Czarownica sprawi, że twój mąż zapomni o kochance - za jedyne 2 tys. zł. Polki kupują miłosną magię
- "Magia miłosna" przeżywa w internecie swój rozkwit, zakupić miłosne zaklęcie możecie bezpośrednio od wiedźm, które swoje konta prowadzą np. na Instagramie
- Korzystanie z ich usług to świetny sposób na utopienie pieniędzy – znajduję "czarownicę", która prowadzi kilka kont jednocześnie pod różnymi nazwiskami, a w internecie roi się od skarg szantażowanych przez nią klientów, którzy wydali za zaklęcia kilka tysięcy złotych
- Adwokat Kamil Jurczewski wyjaśnia, czy wiedźmę można pozwać za groźby "rzucenia klątwy" i niedziałające zaklęcia
- Psycholożka i terapeutka par Monika Dreger wskazuje, że wiele osób mających kłopoty w relacji nie chce zajrzeć w głąb siebie, ucieka więc do "wiedźm" dających obietnicę, że ich kłopot sercowy rozwiążą poza nimi – nie jest to jednak możliwe
Magia miłosna lekiem na złamane serca
Mogłoby się wydawać, że w XXI wieku gardzimy zabobonami, klątw się raczej nie obawiamy, a magia kojarzy nam się co najwyżej z "Harrym Potterem". Poza tym coraz więcej mówi się o odwrocie Polaków od religii – społeczeństwo laicyzuje się w niespotykanym dotąd tempie.
Jak wynika z badania pracowni CBOS z roku 2021, w latach 1992–2021 odsetek osób wierzących i praktykujących w grupie wiekowej 18-24 lata spadł z 69 proc. do 23 proc., a tendencja jest malejąca. Jak już pisaliśmy w naTemat.pl w wielu szkołach lekcje religii już nie funkcjonują.
To, że Polacy nie szukają pocieszenia i zrozumienia świata w religii, nie oznacza jednak, że porzucili duchowość. Tę ostatnimi laty w pewnym sensie zastąpiła astrologia i "lifestyle'owa magia" – techniki afirmacyjne, palo santo, ceremonialne kakao, kadzidełka, kamienie mocy i wszelkie psychologiczno-coachingowe rytuały, które pozwolą nam "zajrzeć w głąb siebie".
Wiele osób twierdzi, że takie praktyki pomagają im w życiu codziennym, a zapewne tak długo, jak sami w to wierzą, może być to faktem. Z ogólnego zainteresowania magią postanowili jednak skorzystać "profesjonaliści" w tej dziedzinie.
W internecie nagle pojawiły się czarownice i wiedźmy, które twierdzą, że są w stanie rozwiązać każdy nasz problem, jeśli tylko zapłacimy odpowiednią kwotę. O tym, że wystarczy zapłacić, by rzucić klątwę na sąsiada albo oczyścić rodzinę z kłopotów pisał w na Temat Alan Wysocki.
Wiedźmy, które ja spotkałam na swojej internetowej drodze, specjalizują się dokładnie w sprzedawaniu miłości, a to naprawdę grząski temat. Obiecają wam powrót byłego partnera, wyrwanie męża z objęć kochanki, a nawet to, że nieznajomy po prostu się w was zakocha. Co kryje się za miłosną magią online?
Eliksir miłości wypity online?
Magiczne kamienie, talizmany, karty Tarota i horoskop do kupienia w sieci widział już prawie każdy. Wielkie było jednak moje zdziwienie, gdy natrafiłam na profile kobiet wprost nazywających siebie czarownicami oraz wiedźmami, które gwarantują, że pomogą w każdym sercowym problemie.
Kiedyś można było je znaleźć na specjalnych ezoterycznych portalach, dzisiaj, gdy magia zaczyna się stawać elementem popkultury, ich profile, jak grzyby po deszczu, wyrastają na Instagramie i TikToku.
W czym się specjalizują? Na jednym z profili widzę zadbaną kobietę, która zapewne przekroczyła 50. rok życia. Ma długie platynowe włosy, jej konto obserwuje 20 tys. osób. Pozuje z kadzidłami, kwiatami, kamieniami, kartami Tarota - znajduję kilkadziesiąt obszernych postów wyjaśniających czym są uroki, zaklęcia, związki karmiczne, zwierzęta totemiczne - jej profil to wręcz encyklopedia magii.
