"Nie jesteśmy Black Eyed PiS". Will.i.am ostro po zejściu ze sceny z Zakopanem

Jakub Noch
01 stycznia 2023, 00:13 • 1 minuta czytania
Kiedy jasnym stało się, że Black Eyed Peas zamierzają powalczyć z szerzącą się nad Wisłą homofobią i wszyscy zobaczyli tęczowe opaski na ich ramionach, prezenter TVP zapewniał publiczność, iż "wszystko było przemyślane, łącznie z każdym elementem stroju". Wątpliwe jednak, aby podobnie udało się wytłumaczyć słowa, które Will.i.am wygłosił po zejściu z zakopiańskiej sceny...
"Nie jesteśmy The Black Eyed PiS" - stwierdził Will.i.am po występie na "Sylwestrze Marzeń" TVP w Zakopanem. Fot. Instagram.com/iamwill

Jak już informowaliśmy w naTemat.pl, wbrew wcześniejszym obawom, zespół Black Eyed Peas współpracę z TVP postanowił wykorzystać nie tylko do zainkasowania milionowej gaży. Już podczas pierwszego występu na "Sylwestrze Marzeń" w Zakopanem muzycy pokazali się w tęczowych opaskach. Później utwór "Where Is the Love?" Will.i.am, Taboo, Apl.de.ap i J Rey Soul poprzedzili pewnym manifestem. – Dedykujemy tę piosenkę wszystkim tym, którzy doświadczyli hejtu w tym roku. Społeczności żydowskiej - kochamy was, ludziom pochodzenia afrykańskiego na całym świecie – kochamy was, społeczności LGBTQ - kochamy was! – powiedział lider grupy.


W jeszcze bardziej jednoznaczny sposób Amerykanin wypowiedział się, schodząc ze sceny na Równi Krupowej. Will.i.am słowa na temat tolerancji, wykonanie całej piosenki oraz kilka chwil za kulisami relacjonował na żywo na Instagramie i tam postanowił odpowiedzieć tym, którzy sądzili, iż Black Eyed Peas sprzeniewierzyli się prezentowanym przez lata wartościom.

– Jesteśmy Black Eyed Peas! Czy też PEACE - pokój, równość, harmonia. Nie jesteśmy Black Eyed PiS! Jesteśmy za miłością, tolerancją, jednością – stwierdził. Dla pewności, że dobrze go zrozumiano, muzyk po słowach "Nie jesteśmy Black Eyed PiS" powtórnie przeliterował skrót partii kierowanej przez Jarosława Kaczyńskiego, co można usłyszeć od 6. minuty poniższego nagrania:

Ostatecznie Kalifornijczycy u podnóża Tatr zagrali tuż po północy jeszcze jeden utwór. Ponownie pokazali się w tęczowych opaskach, ale kolejnych manifestów już nie było. "Miłość, miłość, miłość!" – brzmiało pożegnanie z polską publicznością.