Setki połamanych narciarzy na Podhalu. Ortopedzi boją się, kiedy ferie zacznie Mazowsze
– Praktycznie od Sylwestra mamy pełne ręce roboty. Oficjalne dane o ilości osób, którym pomogliśmy, poznamy po sezonie, ale średnio na urazówce pomagamy około od 50 do 100 osobom dziennie. Oczywiście są dni z jeszcze większym ruchem – powiedziała w rozmowie z Onetem dr Małgorzata Czaplińska, wicedyrektor Szpitala w Zakopanem.
W minioną niedzielę ratownicy i lekarze zakopiańskiego SOR-u pomogli 200 osobom. Poszkodowanych jest tylu, że medycy zaczęli stosować triaż, czyli pomagają w pierwszej kolejności tym, których życie lub zdrowie jest zagrożone, a na koniec zostawiają tych, którzy na pomoc mogą poczekać.
Dyrektorka szpitala przewiduje, że najwięcej pacjentów ze złamaniami będzie za tydzień. Wtedy ferie zacznie województwo mazowieckie i na stokach pojawią się narciarze z Warszawy. Czaplińska podkreśla jednak, że nie jest to żaden stereotyp, ale wynik wieloletnich obserwacji i... statystyki.
– Po prostu tych gości zawsze jest w górach najwięcej, więc proporcjonalnie najczęściej ulegają też wypadkom – precyzuje lekarka.
GOPR też zarobiony
O względnym spokoju pomarzyć mogą także goprowcy. Mimo że przez kilka ostatnich dni wszystkie szlaki i stoki w Tatrach były zamknięte, to ratownicy i tak musieli kilkukrotnie interweniować w rejonie innych łańcuchów górskich.
W piątek głośna była akcja ratowników GOPR w Karkonoszach. Służby udzieliły pomocy dwóm turystom, którzy zabłądzili w okolicach czerwonego szlaku nad Kotłem Małego Stawu podczas trwających obecnie wyjątkowo trudnych warunków pogodowych.
"Jeden z poszkodowanych w 3. stopniu hipotermii został ewakuowany z gór i odwieziony do szpitala. Więcej szczegółów w udostępnionym komunikacie Grupy Karkonoskiej GOPR" – czytamy w komunikacie.
Jak przekazał dziennikarz RMF FM Paweł Pyclik, jeden z mężczyzn opadł z sił i nie był w stanie dalej wędrować po górach. Turyści mieli też nieodpowiedni strój, "byli ubrani w spodnie dresowe i zwykłe kurtki".
Mężczyznom pomocy udzielił inny turysta, który pomógł im udać się do skrzyżowania szlaków przy Spalonej Strażnicy. Tam oczekiwał razem z nimi do przyjazdu ratowników GOPR. Turysta z temperaturą ciała 32 stopni Celsjusza został przekazany karetce pogotowia.