Proponuje kilkadziesiąt rytuałów, większość z zakresu magii miłości. Obiecuje klientkom "przywrócenie męża do rodziny", jeśli ten odszedł do kochanki, czy "usunięcie rywala/rywalki", więc zaklęcie, dzięki któremu pozbędziemy się osoby, która próbuje w naszym związku namieszać. Co więcej, przekonuje, że może pomóc nawet w "męskiej impotencji"...
Co jednak zastanawia mnie najbardziej - bo może być uniwersalną potrzebą ludzi niemogących pogodzić się z rozstaniem, rozwodem, złamanym sercem - wiedźma twierdzi, że jest w stanie sprawić, że wróci do nas ktoś, kto stracił do nas uczucia, ale my nadal go kochamy. I z tą ostatnią sprawą postanowiłam sama zwrócić się do czarownicy, by dowiedzieć się, jaki rytuał (i za ile) jest w stanie mi zaproponować.
"Zaklęcie na zdradę męża jedynie 2000 zł, powrót ex 1800 zł"
Wiedźma proponuje mi przeprowadzenie rytuału, do którego potrzebować będzie naszych dat urodzenia, zdjęcia mnie z moim byłym ukochanym oraz informacji na temat tego "jak bardzo chcę, by ta osoba była moja"?
Odpowiadam jej po prostu, że chcę, żeby mój ex do mnie wrócił. Okazuje się, że magią można przywrócić go do mojego życia na konkretną liczbę lat i tutaj pojawia się wątek dość szokujący. Jeśli zapłacę więcej, kupie sobie więcej miłości mojego ukochanego! Albo po prostu dawka starczy na dłużej.
By ukochany wrócił na 5 lat - muszę zapłacić 700 zł, na 20 lat - 900 zł, a na zawsze 1800 zł. Przyznacie, że okazja jest bardzo "korzystna" i wręcz nie opłaca się bawić w małe kwoty. Przecież wieczna miłość jest bezcenna!
Dowiaduję się także, że przez tydzień po rytuale muszę trzymać się konkretnych zasad i już w ciągu 7 dni po odprawieniu czarów zacznę się zbliżać do tego mężczyzny. Pytam o to, jaka jest gwarancja, że zaklęcie się powiedzie.
Okazuje się, że czarownica potrzebuje wykonać diagnozę, by zrozumieć podstawy naszych problemów i ocenić czy rytuał zadziała. Diagnoza kosztuje całe 140 zł i jest nią postawienie kart Tarota. Mam wiec nadzieję, że połączymy się online i będę mogła obserwować, co wiedźmie na mój temat zdradzą karty.
Dowiaduję się wtedy, że "kamerka jest dodatkowo płatna, a wiedźma rytuał wykonuje sama". Nie muszę też właściwie nic o sobie mówić. Wszystko powiedzą karty... A ja mam ufać wiadomości na Instagramie, w której czarownica poinformuje mnie, że "diagnoza została wykonana i możemy przejść do rytuału". Serio? Czuję się rozczarowana. Zapytacie, czy ktoś jest więc tak naiwny, by z podobnej usługi skorzystać?.
Jak zauważa terapeutka par Monika Dreger w sytuacji, gdy bardzo czegoś pragniemy, możemy próbować zagłuszyć nasz rozsądek, jeśli ten mówi nam, że coś jest niemożliwe i nieracjonalne.
Wtedy uciekamy do siły, która da nam obietnicę i nadzieję, że coś się wydarzy. Taki mechanizm może działać np. w momencie utraty bliskiej osoby. Mąż odchodzi do kochanki, ale my wolimy wierzyć, że z jakiegoś powodu nas kocha. Wtedy obietnica "miłosnego zaklęcia" jest kusząca. Strona terapeutyczna jest za to osadzona na racjonalnym gruncie – możemy przeanalizować, co się wydarzyło i co zmienić, ale nie dam nikomu recepty. W gabinecie bardzo często mówię – nie jestem wróżką, nie przewidzę, co się wydarzy. A ludzie chcą mieć nadzieję, nawet jeśli rozsądek podpowiada im, że jest to niemożliwe.
