Wraca pierwszy wpis znajomych Wieczorek o jej zaginięciu. "Uciekała przez plażę"
- Tuż po zaginięciu Iwony Wieczorek jej znajomi i bliscy byli zaangażowani w poszukiwania. Jeden z nich opublikował apel o pomoc na portalu Wykop
- Autor wpisu zasugerował, że Wieczorek mogła uciekać plażą przed obcym mężczyzną. Mówił o tezie, według której chciano wywieźć ją za granicę
- "Zadzwoniła o czwartej nad ranem do swojej koleżanki, prosząc o nocleg, jednak połączenie zostało nagle przerwane" – czytamy
Dawne wpisy znajomych Wieczorek. "Uciekała przed obcym mężczyzną"
Czy Iwona Wieczorek żyje? Gdzie leży ciało Iwony Wieczorek i co z przeszukiwaniami Zatoki Sztuki – sprawa sprzed 12 lat wciąż pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Rząd zapowiedział "przełom", jednak tego, jak nie było, tak nie ma.
W ostatnich tygodniach do mediów społecznościowych wróciły jednak dawne wątki sprzed lat. Gorąco omawiane są zapomniane wcześniej wpisy znajomych Iwony Wieczorek, które zostały opublikowane serwisie Wykop w pierwszych chwilach po zaginięciu 19-latki z Gdańska.
"Bawiła się ze znajomymi na imprezie w Sopocie, niedaleko Monte Cassino, później odłączyła się od nich" – napisał jeden z użytkowników proszących o pomoc w odnalezieniu koleżanki. "Zadzwoniła o czwartej nad ranem do swojej koleżanki, prosząc o nocleg, jednak połączenie zostało nagle przerwane. Od tamtej pory nikt nie ma kontaktu z Iwoną" – dodał.
Autor wpisu napisał też o relacjach świadków oraz możliwych podejrzeniach policji. "Są nieoficjalne relacje świadków, że uciekała przez plażę przed obcym mężczyzną. Policja twierdzi, że najprawdopodobniej oprawcy będą chcieli wywieźć ją za granicę, wykorzystując do prostytucji" – czytamy.
Warto podkreślić, że w przypadku prowadzenie spraw na tle kryminalnym pod uwagę bierze się każdy możliwy scenariusz. Autor wpisu nie podpisał się nazwiskiem, jednak podał swój adres e-mail i numer telefonu (prawdopodobnie ówczesny numer matki Iwony Wieczorek), co dodaje publikacji wiarygodności.
Co stało się z Iwoną Wieczorek?
Według ekspertów sprawa wbrew pozorom jest bardzo prosta. Iwona Wieczorek po spacerze deptakiem przy Jelitkowie dotarła do parku Reagana, gdzie najprawdopodobniej spotkała znajomą osobę.
Co się stało dalej? Tego nie wiadomo. Są tezy, według których kobieta dobrowolnie wsiadła do czyjegoś samochodu, co mogłoby tłumaczyć nagłe rozpłynięcie się Wieczorek w powietrzu.
O kulisach pracy przy sprawach o zaginięcie na tle kryminalnym mówiła dla naTemat dr Joanna Stojer-Polańska. – Trzeba dotrzeć do osób, które mają wiedzę o zdarzeniu, typować, kto i co ukrywa, ustalić motyw. Czasami pojawia się tajemnica dotycząca życia zaginionych. Wtedy trzeba ją odkryć, ustalić, czy ktoś jeszcze mógł o niej wiedzieć – wytłumaczyła.
– Wtedy pracuje się na wykluczaniu różnych wersji, na przykład wykluczeniu samobójstwa. Sprawdza się różne wersje i wyklucza to, co się nie mogło wydarzyć (np. ucieczka za granicę), bada się ślady kłamstwa, aż pozostanie nam ta jedna opcja, czyli na przykład, że doszło do zabójstwa – dodała.
O co jednak chodziło z zadzwonieniem do koleżanki o 4 nad ranem w sprawie noclegu? O tym rozmawialiśmy w naTemat z dziennikarzem śledczym, badającym sprawę Wieczorek, Mikołajem Podolskim.
Najprawdopodobniej mowa o przyjaciółce 19-latki Adrii S. – Nieraz wychodziła z Iwoną Wieczorek na imprezy. Jest od niej dwa lata młodsza. Mieszkała dwa bloki dalej od Iwony. Iwona miała u Adrii nocować. Nic nie wskazuje na to, by dotarła do jej mieszkania – powiedział.