"Takiego prymitywa dawno nie było". Czarnek doczekał się odpowiedzi na swoje "show"

Mateusz Przyborowski
15 stycznia 2023, 09:17 • 1 minuta czytania
Przemysław Czarnek, który z mównicy sejmowej zaatakował polityków opozycji, doczekał się odpowiedzi. Chodzi o skandaliczną wypowiedź ministra edukacji w kierunku m.in. Róży Thun. "Świetny przykład dla młodzieży. Mnie też pan odbierze prawo do wypowiedzi z powodu nazwiska?" – zapytała m.in. Katarzyna Lubnauer.
Przemysław Czarnek doczekał się odpowiedzi za swoje skandaliczne słowa w Sejmie Fot. Jacek Dominski / REPORTER

W piątek Sejm przegłosował nowelę ustawy o Sądzie Najwyższym, od której zależą polskie fundusze z KPO. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata, w której głos postanowił zabrać również Przemysław Czarnek, szef Ministerstwa Edukacji i Nauki.

Skandaliczne słowa Czarnka w Sejmie

– Padają tu piękne słowa z ust opozycji o jakiejś dziejowej chwili, o jakichś momentach, w których ważą się losy Rzeczpospolitej. Są takie chwile i takie kawały o szczycie bezczelności. Szczytem bezczelności jest zabieranie przez was wszystkich głosu z tej mównicy przy okazji tej ustawy – wykrzykiwał na sali plenarnej.

W dalszej części mówił w kierunku posłanek i posłów opozycji, że "przez wiele lat jeździli do Brukseli, Strasburga i kłamali na temat Polski i Polaków". – Namawialiście brukselskich urzędników, żeby zabrali Polakom pieniądze – grzmiał Czarnek.

Po czym dodał: – Wasi europosłowie, Biedroń, nie Biedroń, Róża von Thun coś tam po niemiecku, codziennie namiętnie kłamali na temat Polski i Polaków. A wy dzisiaj mówicie, że jest jakaś dziejowa chwila?

Swoje wystąpienie skwitował tym, że nowelizacja ustawy o SN ma naprawić "antypolskie, zdradzieckie błędy" opozycji.

Tak odpowiedzieli ministrowi na jego "show"

Polityk Prawa i Sprawiedliwości doczekał się już odpowiedzi, szczególnie na słowa pod adresem Róży Thun. "Minister edukacji wyśmiewający się z niemieckiego nazwiska europosłanki – świetny przykład dla młodzieży. Mnie też pan odbierze prawo do wypowiedzi z powodu nazwiska?" – zapytała posłanka Katarzyna Lubnauer.

Znacznie ostrzej zareagował Krzysztof Luft, były rzecznik rządu w gabinecie premiera Jerzego Buzka. "Panie Czarnek, nazywam się Luft i nie życzę sobie tych prostackich żartów z niemieckich nazwisk Polaków, jak Thun" – napisał.

I dodał: "Pośmiej się pan z Piotra Müllera, Łukasza Schreibera, Małgorzaty Wassermann, odważniaku. Takiego chama i prymitywa na stanowisku nie było od czasów PRL".

Kiedy pieniądze z KPO trafią do Polski?

– Pierwsza transza środków z Krajowego Funduszu Odbudowy może trafić do Polski w drugiej połowie tego roku – powiedział w sobotę premier Mateusz Morawiecki. – Projekt ustawy był znany od dawna, w związku z tym nie ma co przedłużać tego procesu. Najlepiej byłoby, jakby Senat przyjął tę ustawę, przecież zatwierdzoną przez KE, bez poprawek – dodał.

Potwierdził jednak, że nowelizacja ustawy o SN nie jest jedyną rzeczą, której PiS musi dopilnować, żeby Komisja Europejska dała zielone światło do wypłaty. – Wniosek o środki z Krajowego Planu Odbudowy chcemy skierować po wejściu ustawy wiatrakowej na agendę Sejmu, czyli za około 10 dni – powiedział.

Chodzi o obowiązującą od 2016 roku – i wprowadzoną przez PiS – ustawę, która de facto zablokowała rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. Przepisy te wprowadziły tzw. zasadę 10H, która oznacza, że odległość turbin wiatrowych od zabudowań musi wynosić przynajmniej dziesięciokrotność wysokości wiatraków. Według analizy przygotowanej przez think tank Instrat wyłączyło to aż 99,7 proc. powierzchni kraju z inwestycji w lądową energetykę wiatrową.