć o dwumeczu z Manchesterem United. Ale w lidze trzeba być skoncentrowanym na każdym meczu. Jeśli będziemy szli od zwycięstwa do zwycięstwa, będzie bliżej zdobycia mistrzostwa każdego dnia – tłumaczył "Lewy".
I właśnie dlatego tak bardzo jest wściekły na karę, którą dostał od władz LaLiga.
– Nie rozumiem tego, ponieważ nic nie powiedziałem sędziemu. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, za co otrzymałem trzy mecze zawieszenia. Na pewno nie zasłużyłem na taką karę. Wykluczenie i czerwona kartka były słuszne, był faul. Ale zawieszenie mnie za to, co zrobiłem później, już nie. Nic nie powiedziałem, nie zrobiłem nic złego. To tyle, oto cała historia i nie rozumiem, dlaczego dostałem taką karę. To niesprawiedliwe – mówił Polak.
– Najważniejsze jest to, żebyśmy wygrywali. Moim celem jest pomaganie drużynie przez strzelanie bramek, cały czas pracuję dla drużyny. Myślę o tym, jak mogę pomóc zespołowi, a nie o sobie. Wiem, że moje występy mogą pomóc w wygrywaniu kolejnych meczów – dodał nasz napastnik, który musi toczyć twardą walkę z defensorami, ale jak przyznaje, jest na to gotowy i cieszy się, gdy któryś z kolegów ma okazję dzięki temu. Rekordy? To kwestie drugoplanowe.
Na pewno "Lewy" i jego zespół żałują klęski w Lidze Mistrzów.
– To cenne doświadczenie, które będą przydatne w następnym sezonie, a może jeszcze w tym. Czasami trzeba wiedzieć, jak grać, aby wygrać. Co zrobić, aby wygrywać na takim poziomie. Musimy dalej pracować, bo przed nami mecze, w których nie będzie łatwo o wygraną i gdy nie będziemy strzelać wielu bramek. Są też takie, w których będziemy mieć zły dzień i nic innego nie będzie się liczyć, tylko trzy punkty i zwycięstwo – tłumaczył nasz as.
Dziennikarze pytali też o podsumowanie mundialu w Katarze oraz Lionela Messiego, który poprowadził Argentynę do triumfu, a przecież w sercach kibiców Barcelony ma szczególne miejsce. Czy nasz as chciałby zagrać z Argentyńczykiem w jednej drużynie?
– To nie zależy ode mnie – zaśmiał się Polak, a potem przyznał, że Lionel Messi to wspaniały piłkarz. – Teraz gra bardziej jak rozgrywający, może strzela mniej bramek i zapewnia więcej podań kolegom z drużyny. Ale nadal strzela w kluczowych momentach. Jest piłkarzem, o którym marzyłby każdy napastnik na boisku – chwalił rywala Robert Lewandowski.
Media wyłapały, że po meczu mistrzostw świata obaj ucięli sobie pogawędkę. "Lewy" nie chciał zdradzić, czego dotyczyła. – Mogę tylko powiedzieć, że była to miła rozmowa. I przyjemna. Wiedziałem, że nawet po przegranej w pierwszym meczu z Arabią Saudyjską (1:2), Argentyna będzie wielkim faworytem do zdobycia tytułu mistrzów świata – ocenił kapitan reprezentacji Polski. Nasz występ w finałach określił jako udany.
Kto zdaniem Polaka wygra kolejną Złotą Piłkę magazynu "France Football"? – Leo Messi jest na pewno na pierwszym miejscu w kolejce, ze względu na to, co osiągnął z drużyną narodową w Katarze – uważa nasz napastnik. I ciężko się z nim nie zgodzić, wszak mundial to najważniejsze wydarzenie, które będzie oceniane przez jurorów w kolejnej edycji głosowania.
Kiedy na boisko wróci Robert Lewandowski? Najpewniej 4 stycznia w meczu Superpucharu Hiszpanii z CF Intercity. – To będzie dla mnie pierwszy mecz w nowym roku i pierwszy po mundialu. I to będzie na pewno ekscytujący moment. Musimy się skupić na dobrej grze w półfinale, a potem na zagraniu w finale i wygranej w całej imprezie – zakończył Robert Lewandowski. FC Barcelona zagra jeszcze 31 grudnia w LaLiga, ale nasz as będzie pauzował.