Gianluca Vialli nie żyje, świat piłki w żałobie. "Opłakujemy legendę"

redakcja naTemat
06 stycznia 2023, 12:46 • 1 minuta czytania
Gianluca Vialli nie żyje. "Ciao, Luca", "płaczemy", "byłeś naszym bohaterem" – piszą włoskie media, żegnając legendarnego sportowca i wielokrotnego reprezentanta Włoch. Vialii zmarł w wieku 58 lat. W ostatnich latach chorował na raka trzustki.
Gianluca Vialli fot. IMAGO/Imago Sport and News/East News

Gianluca Vialli zmarł 6 stycznia w wieku 58 lat, pięć lat po tym, jak po raz pierwszy zdiagnozowano u niego raka trzustki. Od końca grudnia przebywał w klinice onkologicznej w Londynie.


Gianluca Vialli nie żyje

Vialli był legendą włoskiego futbolu. Na początku kariery był zawodnikiem Cremonese. Potem, jako zawodnik Sampdorii (był z nią związany od 1984 roku) i Juventusu (od 92 roku) reprezentował kraj aż 59 razy, a w drużynie narodowej strzelił 16 goli. Był uczestnikiem mistrzostw świata w Meksyku, we Włoszech i mistrzostw Europy w Republice Federalnej Niemiec.

Występował na pozycji napastnika, a po zakończeniu kariery piłkarskiej został trenerem. Po tym, jak w 1998 roku objął stanowisko menedżera zawodników w Chelsea, klub zdobył Puchar Ligi i Puchar Europy.

Od 2019 roku do 2022 roku pracował w sztabie reprezentacji Włoch jako koordynator zespołu (był m.in. członkiem sztabu trenerskiego podczas Euro 2020). Wówczas jego choroba była w remisji. W grudniu 2022 wrócił do szpitala, by poddać się leczeniu nowotworu, który ponownie dał o sobie znać.

Vialli osierocił dwie córki, Olivię i Sofię.

Co ciekawe, Vialli grał w Sampdorii Genua podczas meczu z Legią Warszawa 20 marca 1991 roku. Wówczas sytuacja wyjątkowo nie potoczyła się po myśli ekipy pewnie zmierzającej po tytuł mistrza Włoch. Viallego opisano jako jednego z "najgroźniejszych", miał kilka okazji do strzelenia gola, ale wykorzystał tylko jedną – w 88. minucie. Polsce kibice i dziennikarze mówili o piłkarskim cudzie, bo Legia, która zajmowała wcześniej w krajowej tabeli odległe 11. miejsce, zdołała się zameldować w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów i wyeliminować obrońcę tego trofeum, czyli właśnie Sampdorię.

"Włoska flaga wszyta w sercu", "byłeś naszym bohaterem"

Vialli jest żegnany przez sportowy świat słowami: "opłakujemy legendę", "Ciao, Luca", "odchodzi bohater".

Przedstawiciele Sampdorii, w której grał przez lata, piszą: "Legenda na zawsze. Żegnaj, Luca, byłeś jednym z nas". "Zapamiętamy cię jako nieustępliwego napastnika. Od tamtego lata 84 roku byłeś naszym bohaterem. Mocnym i pięknym, z tą '9' wydrukowaną z tyłu i z włoską flagą wyszytą na sercu" - dodają.

Włoskie media piszą też o "bardzo smutnym dniu" dla futbolu. Na Twitterze przypominane jest nagranie, na którym Vialli wraz ze swoim dobrym przyjacielem i włoskim trenerem, Roberto Mancinim, ściskają się i płaczą ze szczęścia po tym, jak Włochy wygrały Euro.

Czytaj też: Rodzinna tragedia we Włoszech. 29-letni piłkarz zmarł podczas meczu