Co stało się w Dream Clubie i dlaczego Iwona Wieczorek opuściła znajomych i sama ruszyła deptakiem do domu w gdańskim Jelitkowie? Media przypomniały o sprzeczce, do której miało dojść podczas imprezy. My zapytaliśmy o to dziennikarza śledczego Mikołaja Podolskiego, który od lat bada sprawę zaginięcia dziewczyny. – Paweł P. mówił, że Iwona Wieczorek była wtedy nabuzowana, zła, kłótliwa – opowiada w rozmowie z naTemat.
Reklama.
Reklama.
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Przed godz. 3:00 była jeszcze widziana w okolicy jednego z modnych wówczas klubów w Sopocie
Przyczyny kłótni Wieczorek ze znajomymi to być może klucz do rozwikłania tajemnicy. O prawdopodobnym przebiegu scysji mówi zapomniany reportaż TVP "Listy gończe" z 2011 roku
O historię pytamy Mikołaja Podolskiego. Dziennikarz śledczy mówi nie tylko o kulisach sporu w klubie, ale również wyjaśnia, kim jest Adria S.
– Za zniknięcie Iwony najprawdopodobniej odpowiada osoba, która ją znała – stwierdza dla naTemat
Jak pisaliśmy w naTemat, jedna z tez dotyczących przyczyn rzekomej kłótni między Wieczorek a znajomymi zakładała rywalizację z koleżanką o mężczyzn bawiących się w klubie.
Druga mówi o SMS-ie, który miał rozsierdzić Iwonę Wieczorek. Rzekomo dotyczył zabawy jej byłego partnera Patryka G. z innymi kobietami w Gdańsku.
Oba warianty zostały przedstawione w reportażu "Interwencji" Polsatu.
Co wydarzyło się w Dream Clubie i jak dalece możemy wierzyć scenariuszom i hipotezom dotyczącym kulis konfliktu? O to zapytaliśmy Mikołaja Podolskiego– dziennikarza śledczego, który od lat bada sprawę zaginięcia Wieczorek i autora głośnej książki"Łowca nastolatek" nt. działalności gwałciciela "Krystka" w Zatoce Sztuki.
– Jedyne, co możemy powiedzieć o tej kłótni, to że niczego nie możemy być pewni. Nie ma 100 proc. pewności co do przyczyn zdenerwowania Iwony Wieczorek. Ona dwukrotnie wychodziła z tego klubu – mówi Podolski w rozmowie z naTemat.
Podolski wspomina jednak, że w ostatnich miesiącach kilkukrotnie spotkał się z Pawłem P., znajomym Wieczorek, który był z nią w klubie przed zaginięcie. Przytacza, co ten mówił o kulisach zabawy w Dream Clubie. – Paweł P. mówił, że Iwona była nabuzowana, zła, kłótliwa. Twierdził, że ani on, ani pozostali uczestnicy imprezy nie wiedzieli, co się stało – mówi.
– Śledczy w pewnym momencie postawili tezę, że Iwona Wieczorek zdenerwowała się, kiedy dostała od koleżanki SMS-a, że jej były chłopak Patryk G. bawi się w innym klubie, w towarzystwie dwóch dziewcząt – dodaje Podolski.
Dlaczego jednak znajomi Iwony, Adria S. i Paweł P., wcześniej umniejszali wagę wydarzenia w Dream Clubie? Przypomnijmy, że w 2012 roku wystąpili w programie "Interwencja" Polsatu i przekonywali, że Iwona wybuchnęła, mimo że "nic szczególnego" się nie stało i zwyzywała koleżankę "bez powodu".
– Jeżeli dowiemy się, o co Iwonie Wieczorek chodziło, to być może będziemy mieli jasność, co ktoś mógł jej zrobić. To może być kluczowa kwestia do rozwiązania zagadki – tłumaczy dziennikarz śledczy.
– Jest prawdopodobne, że oni naprawdę nie wiedzieli, dlaczego się zdenerwowała. Iwona Wieczorek była dość charakterna. Zdarzało jej się nawet wybuchać agresją – dodaje. Podolski podkreśla jednak, że zarówno Paweł P., jak i Adria S. mogą naprawdę nie wiedzieć, o co poszło.
– Są cztery osoby, które bawiły się tamtej nocy na imprezie z Wieczore które nie są zatwardziałymi przestępcami. Zakładam, że w trakcie tylu przesłuchań na pewno ktoś powiedziałby prawdę, gdyby ją znał – zauważył.
Media opisywały już znajomych Wieczorek, którzy mogą mieć związek ze sprawą jej zaginięcia. Był Paweł P., Teodor N., Patryk G., a teraz przypomniano o Adrii S. Co możemy powiedzieć o przyjaciółce zaginionej?
– Wiemy na pewno, że nieraz wychodziła z Iwoną Wieczorek na imprezy. Jest od niej dwa lata młodsza. Mieszkała dwa bloki dalej od Iwony. To na pewno nie była jej najlepsza przyjaciółka – twierdzi Podolski.
– Najlepszą przyjaciółką była Kasia, a Adria była druga lub nawet trzecia w kolejności. Po tej imprezie (w dniu zaginięcia - red.) Iwona miała u Adrii nocować. Nic nie wskazuje na to, by dotarła do jej mieszkania – podkreśla.
– Jest pewna poszlaka, która wskazuje, że Adria ze swojego blokowiska dzwoniła do Wieczorek, wołając "Iwona, chodź!". To wołanie miał usłyszeć z okna ojczym Iwony, Piotr Kinda – dodaje dziennikarz.
Jak wyjaśnił sam Kinda, nie zareagował na dobiegające go okrzyki, bo sądził, że pasierbica wróciła do domu i doszło co najwyżej do nieszkodliwej kłótni.
– Kiedy Adria S. jechała taksówką, próbowała jeszcze zadzwonić do Iwony i namówić ją do powrotu. Ale Iwonie padł telefon – dodaje Podolski.
Dziennikarz śledczy zaznacza, że Adria była wielokrotnie przesłuchiwana i nie ma dowodów, by miała jakikolwiek związek z zaginięciem.
Po Iwonie Wieczorek ślad zaginął, a ostatni raz była widziana na deptaku. Wiadomo, że doszła do parku Reagana, jednak później rozpłynęła się w powietrzu. – Za zniknięcie Iwony najprawdopodobniej odpowiada osoba, która ją znała – podkreśla Podolski.
– Gdybym ja miał na coś postawić, to powiedziałbym, że Iwona na własnych nogach opuściła park Reagana. Stamtąd miała rzut beretem do domu. Coś stało się albo na drodze, albo na osiedlu. Mogła kogoś spotkać i z kimś pojechać – stwierdza.
– Ale nie mamy ani jednego dowodu w tej sprawie. Radziłbym wszystkim być ostrożny, bo może znaleźć się rozwiązanie, którego żaden z nas nie podejrzewał – podsumowuje dziennikarz.