Beata Mazurek chwali się zdjęciem z Justyną Steczkowską. Skorzystała z wejściówki VIP

Kamil Frątczak
06 lutego 2023, 22:01 • 1 minuta czytania
Justyna Steczkowska nieustannie wydaje nowe przeboje, nagrywa płyty, a także koncertuje po całym kraju. Teraz wyruszyła w trasę koncertową poświęconą twórczości Ewy Demarczyk. Osoby, które kupią bilety VIP, mogą po koncercie spotkać się z piosenkarką. Z tego przywileju skorzystała europosłanka PiS Beata Mazurek.
Beata Mazurek chwali się zdjęciem z Justyną Steczkowską. Fot. Artur Zawadzki/REPORTER; facebook.com / @Beata Mazurek

Jeszcze niedawno Justyna Steczkowska udzieliła głośnego wywiadu dla tygodnika "Wprost", w którym przekonywała, że nie interesuje się polityką. Artystka zdradziła wówczas, że nie zna nazwisk osób, które rządzą krajem, a nawet nie czyta nic na ten temat. Nic więc dziwnego, że artystka nie poznała kobiety, która podeszła do niej po ostatnim koncercie w Lublinie.


Mowa o byłej rzeczniczce Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie europosłance z ramienia tej partii Beacie Mazurek. Aby zrobić sobie zdjęcie ze Steczkowską, znana polityczka musiała zakupić bilet VIP, o którym wspominała artystka w rozmowie z Plejadą.

"Co się kryje za biletem VIP? To, co zwykle u wszystkich artystów, którzy proponują takie bilety swoim fanom. Osobiste spotkanie z artystą, rozmowy, zdjęcia i prezenty w postaci zdjęć promocyjnych trasy z autografem. Po prostu miły czas spędzony z publicznością po koncercie" – poinformowała wokalistka, dla której nie ma znaczenia, kto ma jakie poglądy, a fanów traktuje równo, niezależnie od sympatii politycznych.

Dla wokalistki było to spotkanie, jakich wiele.

To właśnie Beata Mazurek miała okazję spędzić miło czas po koncercie u boku gwiazdy polskiej piosenki. Było wspólne pozowanie do zdjęć, rozmowa, a nawet prezenty. "Koncert, koncert, koncert, a po koncercie..." – napisała na swoim Facebooku eurodeputowana.

Steczkowska i niefortunne zdjęcie na Sylwestrze

Justyna Steczkowska nie ma szczęścia do publicznych zdjęć. W ostatnim czasie było o niej głośno, gdy pozowała z liderami grupy Black Eyed Peas po Sylwestrze w TVP. Złośliwi w normalnym zdjęciu doszukiwali się dwuznaczności, gdzie artystka rzekomo celowo zasłoniła flagę LGBT na ramieniu jednego z muzyków. To oczywiście nie miało nic wspólnego z rzeczywistością, co widać na nagraniu z sytuacji.

Steczkowska nie zamierzała przemilczeć sprawy. W odpowiedzi gwiazda zdradziła, jaki ma stosunek do społeczności LGBT+, wspominając historię swojego ukochanego wujka, który również był gejem. Nawiązała także do tematu polityki, podkreślając, że nie stoi za żadną z opcji.

"Nie rozumiem, dlaczego nazywa mnie pan PiS-owską Damą? Nie stoję za żadną opcją polityczną, a każdego dnia polityka zieje nienawiścią. Opcja nie ma tu znaczenia. Naszą mądrością powinno być porozumienie, a nie podział. I to nie zależy od polityki, tylko od nas ludzi" – podsumowała artystka w odpowiedzi na jeden z komentarzy internautów.