Zaklęcie na zniknięcie pieniędzy
Postanawiam moją "ekspertkę w dziedzinie magii" wygooglować i wychodzi na to, że jest dobrze znana społeczności miłośników ezoteryki. Okazuje się, że jej klienci nie mają o niej tak dobrego zdania, jak stara się to przedstawić w długich, wzruszających historiach, które umieszcza na Instagramie.
Na trzech forach internetowych znajduję kilkadziesiąt relacji ludzi, którzy zostali przez nią oszukani - a raczej twierdzą, że zostali przez nią oszukani, bo jak udowodnić, że wiedźma sprzedała nam niedziałające zaklęcie?
Jedna z kobiet pisze do niej z żalem, że rytuał przywrócenia miłości męża nie zadziałał, a ten nie tylko nie kontaktuje się już z nią, ale też znalazł sobie inną.
"Jej rytuały nie działają, ta kobieta nic nie potrafi. Moim zdaniem to tylko żerowanie na dramatach i wyciąganie pieniędzy" - pisze jedna z komentujących. Korzystający z jej usług byli więc święcie przekonani, że wiedźma pomoże w ich problemach.
Wiele osób pisze, że kobieta groziła im i szantażowała ich. W jaki sposób? Grożąc, że jeśli nie wykupią u niej kolejnego rytuału, rzuci klątwę na nich lub ich dzieci...
I chociaż w tym momencie wiele osób zapyta, czego wierzący w magię ludzie się spodziewali, trzeba pamiętać, że w myśl przysłowia "jak trwoga, to do Boga" ludzie w życiowej desperacji zwracają się w stronę rozwiązań, po które normalnie by nie sięgnęli.
Chwilę zajmuje mi sprawdzenie, że "czarownica" prawdopodobnie sama prowadzi co najmniej dwa konta pod jednym nazwiskiem i kolejne pod zupełnie innymi danymi. Pojawiają się na nim te same posty z innymi zdjęciami, a kobieta na nich przedstawia się innym imieniem.
W przeklejonych słowo w słowo opisach czytamy te same ckliwe historie kobiet, którym miała pomóc zmieniającymi życie zaklęciami i eliksirami. Gdy rozmawiam z nią na Instagramie, praktycznie w tym samym czasie odpisuje dwóm moim znajomym, których poprosiłam o odezwanie się do niej.
W tym samym czasie dostajemy obszerne wiadomości, a więc za ekranem komputera siedzi chyba nie jedna wiedźma, a cały sabat. A mówiąc poważnie, to zapewne kilka osób prowadzących jeden biznes, które, co ciekawe podają nawet różną cenę różnym pytającym.
Mój znajomy za diagnostykę w sprawię rytuału, który doprowadzi do tego, że koleżanka zapała do niego miłością, miał zapłacić 160 zł, diagnostyka na niewiernego męża 140 zł. Zdjęcie uroku, który rzuciła kochanka - 1500 złotych. A jako dowód - słowne potwierdzenie online.
Niedziałające zaklęcie można zgłosić na policję?
Instagramowa wiedźma nie jest wyjątkiem, na jednej z ezoterycznych grup trafiam na wątek naciągaczek. Internauci opowiadają wstrząsające historie swoich chorób, zdrad, przemocy w związkach, które próbowali rozwiązać zaklęciami, podają dane "niedziałających" wiedźm.
Tylko jak reklamować niedziałające zaklęcie? Komu się poskarżyć? Jak zgłosić zeznanie na policji, gdy pieniądze przelaliśmy dobrowolnie? Adwokat Kamil Jurczewski wyjaśnia jednak, że wiedźma nie jest całkowicie bezkarna mimo tego, że usługa, którą sprzedaje, jest dość abstrakcyjna.
Przestępstwo oszustwa polega na wprowadzeniu w błąd- zapewnianiu, że zaklęcie działa oraz doprowadzi do pożądanych zmian w życiu danej osoby, co skutkuje następnie niekorzystnym rozporządzeniem majątkowym- wydatkowaniem pieniędzy na rzecz osoby podającej się za wiedźmę czy też czarownicę. Poszkodowana osoba, która straciła w ten sposób pieniądze powinna zawiadomić prokuraturę, która powinna wszcząć postępowanie karne, które będzie toczyć się z urzędu. W ramach takiego postępowania możliwe będzie doprowadzenie do sytuacji, w której sąd nakaże zwrot kwot pochodzących z oszustwa.
