Zgwałconej 14-latce lekarze odmawiali aborcji. Senator PiS: Aborcja to zwykłe zabójstwo. To fakt
Sprawa dziewczynki z Podlasia poruszyła całą Polskę. – Potwierdza się to, co mówiliśmy po tragedii w Pszczynie, gdy zmarła matka przed urodzeniem. I wtedy mówiliśmy, że tak nie może być, że ciąże w Polsce prowadzi prokurator, polityk partii rządzącej czy ksiądz. Od prowadzenia ciąży jest przyszła matka, lekarz i najbliższa rodzina – zareagował Donald Tusk.
Do wstrząsającej historii 14-latki z umysłową niepełnosprawnością, która została zgwałcona przez własnego wujka, nawiązał podczas spotkania z wyborcami w Siedlcach. Sprawę dziewczynki nagłośniła Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.
"Nikomu o tym nie powiedziała. Dopiero kiedy okazało się, że jest w ciąży zawiadomiono prokuraturę i sprawa jest w toku. Ciocia dziewczynki zadzwoniła do nas z prośbą o pomoc w legalnej aborcji, bo szpitale w okolicy ich miejsca zamieszkania odmówiły zabiegu powołując się na klauzulę sumienia!" – dowiedziała się kilka dni temu Polska.
– Ocena odpowiednich służb była jednoznaczna. To była ocena, która powinna umożliwić przerwanie ciąży w tak dramatycznej sytuacji. Okazało się to niemożliwe. Dopiero ludzie dobrej woli musieli załatwiać w Warszawie ten oczywiście dramatyczny, bardzo przykry, ale w takiej sytuacji chyba bezalternatywny zabieg – mówił Tusk.
Polacy są poruszeni, politycy Lewicy napisali w tej sprawie do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, żądają wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. "Jak to się stało, że państwo w dalszym ciągu nie pomaga kobietom w egzekwowaniu ich praw" – napisali.
O sprawę zapytano też lidera PSL.
Reakcja Kosiniaka-Kamysza na sprawę aborcji
Przypomnijmy, Władysław Kosiniak-Kamysz w czwartek był gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. Dziennikarz zapytał go wprost, czy w przypadku 14-latki z Podlasia sam zdecydowałby się na wykonanie zabiegu aborcji. Odpowiedź polityka odbiła się szerokim echem.
– Nie jestem ginekologiem, bym z tego powodu nie dokonał, bo to nie leży w żadnym zakresie moich kompetencji. Tu też bym zastosował klauzulę sumienia u siebie w takim wypadku – stwierdził Kosiniak-Kamysz.
– Czyli odmówiłby pan dokonania? – dopytał Piasecki. Lider PSL stwierdził, że "nigdy nie myślał, by pójść na ginekologię" – nie tyle z powodu wątpliwości związanych z aborcją, ale dlatego, że "inne specjalizacje go bardziej pasjonowały".
Kosiniak-Kamysz dodał jeszcze, że obowiązkiem dyrektora szpitala jest zagwarantowanie możliwości wykonania wszystkich zakontraktowanych świadczeń medycznych.
– Prawo w Polsce jest takie, że jeżeli w wyniku gwałtu doszło do ciąży, to jest przesłanka, która umożliwia jej przerwanie. Tutaj prawo musi być egzekwowane. To jest obowiązek jednostki, a nie lekarza pracującego na oddziale – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Co na to lekarze, politycy PiS?
Wśród parlamentarzystów PiS jest wielu lekarzy. Postanowiliśmy zapytać, co myślą o reakcji szefa PSL. Bo komentarze w sieci wśród przeciwników PiS są jednoznaczne. "Zawsze w kluczowych momentach PSL wkłada kij w szprychy", "Jak słucham takich bzdur, to się gotuję" itp.
– Trudno mi jest oceniać reakcję kogokolwiek, bo każdy odpowiada indywidualnie za swoją reakcję. Nie będę oceniała ani wypowiedzi, ani działania pana Kosiniaka-Kamysza. Natomiast jeśli chodzi o aborcję, to jest to zwykłe zabójstwo – komentuje w rozmowie z naTemat senator Bogusława Orzechowska z PiS, lekarz medycy, pediatra.
Zastrzega, że także nie jest ginekologiem i nie ma zamiaru wypowiadać się jako ginekolog: – Natomiast rzeczą pewną jest właśnie to, że każda aborcja to zwykłe zabójstwo. To jest fakt. Faktów nie da się zmienić.
Aż trudno uwierzyć, ale niektórzy z polityków twierdzili, że nie wiedzą, o co chodzi. Nie słyszeli o historii dziewczynki, nie chcieli ani o niej rozmawiać, ani jej komentować. Albo nie chcieli odnosić się do przekonań Kosiniaka-Kamysza.
– Nie będę się wypowiadał na temat przekonań pana dr., przewodniczącego Władysława Kosiniaka-Kamysza. To jego osobista sprawa. Mało, to jest jego osobiste prawo – reaguje Bolesław Piecha, poseł PiS i lekarz.
Słowa Kosiniaka-Kamysza o klauzuli sumienia nie są jednak dla niego zaskakujące.
Poseł Piecha proponuje co zrobić
– To jest motyw prawny, zapisany w ustawach jeszcze z zeszłego wieku. Ta klauzula różnie była dyskutowana, ale jest. Ona po prostu jest. To nie jest tak, że można zmusić lekarza do działania wbrew jego światopoglądowi – mówi naTemat.
Bolesław Piecha dodaje, że jeśli chodzi o tę 14-latkę i ciążę z gwałtu, to ona oczywiście podlega ustawie o możliwości przerwania ciąży, czyli aborcji.
– To jest niewątpliwe. To, że lekarz korzysta z klauzuli sumienia, również jest zapisane w prawie i jest to jedno z praw obywatelskich. Natomiast sądzę, że my nie umiemy doszukać się rozwiązania. Na przykład w USA aborcji nie dokonuje się w szpitalach, tylko w klinikach aborcyjnych, specjalnie do tego wyznaczonych. Sądzę, że być może – w związku z taką, a nie inną sytuacją – należałoby wyznaczyć kilka szpitali, jeden, czy dwa w województwie, gdzie taki zabieg mógłby być dokonany – wskazuje.
Nie przekonują go tu żadne kwestie, że będzie problem z dojazdem. – To nie jest żaden problem. Liczba aborcji dokonywanych na podstawie ustawy, która dopuszcza dwie przesłanki aborcyjne, nie jest duża i można to zorganizować – mówi.
Co on sam zrobiłby w takiej sytuacji? – Ja mam za sobą różne doświadczenia, natomiast nie wykluczam, że w tej sytuacji również skorzystałbym z klauzuli sumienia – przyznaje poseł PiS.