Surowa kara dla naszych rywali już po mundialu. FIFA zareagowała i nie miała litości
- FIFA surowo ukarała Meksyk po meczu z Polską na mundialu w Katarze
- Poszło o zachowanie fanów i ich homofobiczne przyśpiewki w trakcie meczu
- Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a karnego nie strzelił nasz "Lewy"
- Po turnieju spotkanie wybrano nawet najgorszym w finałach MŚ w Katarze
Mecz Polska - Meksyk był pod lupą FIFA w zasadzie od momentu, gdy sędzia Christopher James Beath z Australii zakończył spotkanie na 974 Stadium w Ad-Dausze. Kibice El Tri, żywiołowi i momentami wręcz szaleni, dawali się we znaki naszej drużynie i pokazali, że przed laty nie byli karani przypadkowo za swoje zachowanie. Tak było w 2016 roku, tak było w 2018 roku i tak też jest teraz. Co się stało na trybunach?
FIFA podjęła niemal od razu po meczu dochodzenie, a decyzja została podyktowana obraźliwymi przyśpiewkami meksykańskich kibiców podczas rywalizacji. "Komitet dyscyplinarny FIFA wszczął postępowanie przeciwko Meksykańskiej Federacji Piłki Nożnej za przyśpiewki meksykańskich kibiców podczas meczu Meksyk - Polska rozegranego w ramach mistrzostw świata 22 listopada" – przekazała federacja w specjalnym komunikacie.
Postępowanie toczyło się aż dotąd, władze światowej piłki zbadały zachowanie fanów, porównały relacje delegatów technicznych z tym, co zarejestrowały kamery telewizyjne. I uznały zaśpiewy kibiców za homofobiczne. A potem wymierzyły Meksykowi surową karę.
"Komisja Dyscyplinarna FIFA nałożyła na Meksykański Związek Piłki Nożnej karę grzywny w wysokości 100 tysięcy franków szwajcarskich i karę jednego meczu w rozgrywkach pod egidą FIFA rozgrywanego za zamkniętymi drzwiami przez reprezentację narodową (kara zawieszona na okres próbny) za naruszenie artykułu 13. Kodeksu Dyscyplinarnego FIFA" – czytamy w komunikacie piłkarskiej centrali. 108 tysięcy dolarów ma zaboleć FMF i sprawić, że ta zdyscyplinuje swoich fanów.
W ostatnich latach Meksykańska Federacja Piłki Nożnej (FMF) rozpoczęła nawet specjalną kampanię, której celem jest wyeliminowanie obraźliwych przyśpiewek o charakterze homofobicznym. Kibice mają skandować je, gdy bramkarz drużyny przeciwnej wznawia grę od swojej bramki. Wówczas fani krzyczą: "eeeehhhhh… puto", czyli mówiąc oględnie, nazywają jednego z przeciwników męską prostytutką.
Takie piosenki słyszał właśnie w trakcie meczu nasz Wojtek Szczęsny. Tak samo, jak innej przyśpiewki, którą rywale zadedykowali specjalnie Biało-Czerwonym. Fani z Meksyku skandowali w trakcie meczu: "el que no salte es un polaco maricon", co oznacza "kto nie skacze, ten jest polskim gejem". Nasi piłkarze nie skarżyli się specjalnie na to, co słychać było z trybun, być może w ferworze walki na murawie nawet piosenek nie słyszeli.
Bo Polacy w starciu z Meksykiem przeżywali na murawie ciężkie chwile, mieli rzut karny i mogli ten mecz wygrać, ale ostatecznie zremisowali 0:0 i mogli mówić o słodko-gorzkiej inauguracji mundialu w Katarze. Biało-Czerwoni mogli i powinni ten mecz wygrać, ale rzutu karnego nie wykorzystał ten, który nie zawodzi nigdy. Kapitan Robert Lewandowski wciąż musiał czekać na pierwszego gola na mundialu, a przecież niemal w pojedynkę wygrał nam mecz. Trafił dopiero kilka dni później, przeciwko Arabii Saudyjskiej (2:0).
Po spotkaniu i już po mundialu dziennikarze z całego świata wybrali starcie Polski z Meksykiem jako najgorszy mecz całego turnieju. I cóż tu dużo mówić, nie sposób się nie zgodzić. Biało-Czerwoni zmagania w grupie C zakończyli na drugim miejscu i wraz z Argentyną awansowali do fazy pucharowej MŚ. A Meksyk swoje występy zakończył w grupie.