Przeprowadzono sekcję zwłok ofiar wybuchu w Katowicach. Konieczne dodatkowe badania

Katarzyna Florencka
31 stycznia 2023, 15:53 • 1 minuta czytania
Cały czas trwają intensywne czynności mające na celu wyjaśnienie przyczyny wybuchu w Katowicach. Na chwilę obecną nikomu nie zostały przedstawione zarzuty – informuje prokuratura w rozmowie z naTemat. Dzisiaj przeprowadzona została też sekcja zwłok dwóch ofiar eksplozji gazu.
Ruiny plebanii zawalonej w wyniku wybuchu gazu w Katowicach Fot. Polska Press/East News

Śledztwo w sprawie wybuchu w Katowicach

– Od piątku trwają intensywne działania zmierzające do wyjaśnienia przedmiotu tego postępowania, cały czas kontynuowane są przesłuchania świadków – poinformowała w rozmowie z naTemat prokurator Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka katowickiej Prokuratury Okręgowej. Jak dodała, w charakterze świadków przesłuchano osoby, które w wybuchu doznały obrażeń ciała.

Śledczym udało się również w poniedziałek po południu przesłuchać jako świadka 75-letniego mężczyznę, który – jak wynika z ustaleń mediów – był ojcem i mężem dwóch ofiar wybuchu. Cała rodzina miała być skonfliktowana z parafią, w której budynku mieszkała. W liście wysłanym kilka dni przed tragedią m.in. do programu "Interwencja" zdradzić mieli zamiar popełnienia samobójstwa.

"Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu" – głosiła treść listu.

Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, we wtorek przeprowadzona została sekcja zwłok matki i córki, które zginęły w wybuchu. – Czekamy na pisemny protokół, prokurator zdecydował też o przeprowadzeniu badań histopatologicznych i toksykologicznych, które są niezbędne w tej sprawie – dodała Marta Zawada-Dybek.

– Śledztwo prowadzone jest w sprawie, wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia. Na chwilę obecną nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów – podkreśliła.

W sobotę zakończone zostały oględziny na miejscu zdarzenia – choć jednak były one ograniczone ze względu na brak zgody inspektora nadzoru budowlanego na wejście na teren zniszczonego budynku. Przeprowadzone zostały one przez prokuratora, któremu towarzyszył biegły z zakresu budownictwa oraz instalacji gazowych i elektrycznych.

– Przeprowadzone zostały też oględziny tych okolicznych budynków, które uległy uszkodzeniu i samochodów, które tam się znajdowały. Zabezpieczony został monitoring. Cały czas trwają działania, które służą wyjaśnieniu okoliczności tej tragedii – podkreśla prok. Zawada-Dybek.

Co wiadomo po eksplozji w Katowicach?

Potężna eksplozja w piątek ok. godz. 8.30 wstrząsnęła katowicką dzielnicą Szopienice. Wybuch całkowicie zniszczył budynek należący do tamtejszej ewangelicko-augsburskiej Parafii Zbawiciela przy ul. Bednorza 20. W chwili eksplozji w budynku przebywało dziewięć osób, siedem wydobyto spod gruzów, cztery z nich trafiły do szpitala.

Dwie kolejne osoby były przez kilka godzin poszukiwane w gruzowisku. Jak przekazał ratownikom wikary parafii, były to dwie kobiety, 69-letnia matka i 40-letnia córka, zameldowane w jednym z mieszkań na probostwie. W godzinach popołudniowych strażacy najpierw odnaleźli ciało starszej kobiety, później pod gruzami znaleziono zwłoki drugiej z kobiet.

Według informacji dziennika "Fakt" jednym ze scenariuszy rozważanych przez śledczych miało być założenie, że do wybuchu mogło dojść nie w wyniku awarii, a w rezultacie celowego rozszczelnienia instalacji. Dziennikarze opisali też poważny konflikt między ofiarami wybuchu a parafią. Jak pisze dziennik, 69-letnia Halina D. to była kościelna, która przez długie lata toczyła spór sądowy z parafią. "W 2016 r. parafia rozwiązała umowę z panią Haliną. Domagała się, by państwo D. opuściło mieszkanie, bo było przez nich zajmowane bez opłacania czynszu" – relacjonuje "Fakt".

Zadłużenie miało wynosić kilkadziesiąt tysięcy zł. W grudniu ubiegłego roku rodzina kościelnej miała zawrzeć z parafią ugodę sądową, zobowiązując się do spłaty długu i regularnego uiszczania czynszu – czego jednak nie zrobili.

Wiadomo również, że 69-latka na drodze sądowej, domagała się od parafii wypłacenia zaległych składek emerytalnych. Kiedy kościelna nabyła prawa emerytalne, okazało się, że parafia nie odprowadzała za nią składek. Najpierw Sąd Okręgowy w Katowicach przyznał jej rację, jednak później Sąd Apelacyjny oddalił jej roszczenia. Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska, rzeczniczka Kościoła ewangelickiego w Polsce, nie skomentowała doniesień o konflikcie między ofiarami wybuchu a parafią. – Musimy poczekać, aż zakończy się śledztwo, sprawę bada prokuratura i myślę, że dopiero później, jeśli chodzi o stronę kościelną, będą jakieś dalsze kroki – powiedziała w rozmowie z naTemat.