Była afera, ale Akademia wydała werdykt: Andrea Riseborough zachowa nominację do Oscara

Ola Gersz
01 lutego 2023, 13:13 • 1 minuta czytania
Andrea Riseborough nieoczekiwanie została nominowana do Oscara za swoją pierwszoplanową rolę (podobno znakomitą) w niszowym filmie "To Leslie", który mało kto w USA widział. Wybuchła afera, a Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej postanowiła dokładniej przyjrzeć się oscarowym kampaniom. Teraz wydała werdykt: Riseborough zachowa nominację, jednak zrobi porządek z promocją w social mediach.
Andrea Riseborough została nominowana za film "To Leslie", o którym mało kto słyszał Fot. Kadr z filmu "To Leslie"

Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, media i kinomanów zaskoczyła nominacja w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa dla Brytyjki Andrei Riseborough za niskobudżetowy dramat "To Leslie", o którym zrobiło się głośno zaledwie miesiąc przed ogłoszeniem nominacji do Oscarów 2023. O co poszło? O nietypową kampanię oscarową z udziałem... celebrytów.


"Variety" informowało, że Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej została "zalana" telefonami i mailami dotyczącymi nominacji dla Riseborough. Wiadomo jednak, że nikt nie złożył do zarządu żadnej formalnej skargi. Niemniej władze organizacji zawodowej postanowiły przyjrzeć się problemowi i zrobić przegląd "procedur związanych z prowadzeniem kampanii".

"Celem Akademii jest zapewnienie, że konkurs odbędzie się w sposób uczciwy i etyczny. Jesteśmy zobowiązani do zapewnienia integracyjnego procesu przyznawania nagród" – brzmiało oświadczenie Akademii. Mimo że nie padło w nim wprost odniesienie do nominacji dla "To Leslie", to nikt nie miał raczej wątpliwości, że to właśnie o film Michaela Morrisa chodziło.

Andrea Riseborough zachowa nominacji do Oscara dla najlepszej aktorki

Zarząd Akademii obradował wtorek 31 stycznia 2023 roku i ogłosił swoją decyzję: Andrea Riseborough zachowa nominację.

"Z powodu kontrowersji, które pojawiły się w zeszłym tygodniu w związku z kampanią oscarową 'To Leslie', Akademia dokonała przeglądu taktyki promocyjnej filmu. Uznaliśmy, że nie przekroczono granicy i nominacja dla filmu nie powinna zostać cofnięta. Odkryliśmy jednak taktyki w mediach społecznościowych i kampaniach informacyjnych, które wzbudziły nasz niepokój. Te taktyki są już bezpośrednio omawiane z odpowiedzialnymi na nie stronami" – powiedział w oświadczeniu dyrektor generalny Akademii, Bill Kramer.

Podkreślił on, że "celem regulacji oscarowych kampanii przez Akademię jest zapewnienie uczciwego i etycznego procesu przyznawania nagród", gdyż są to "podstawowe wartości Akademii".

"Po naszym przeglądzie jest oczywiste, że elementy przepisów muszą zostać wyjaśnione, aby pomóc w stworzeniu lepszych ram dla pełnych szacunku, integracyjnych i bezstronnych kampanii. Zmiany te zostaną wprowadzone po obecnym sezonie nagród i zostaną udostępnione naszym członkom. Akademia dąży do stworzenia środowiska, w którym głosowanie opiera się wyłącznie na walorach artystycznych i technicznych kwalifikujących się filmów i osiągnięć" – podsumował.

Nominacja do Oscara dla Andrei Riseborough wywołała kontrowersje

Debiut Michaela Morrisa zarobił dotychczas ze sprzedaży biletów zaledwie 27 322 dolarów i mało kto widział go w amerykańskich kinach, a nawet był świadomy istnienia "To Leslie". To oczywiście nie oznacza, że produkcja jest gorsza od tych kasowych. Kontrowersje wywołała jednak promocja "To Leslie", która jest ewenementem w historii Oscarów.

Twierdzono, że sławni fani filmu mogli dopuścić się "agresywnych" taktyk wobec 1 302 członków Akademii, którzy przyznają Oscary w kategoriach aktorskich. W ostatnich miesiącach o "To Leslie" rozpisywali się bowiem na swoich profilach na Instagramie i Twitterze gwiazdy Hollywood m.in. Gwyneth Paltrow, Edward Norton, Sarah Paulson, Demi Moore, Jane Fonda, Mia Farrow, Liam Neeson oraz Charlize Theron.

"Variety" przekazało również, że żona reżysera, aktorka Mary McCormack, miała rozesłać do swoich przyjaciół maile z prośbą o promowanie "To Leslie". "Byłoby wspaniale, gdybyście publikowali coś codziennie od teraz do 17 stycznia (red. ostatni dzień głosowania nad nominacjami do Oscara). Każdy gest będzie pomocny" – brzmiała treść jednej z wiadomości. Co więcej, McCormack pochwaliła się debiutanckim filmem męża słynnemu prezenterowi radiowemu i telewizyjnemu, Howardowi Sternowi.

To nie wszystko. Kontrowersje wywołał również skasowany już post na profilu "To Leslie" na Instagramie, który zacytował fragment zestawienia 10 najlepszych filmów roku Richarda Roepera. Krytyk filmowy wspomniał w nim o Cate Blanchett, czyli rywalce o Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej za film "Tár". Tymczasem w oscarowych kampaniach zabronione są odniesienia do innych filmów i twórców.