"Sanatorium miłości 5". Anita wymownie reaguje na hejt i wyjawia, ile dostaje emerytury
- W pierwszym odcinku "Sanatorium miłości 5", w słonecznym Busku-Zdroju zebrała się ekipa uczestników
- Tradycyjnie w randkowym programie dla seniorów bierze udział sześć pań oraz sześciu panów, który pragną znaleźć bratnią duszę
- Po premierowym odcinku internautom podpadła Anita z Bydgoszczy, która oznajmiła, "ma pieniądze" i jej przyszły partner również powinien być niezależny finansowo
- Kobieta odniosła się do hejtu, tłumacząc widzom swoją perspektywę oraz, zdradzając ile dostaje emerytury
"Sanatorium miłości 5". Anita zdradziła wysokość swojej emerytury
5. sezon "Sanatorium miłości" ledwo się zaczął, a już budzi spore kontrowersje wśród widzów. Jak pisaliśmy w naTemat, po emisji pierwszego odcinka w niedzielę (1 grudnia) wielu fanów programu oceniło, że zwłaszcza uczestniczki tej edycji nie przypominają "statystycznego" emeryta, a przecież show powinno promować "przeciętnych ludzi".
"Życzę sobie i innym, żeby w ich wieku tak się dobrze trzymać, ale mam mieszane uczucia... Każda z tych osób dobrze widać z kasą w portfelu i to nieco zaciera spojrzenie, jak wygląda prawdziwy emeryt, który w tym kraju ledwo wiąże koniec z końcem..." – zauważyła jedna z internautek.
O finanse nie martwi się, chociażby pani Anita z Bydgoszczy. "Dentystka, wciąż aktywna zawodowo. Nie wyobraża sobie, że mogłaby nie pracować, ponieważ daje jej to poczucie niezależności, spełnienia, ale też osobliwego dystansu do świata" – podano w opisie ze zdjęciem kuracjuszki.
Widzom nie do końca spodobało się to, że kobieta wprost mówi o finansach. Wielu stwierdziło na oficjalnym profilu w mediach społecznościowych, że jest "sfokusowana głównie na kasę". Pani Anita pokusiła się o to, aby odpowiedzieć krytykom. Przyznała, że nie przespała nocy po premierze pierwszego odcinka. Czemu?
"Noc nieprzespana, ale walka z hejtem stoczona. Zapewniam Was, że to dopiero początek. Postanowiłam w tej edycji poruszyć wszystkie tematy tabu, także z pewnością zostanę Królową Hejtu 5. Edycji Sanatorium Miłości" – napisała na wstępie.
"Tak, mam pieniądze i się tego nie wstydzę. Pochodzę z biednej, rozbitej rodziny. Na szczęście moja Mama - mądra kobieta, dobrze mnie ukierunkowała. Dostać się na studia, to był nie lada wyczyn, zaliczyłam tam nawet próbę samobójczą" – zwierzyła się.
"W trakcie studiów wyjazd za granicę, sprzątanie, dlatego mam teraz dużo empatii dla obywateli Ukrainy, wiem, co to być Człowiekiem drugiej kategorii. Potem bardzo trudne życie i praca przy fotelu dentystycznym po 12h, wykorzystana przez oszusta matrymonialnego na 370 tys." – dodała.
Pani Anita zaznaczyła, że przez natężony stres i brak odpoczynku była bardzo szczupła. Tak zostało do dziś, ale kobieta nie chciała rozwijać się na temat tego problemu. Wprost przyznała zaś, że nie stroni od korzystania z dobrodziejstw medycyny estetycznej.
"Co do zabiegów medycyny estetycznej, oczywiście korzystam, to osiągnięcia nauki ludzkości, dlaczego mam nie korzystać. Wolę wydać pieniądze na odmładzanie się niż na drogie ciuchy, nowe auto. Jazda tramwajem dla mnie to prawdziwa przyjemność" – podkreśliła.
Kobieta podała także wysokość swojej emerytury. "Jeszcze ostatnia kwestia Drodzy Emeryci. Po 50. roku życia każdy z nas musi walczyć z falą zwrotną. Dlatego tańczę, śpiewam, wspieram ludzi, pracuję. Wiek emerytalny 60 lat dla kobiety to niezły wiek" – oznajmiła.
"Ma się emeryturę (ja mam 2300 zł), nie mamy już dzieci na utrzymaniu, a w tym wieku można jeszcze dorobić, gdziekolwiek, i nie odkładać życia na półkę. Wspierajmy się, wtedy życie będzie dla nas wszystkich łatwiejsze. Kocham Was Wasza Anita" – podsumowała.