"Był trochę osowiały". Serialowa żona Kamińskiego wspomina ich ostatnie spotkanie

Weronika Tomaszewska-Michalak
26 grudnia 2022, 18:25 • 1 minuta czytania
Emilian Kamiński zmarł 26 grudnia po długiej i ciężkiej walce z chorobą. Okazuje się, że aktor mimo problemów ze zdrowiem był cały czas aktywny zawodowo. Pracował m.in. na planie serialu "M jak miłość". Hanna Mikuć, która grała jego serialową żonę, w najnowszym wywiadzie wspomina ich ostatnie spotkanie. – Miałam wrażenie, że on się gorzej czuł – mówiła.
Zmarł Emilian Kamiński. Wybitny aktor miał 70 lat. Fot. Jan Bielecki/East News

"Dziś o godzinie 7.30, po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Emilian Kamiński, twórca i dyrektor Teatru Kamienica, aktor i reżyser. Odszedł przy rodzinie, w swoim domu w Józefowie. Nie ma słów, które potrafiłyby wyrazić smutek i żal pozostawiony w naszych sercach…" – przekazali pracownicy teatru w poście na Facebooku.

Aktor miał na swoim koncie wiele kultowych ról w filmach i przedstawieniach. Występował również w serialach. Przewinął się w "Na dobre i na złe" czy "Pensjonat pod różą". Był szefem firmy komputerowej w sitcomie "Bulionerzy". Ale najdłużej (bo od 2004 roku) pracował przy "M jak miłość". W kultowej produkcji TVP wcielił się w postać ojca Magdy Marszałek.

Jego żonę Krysię grała z kolei Hanna Mikuć. W rozmowie z "Faktem" wróciła wspomnieniami do ich ostatniego spotkania na planie.

Emilian Kamiński chorował. Jak wyglądał niedługo przed śmiercią?

Mikuć przyznała, że martwiła się o kolegę z pracy, bo nie wyglądał najlepiej. – Jakieś dwa miesiące temu mieliśmy razem zdjęcia i miałam wrażenie, że on się gorzej czuł. Mimo że na nic się nie skarżył, tylko prosił, żeby zamykać drzwi, żeby nie było przeciągów. Był trochę osowiały, aż się zaniepokoiłam – zdradziła.

Aktor w ubiegłym roku przeszedł operację. Media informowały, że "ma problemy z oddychaniem". W lutym 2022 roku sam zainteresowany udzielił komentarza, wyjaśniając: – Nie wiem, czy to pocovidowe, czy coś, ale tak jak mówię, jestem zdrowy.

Serialowa żona Kamińskiego nie sądziła, że sprawy w kolejnych miesiącach potoczą się tak tragicznie. – Wiem, że w tamtym roku miał operację, ale mówił później, że się świetnie czuje, na nic się nie skarżył. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że był to poważny stan – dodała.

Artystka tak go wspomina: – Był super człowiekiem, kolegą. Znał się na wielu rzeczach, miał ogromną wiedzę na wiele tematów. Znał się na ogrodach, miał znakomity kontakt ze zwierzętami. Był człowiekiem, który żył w zgodzie z naturą. Miał wiele pasji. Podziwiałam go za teatr, który prowadził, miał tyle siły i energii. Nadal trudno jej uwierzyć, że odszedł tak wybitny aktor i dobry człowiek. – Prowadził zdrowy tryb życia, nie miał nałogów, jakie to jest niesprawiedliwe. Nawet nie mieszkał w mieście, tylko blisko natury, chodził z psem na ryby. Zawsze pierwszy składał życzenia świąteczne. A w tym roku ja dzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Bardzo smutny dzień i bardzo mi przykro – powiedziała zapłakana Mikuć.