Jak podkreśla adwokat, dochodzenie wydanych kwot, wydaje się także możliwe na gruncie prawa cywilnego, a właściwymi przepisami dla tego typu roszczeń wydają się przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Jeżeli chodzi o groźby kierowane pod adresem nabywców zaklęć, w sytuacji, gdy groźba wzbudza uzasadnioną obawę, że zostanie spełniona- a z taką sytuacją mamy do czynienia, gdy ktoś grozi drugiej osobie, że skończy na wózku inwalidzkim lub ktoś odwiedzi ją w domu, działanie takie wypełnia znamiona przestępstwa tzw. groźby karalnej. Jest to przestępstwo zagrożone karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności do lat 2. Pamiętać jednak należy, że aby postępowanie mogło się toczyć, niezbędny jest wniosek osoby pokrzywdzonej.
Okazuje się więc, że osoby pokrzywdzone przez wiedźmę mogą walczyć o sprawiedliwość. Pytanie jedynie, czy będą miały w sobie wystarczająco odwagi, gdy emocje opadną, wyjaśnić, dlaczego zdecydowały się wydać oszczędności życia na zaklęcie online...
Psycholog nie da recepty na złamane serce – wiedźma obieca, że ją wyczaruje
Jak czytam w jednym z poradników magicznych: "Rytuały miłosne dają efekty, jeśli się w nie wierzy. Osoby nastawione sceptycznie, niech nie spodziewają się efektów. To kwestia negatywnej energii, która już na starcie zablokuje energię miłosną".
Na innym: "Uroki nie powinny być wykorzystywane wobec osób, które są w szczęśliwych związkach lub nie darzą Cię wyraźną sympatią".
"Moja" wiedźma przekonuje natomiast, że rytuał nie powiedzie się, jeśli nasze połączenia energetyczne są zablokowane.
Całą wiarygodność miłosnej magii można więc podsumować stwierdzeniem: "jeśli się udało, magia działa, jeśli się nie udało, magia działa, ale akurat nie w tym przypadku". Ludzie w swojej desperacji zapłacą jednak wszelką kwotę, by kupić sobie odrobinę złudzenia.
Szczególnie gdy w grę wchodzi miłość. Monika Dreger zauważa, że korzystanie z miłosnej magii jawi się nam jako łatwiejsze i dające nadzieję, czego psychologia osadzona na racjonalnym fundamencie nie może obiecać.
Psycholodzy nie mówią, co zrobić, nie przewidują, nie radzą, a nawet nie dają szybkich rozwiązań, a przy złamanym sercu pragniemy, by poczuć się lepiej dzisiaj, a nie za rok, gdy terapia zacznie działać. Z tego powodu sięgamy po "magiczne zaklęcie". Psycholog nigdy nie powie: "jeśli pani to zrobi, mąż zostawi kochankę". Po pierwsze, psycholog nie wie czy tak się stanie, po drugie – psycholog nie doradza, a pokazuje możliwe rozwiązania.
Żeby skonfrontować się z negatywną sytuacją w naszym życiu - tym, że ktoś nas zdradza, nie kocha - musimy spojrzeć w siebie, a to wymaga odwagi. Wróżka, czarownica czy wiedźma obieca, że problem załatwi "poza nami", a poza tym da nam łatwą instrukcję, jak się zachować, by szczęście do nas wróciło. To wielka pokusa szczególnie w sytuacji emocjonalnej desperacji.
Poza tym często nie chcemy znać prawdy o sobie czy naszym związku - wyczuwamy ją intuicyjnie, ale w desperackich emocjach np. tęsknocie czasem łatwiej jest przyjąć pozaracjonalne wyjaśnienie - facet zdradza mnie, bo został "zaklęty przez kochankę" niż skonfrontować się z rzeczywistością. W miłosnych zaklęciach chcemy znaleźć zarówno rozwiązanie, jak i usprawiedliwienie dla naszego cierpienia.