"Takie dowcipy biorą się z braku kobiet". Poseł PiS reaguje na aferę z pupilem Kaczyńskiego

redakcja naTemat
30 stycznia 2023, 17:56 • 1 minuta czytania
Nie milkną echa wokół Michała Moskala, bliskiego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o słynne już nagrania z imprezy związkowców "Solidarności" z Bogdanki. W rozbrajający sposób odniósł się do nich poseł PiS Janusz Śniadek.
Michał Moskal sam pokazał zdjęcia z fikcyjnego "ślubu". Fot. Facebook / Michał Moskal

W poniedziałek Onet poinformował, że dotarł do nagrań z imprezy związkowców "Solidarności" z Bogdanki. Odbyła się ona 21 stycznia w Urszulinie i wzięli w niej udział m.in. 28-letni Michał Moskal, szef biura Jarosława Kaczyńskiego, a także wiceminister finansów Artur Soboń. Ten drugi miał jednak wyjść ze spotkania, nim zainscenizowano na nim... fikcyjną ceremonię Moskala z górnikiem przebranym za kobietę.


Brzmi absurdalnie, ale jak podkreśla Onet, podczas zabawy Moskal wziął fikcyjny "ślub" z górnikiem przebranym za pannę młodą. Para inscenizowała też pocałunek.

Poseł PiS: Dowcipy z braku kobiet

Janusz Śniadek, poseł PiS oraz były przewodniczący NSZZ "Solidarność" pokusił się o komentarz do opisywanych wydarzeń. Jak sam przyznał w rozmowie z Onetem, historii związanej z Moskalem nie śledzi, ale opowiedziano mu o "zaślubinach". – Jako szef "Solidarności" byłem kilkukrotnie gościem na takim wydarzeniu i pamiętam, że dowcipy są dość mocne – mówi Śniadek.

– Pamiętam np., że gdy ktoś nie sprosta jakiejś próbie, odsiaduje karę w miejscu zwanym "zasr**** piwne". Pewnie takie dowcipy biorą się z braku kobiet, bo one zazwyczaj nie uczestniczą w karczmie piwnej. Widziałem je tylko na takiej zabawie w Tarnobrzegu, gdzie kobiety stanowią część nadzoru tamtejszej kopalni siarki – dodaje polityk PiS.

Według relacji portalu przedstawiciele partii Kaczyńskiego nie byli zbyt chętni do rozmowy w tej sprawie. Tylko poseł Śniadek zgodził się udzielić wypowiedzi. Głos zabrał jednak sam Moskal, który na Facebooku pokazał nawet kilka zdjęć ze wspomnianej imprezy z fikcyjnymi obrzędami. A na Twitterze zamieścił ostrzejszy wpis.

"Niemiecki Onet albo nie rozumie kilkusetletnich zwyczajów karczmy górniczej, albo na siłę starał się tę tradycję zaatakować. Górnicy aż łapią się za głowę, czytając te brednie, ale nie dziwią już ataki zagranicznych mediów na polskie górnictwo i tradycje" – stwierdził.

Zaręczyny Moskala w Bogdance

Przypomnijmy, że już wcześniej o Moskalu zrobiło się głośno za sprawą jego prawdziwych zaręczyn, które miały miejsce pod koniec grudnia 2022 r. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, na jaw wyszło, że współpracownik Kaczyńskiego oświadczył się swojej wybrance właśnie w lubelskiej kopalni Bogdanka, 960 metrów pod ziemią.

Według anonimowych pracowników kopalni mogło wówczas dojść do naruszenia procedur bezpieczeństwa, ale oficjalnie nic takiego w sprawie nie zostało udowodnione. "Rzeczpospolita" powołała się z kolei na wyliczenia górników, z których wynikało, że półgodzinna przerwa w pracy zakładu mogła kosztować kopalnię nawet kilka milionów złotych.

Stacja TVN24 zapytała wtedy polityków w Sejmie o kwestię zaręczyn w kopalni. Rzecznik rządu Piotr Müller mówił, że jeśli wszystko przebiegło zgodnie z oświadczeniami, a takie jest stanowisko ze strony spółki, to nie widzi w tym nic złego. Innego zdania był jednak wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, który powiedział z kolei, że... "ktoś chyba zidiociał".