Kiedy przyjdą pieniądze z KPO? Morawiecki podał termin, ale PiS musi spełnić jeden warunek
- Premier Mateusz Morawiecki zdradził, że pierwsza transza środków z KPO może trafić do Polski w drugiej połowie 2023 roku
- Szef rządu wciąż przekonuje, że treść nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym została zaakceptowana przez Komisję Europejską
- Polska złoży jednak wniosek o wypłatę pieniędzy z KPO dopiero po tym, jak do Sejmu oficjalnie trafi projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej
Kiedy wypłata pieniędzy z KPO? Premier Morawiecki podał termin
W piątek Sejm przyjął nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która według rządu ma uruchomić unijne fundusze z KPO dla Polski. Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w sobotę o jak najszybsze zwołanie posiedzenia Senatu, na którym teraz procedowana będzie ustawa.
Jak przekonywał, pierwsza transza pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy może trafić do naszego kraju jeszcze w tym roku.
– Projekt ustawy był znany od dawna, w związku z tym nie ma co przedłużać tego procesu – stwierdził premier w wywiadzie dla RMF FM. Równocześnie szef rządu zapowiedział, że będzie apelować o odrzucenie potencjalnych senackich poprawek. – Najlepiej byłoby, jakby Senat przyjął tę ustawę – przecież zatwierdzoną przez Komisję Europejską – bez poprawek – dodał szef rządu.
Morawiecki przekonywał, że w procesie negocjacji z KE minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk wypracował zapisy, których "najlepiej byłoby nie zmieniać".
– Przypomnijmy sobie sytuację ustawy pana prezydenta – tam w ostatniej chwili wprowadzona została zmiana, która posłużyła za pretekst dla Komisji Europejskiej, aby dalej przedłużać nieprzyznanie Polsce środków. Więc ja wychodzę z założenia, że to jest kompromis trudny, dobry, taki, który daje nam możliwość odblokowania środków unijnych i lepiej jest pójść szybko do przodu – stwierdził Morawiecki.
Jeszcze w piątek, po przyjęciu przez Sejm ustawy o SN, ze strony przedstawicieli KE popłynęły jednak głosy znacznie bardziej powściągliwe. – Komisja Europejska oceni, czy ostatnie zmiany w polskim sądownictwie mogą doprowadzić do wypłaty środków z Funduszu Odbudowy dopiero wtedy, gdy nowe prawo zostanie wdrożone – stwierdziła szefowa KE Ursula von der Leyen.
Jak słowa te wytłumaczył premier Morawiecki? – Ustawa była pokazana zespołowi negocjacyjnemu po stronie Komisji Europejskiej i została uznana jako ta, która wypełnia zapisy kompromisu, w związku z tym trudno mi sobie wyobrazić, żeby KE teraz sama sobie zaprzeczała, ale różne rzeczy widziałem w przeszłości, więc ręki bym sobie nie dał uciąć – stwierdził szef polskiego rządu.
Pieniądze z KPO coraz bliżej – jest jedno "ale"
Morawiecki stwierdził, że transza z KPO może trafić do Polski w trzecim lub czwartym kwartale tego roku. Wcześniej jednak, jak sam przyznał, jest jeszcze jedna sprawa do załatwienia. – Wniosek o środki z Krajowego Planu Odbudowy chcemy skierować po wejściu ustawy wiatrakowej na agendę Sejmu, czyli za około 10 dni – powiedział.
Mowa o nowelizacji obowiązującej od 2016 roku – i wprowadzonej przez PiS – ustawy, która de facto zablokowała rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. Przepisy te wprowadziły tzw. zasadę 10H, która oznacza, że odległość turbin wiatrowych od zabudowań musi wynosić przynajmniej dziesięciokrotność wysokości wiatraków. Według analizy przygotowanej przez think tank Instrat wyłączyło to aż 99,7 proc. powierzchni kraju z inwestycji w lądową energetykę wiatrową.
Jak pisał serwis INNPoland.pl, zasada 10H narzuciła minimalną odległość na poziomie około 2 tys. metrów między turbinami a zabudowaniami – to cztery razy więcej niż 500 metrów przyjęte w większości europejskich krajów. Nowelizacja przepisów od pół roku leżała w sejmowej zamrażarce – teraz jednak rząd gwałtownie wznowił nad nią prace.
– Dzisiejsza regulacja jest jedną z najbardziej restrykcyjnych na świecie. Chcemy ją uwolnić, chcemy ją zliberalizować dla dobra polskiej gospodarki, dla dobra Polaków. Dzisiaj wszyscy w Europie stawiają na gwałt jak najwięcej wiatraków, my chcemy również to uwolnić – stwierdził Morawiecki.