To koniec marzeń o wspólnej liście? Platforma ostrzega Szymona Hołownię
- Politycy PO krytycznie odnoszą się do decyzji polityków Polski 2050 o zagłosowaniu przeciwko nowej ustawie o Sądzie Najwyższym.
- Jeżeli ugrupowanie Hołowni dalej będzie wyłamywać się z głosowań, wspólna lista wyborcza stanie pod znakiem zapytania.
Koalicja anty-PiS pod znakiem zapytania
Przypomnijmy, że podczas głosowania nad projektem nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, który jest kluczowy dla odblokowania unijnych miliardów dla Polski z KPO, posłowie i posłanki Polski 2050 zagłosowali inaczej niż ich koledzy z Platformy Obywatelskiej. Jak ustalił Onet, dało to do myślenia politykom ugrupowania Donalda Tuska. W partii ma panować przekonanie, że PL2050 zagłosowała w ten sposób, aby zamanifestować wolę oddzielnego startu w zbliżających się wyborach parlamentarnych, a to oznacza praktyczny kres marzeń o wspólnej liście opozycyjnej.
– Hołownia coraz mocniej daje do zrozumienia, że chce być alternatywą i wobec KO, i wobec PiS. Tyle że to nie jest gra na wygranie wyborów – powiedział portalowi członek władz PO.
O kryzysie między ugrupowaniami ma świadczyć narada, do której według portalu doszło w piątek na Wiejskiej podczas spotkania paktu senackiego, tworzącego blok większości opozycyjnej w tej izbie parlamentu.
Jak przypomina portal, w Senacie utworzenie takiego bloku jest łatwiejsze ze względu na jednomandatowe okręgi wyborcze i możliwość wystawienia na liście jednego wspólnego kandydata, który konkurowałby tylko z przedstawicielem PiS-u.
– Jeżeli pójście w pakcie ma oznaczać tyle, że startujemy z jednego bloku, ale w Senacie głosujemy, jak chcemy, to też się trzeba zastanowić, czy coś takiego w ogóle ma sens. Przekazaliśmy przedstawicielom Szymona Hołowni, że oczekujemy wzajemnej lojalności w Senacie w imię budowania jakiegoś elementarnego zaufania – powiedział polityk PO. – Trzeba niestety już myśleć o tym, jak ewentualnie ułożyć nową konstrukcję również w Senacie i walczyć bez Hołowni. No bo jeśli partner chce się odróżniać na każdym polu, to też w Senacie będzie tak robił. Inny scenariusz byłby niezrozumiały i nielogiczny. Jest jasne, że każda partia jest inna i ma swoje priorytety, ale chodzi o porozumienie się w fundamentalnych sprawach – dodał rozmówca Onetu.
"To jest ostatni moment"
Jak informowaliśmy w naTemat.pl Donald Tusk niedawno jasno wyraził się co do swoich oczekiwań względem partii Szymona Hołowni. Podczas swojego wystąpienia w Lublinie zwrócił się do polityka, aby w końcu zadeklarował się, co do wspólnego startu.
– Chcę się zwrócić do przewodniczącego Hołowni z apelem. Ja chcę wygrać te wybory, mnie nie interesuje żadna mała gra! – zaczął Tusk, odnosząc się do tematu wspólnej listy opozycji. Partia Hołowni nie zdeklarowała się, czy jest zainteresowana takim rozwiązaniem. – Takie podchody, małe gierki, to się do niczego nie przysłuży. Jutro jest ten moment, żeby powiedzieć: tak, tak, lub: nie, nie – dodał Tusk, wskazując Hołowni dwie możliwości. – Albo idziemy razem i będą szanse na wielką zmianę... Ale jeśli nie chcecie, to chociaż powiedzcie, bo nie ma już czasu! To jest ostatni moment, my się musimy przygotować do tego wielkiego wydarzenia, jakim może być to zwycięstwo – podkreślił.