"Było słychać, jak ściany trzaskają". Polak mieszkający w Turcji relacjonuje nam, co się tam dzieje

Natalia Kamińska
06 lutego 2023, 16:56 • 1 minuta czytania
W Turcji już dwa razy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin zatrzęsła się ziemia. Są tysiące rannych i zabitych. Redakcji naTemat.pl udało się porozmawiać z Miłoszem Wieczorkiem – Polakiem, który mieszka w rejonie, gdzie doszło do tragicznych wydarzeń i relacjonuje, co się tam teraz dzieje.
Ofiary trzęsienia ziemi w Turcji. Fot. CAN EROK/AFP/East News

– Jestem dokładnie w Mersin. Trzęsienie ziemi było tutaj odczuwalne. Wszystko się zatrzęsło, wybudziliśmy się w tym momencie i zorientowałem się, że to jest trzęsienie ziemi – relacjonuje w rozmowie z naTemat.pl Miłosz Wieczorek, który mieszka obecnie w południowej Turcji i na Instagramie prowadzi kanał podróżniczy "Wieczorek orientalny".

Polak z Mersin: Było słychać, jak ściany trzaskają i szorują o siebie

Jak relacjonuje nasz rozmówca, było słychać, jak trzaskają ściany i wręcz szorują o siebie. – Było też słychać, jak otwierają się meble i drzwi w mieszkaniu – dodał, podkreślając, że trzęsienie ziemi w Turcji było bardzo mocne i trwało około 1,5 do 2 minut.

Fot. "Wieczorek orientalny"/Instagram

– W momencie jak ono ustało, postanowiliśmy uciec z mieszkania na dół, na zewnątrz – mówi dalej podróżnik. Także drugie trzęsienie ziemi, które miało miejsce po południu w poniedziałek, było odczuwalne w jego mieście. – Na szczęście byliśmy na zewnątrz, ale było je widać po budynkach i oknach – mówi. Z jego informacji wynika, że w Mersin nie zawaliły się żadne budynki, ale w oddalonej o 40 minut jazdy autem Adanie, już tak się stało.

Mieszkanie Miłosza Wieczorka na pewno w jakimś stopniu ucierpiało (ma pęknięte ściany), ale jak wyjaśnił, jest to nowy blok, więc był projektowany z uwzględnieniem zagrożenia w postaci trzęsień ziemi.

– Jak wrócimy do mieszkania, zobaczymy, w jakim stanie ono jest – relacjonuje rozmówca naTemat.pl. W czasie rozmowy Wieczorek znajdował się jeszcze w parku w pobliżu swojego domu. Jak informuje Polak, dla osób, które nie mogą wrócić do mieszkań (mieszkały na przykład w starszych budynkach), zostały przygotowane schronienia na następną noc. Wielu ludzi boi się jednak przebywać w zamkniętych pomieszczeniach. Część z nich rozpala ogniska i na dworze ma zamiar przetrwać noc.

Tysiące rannych i zabitych po trzęsieniu ziemi w Turcji

Przypomnijmy, że na południu Turcji doszło już do wstrząsu wtórnego po trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło kraj w nocy z niedzieli na poniedziałek. Według danych jego siła wyniosła od 7,5 do 7,8 stopnia w skali Richtera.

Zapowiadane są niestety kolejne wstrząsy wtórne. Są tysiące zabitych i rannych, zarówno w Turcji, jak i w Syrii (tam również zatrzęsła się ziemia). Po obu stronach granicy turecko-syryjskiej ratownicy i mieszkańcy wciąż poszukują ludzi uwięzionych w zawalonych budynkach.

Tureckie media podają w poniedziałek wieczorem, że liczba ofiar śmiertelnych w trzęsieniach ziemi wzrosła do ponad 2300, a liczba rannych wynosi ponad 13 tys. Łącznie ofiar w Turcji i Syrii jest już prawie cztery tysięcy (stan na godz. 22 czasu polskiego w poniedziałek).

– To największy kataklizm od 1939 roku – mówił wcześniej prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan w trakcie konferencji prasowej. Jak dodał, dotychczas 45 państw świata, w tym Polska, zaoferowało pomoc. W Turcji ogłoszono siedmiodniową żałobę narodową.

Z naszego kraju jadą tam strażacy z grupy HUSAR. Jest to 76 ratowników wraz z psami. – Nasz zespół będzie pracował non stop, w dwóch miejscach naraz. Wiemy, jak bardzo potrzebują tam pomocy – przekazał mediom komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak. – Musimy jak najszybciej się tam dostać, jak najszybciej działać – dodał.

Największe zniszczenia w Turcji są m.in. w Kahramanmaraş, Malatyi, Adanie, Hatay, czy Gaziantep. I prawdopodobnie tam zostaną skierowani tak doświadczeni ratownicy, jak polscy strażacy.