Lewandowski i Barcelona w finale o Superpuchar Hiszpanii. Ważne przełamanie Polaka
- Robert Lewandowski na gola dla Barcelony czekał od 29 października 2022
- Superpucharu Hiszpanii z ubiegłego sezonu bronią piłkarze Realu Madryt
- Rozgrywki o hiszpańskie trofeum odbywa się w saudyjskim Rijadzie
Mecz na King Fahd International Stadium w saudyjskim Rijadzie od początku dostarczył sporo emocji. Chociaż stawka nie wydawała się specjalnie istotna, w perspektywie np. walki o mistrzostwo Hiszpanii, to oba zespoły postanowiły bez kompleksów zaglądać w "szesnastki" przeciwników. Najbardziej aktywnym w Barcelonie był rzecz jasna Robert Lewandowski.
Trzeba jednak przyznać, że w grze Polaka widać było, że ma za sobą dłuższą przerwę od regularnego grania. "Lewy" bardzo chciał być aktywny, ale w jego kontaktach z piłką widoczny był brak odpowiedniej płynności, czucia futbolówki.
Minimalny spalony i gol RL9
Jako pierwszy do siatki trafił kolega Lewandowskiego z zespołu, utalentowany pomocnik Pedri. Jak się jednak okazało, podczas akcji w 23. minucie spotkania, nie obyło się bez spalonego. Minimalnego, ale kluczowego przy ocenie sytuacji przez system VAR.
Wątpliwości co do słuszności trafienia nie było nieco ponad kwadrans później. Swojego gola zdobył wówczas Lewandowski, dla którego było to ważne przełamanie. Polak na gola w barwach Barcelony czekał od 29 października 2022 roku. Tak drugi okres oczekiwania to konsekwencja zarówno kary dyscyplinarnej, jak i mundialu w Katarze. Przypomnijmy, że dla Biało-Czerwonych Lewandowski zdobył na MŚ 2022 dwa trafienia.
Lewandowski w 14. meczach LaLiga zdobył dotychczas 13 goli, dokładając do tego również cztery asysty. Dodatkowo w rozgrywkach Ligi Mistrzów dla drużyny ze stolicy Katalonii "Lewy" dorzucił pięć trafień.
Barcelona prosiła się o problemy
To nie był jednak szczególnie udany występ dla Barcelony. Choć lider LaLiga prowadził, drużyna z czwartego miejsca ligi hiszpańskiej nie zamierzała oddać miejsca w finale bez walki. Drużyna prowadzona przez doświadczonego trenera Manuela Pellegriniego konsekwentnie zbliżała się do wyrównania. Duma Katalonii swoją biernością prosiła się o problemy.
W 77. minucie do wyrównania doprowadził Nabil Fekir. W przeszłości gwiazdor francuskiego Olympique Lyon świetnie odnalazł się w Hiszpanii, będąc mocnym punktem Betisu. O swojej wartości w ofensywie przekonał pięknym, mierzonym strzałem na wagę wyrównania.
Jak się miało okazać, to był dopiero początek emocji w drugim półfinale Superpucharu.
Lewandowski mógł rozstrzygnąć losy
Po swoim golu "Lewy" był praktycznie niewidoczny. Instynkt snajpera nie pozwolił Polakowi być jednak nie zaakcentować, choć na chwilę, swojej obecności. Co więcej, w 81. minucie Lewandowski trafił do siatki. Arbiter ponownie dostrzegł jednak pozycję spaloną, słusznie odbierając Barcelonie drugiego gola w meczu.
Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ zmianie. Stało się jasne, że podobnie jak w pierwszym półfinale pomiędzy Realem Madryt a Valencią, potrzebna będzie co najmniej dogrywka, żeby rozstrzygnąć losy rywalizacji. Królewscy potrzebowali do awansu nawet serii rzutów karnych, w której bohaterem został bramkarz Thibaut Courtois.
Ter Stegen bohaterem rzutów karnych
Dodatkowe trzydzieści minut zaczęło się od pięknego gola dla Barcelony. Autorem był Ansu Fati, który popisał się golem w dogrywce, podobnie jak uczynił to w przypadku niedawnego starcia w ramach Pucharu Króla.
Betis ponownie potrafił odpowiedzieć, raz jeszcze pokazując, że obrona Dumy Katalonii w przypadku rozgrywek pucharowych, jest dużo słabsza niż w lidze.
Tym razem największą przytomnością w polu karnym popisał się wprowadzony z ławki Loren Moron. Snajperski nos niczym u największych specjalistów na świecie.
Jak się okazało, Barca i Betis postanowiły zapatrzeć się na poprzedników i również zagrać serię rzutów karnych. Jedno było pewne, nerwówka na koniec dnia gwarantowana.
Strzelanie rozpoczął klub z Sewilli. Nie pomylił się Willian Jose (1:0). Po stronie Barcelony strzelanie zaczął Lewandowski, równie skutecznie (1:1). Mocno i pewnie karnego wykorzystał też Loren Moron (2:1). Trafił również Franck Kessie (2:2), choć piłkę miał na rękawicy bramkarz Claudio Bravo. Problemów z interwencją nie miał za to Marc-André ter Stegen po kiepskim karnym w wykonaniu Juanmiego (2:2). Na prowadzenie Barcę wyprowadził Fati (2:3). Co więcej, ter Stegen wybronił strzał Williama Carvalho (2:3). Awans dla Barcelony przypieczętował Pedri (2:4).
Finałowe starcie, czyli El Clásico o Superpuchar Hiszpanii zaplanowane jest na niedzielę 15 stycznia. Mecz Realu z Barceloną, który odbędzie się na King Fahd International Stadium w saudyjskim Rijadzie, rozpocznie się o godzinie 20:00 polskiego czasu. Pojedynek będzie pokazywany na antenie Eleven Sports, na kanale pierwszym.
FC Barcelona – Betis Sewilla 2:2 (1:0, 1:1), rzuty karne: 4:2 Bramki: Robert Lewandowski (40), Ansu Fati (93) - Nabil Fekir (77), Loren Moron (101).