"Skoordynowana kampania nienawiści". Szydło skarży się, że została zaatakowana
- Beata Szydło zapowiedziała, że pozwie posłankę KO Agnieszkę Pomaską. Powodem jest jej wpis dotyczący wypadku z 2017 r.
- Odpowiadający w tej sprawie Sebastian Kościelnik mówi w wywiadzie, że czuje się przez byłą premier oszukany
- "Partyjni koledzy pana Kościelnika z PO rzucili się na mnie od rana ze swoimi obelgami i kłamstwami" – reaguje Szydło
Kościelnik: Czuję się przez Szydło oszukany
– Z perspektywy sześciu lat czuję się przez Beatę Szydło oszukany. Zaraz po wypadku nie wiedziałem, co mam zrobić, jakie podjąć kroki, jak się w tym wszystkim zachować. Dostaję list, w którym premier zapewnia mnie, że wszystko będzie transparentne i jesteśmy równi. Czuję się lepiej. Ale mija rok, drugi, trzeci i nic, co było zawarte w tym liście, nie potwierdza się – tak w wywiadzie dla portalu wp.pl mówi Sebastian Kościelnik.
Wywiad ukazał się w związku z tym, że mija sześć lat od wypadku, w którym ranna została ówczesna premier Beata Szydło. 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu rządowa limuzyna zderzyła się ze skręcającym fiatem seicento, a następnie rozbiła się o drzewo. Prawicowe media sugerowały, że 21-latek jest zamachowcem, który chciał zabić szefową rządu.
W sprawie wypadku z udziałem Beaty Szydło wciąż brak prawomocnego wyroku. W 2020 r. sąd w Oświęcimiu uznał winę kierowcy seicento Sebastiana Kościelnika, ale warunkowo umorzył postępowanie na roczny okres próby. Co zaskakujące, w ustnym uzasadnieniu wyroku sąd zaznaczył, że także kierowca Biura Ochrony Rządu złamał przepisy.
Proces ws. wypadku Szydło. Wkrótce mowy końcowe
Sąd wyjaśniał, że trzy rządowe auta nie stanowiły kolumny uprzywilejowanej, ponieważ używały tylko sygnalizacji świetlnej. Sygnałów dźwiękowych - jak zeznawali świadkowie - nie włączono. Kierowca BOR jednak nie został ukarany. Od wyroku odwołały się i prokuratura, i obrońca Sebastiana Kościelnika. Jeszcze na luty w Sądzie Okręgowym w Krakowie zaplanowane są mowy końcowe w tym procesie.
W wywiadzie dla wp.pl Kościelnik wspomina mowy końcowe w sądzie w Oświęcimiu. – Mocno uderzyły mnie słowa prokuratora Rafała Babińskiego. Pytał, dlaczego nie podziękowałem kierowcy BOR za uratowanie życia i nie przeprosiłem premier Beaty Szydło za spowodowanie uszczerbku na jej zdrowiu – relacjonuje kierowca.
Szydło grozi pozwem i pisze o "kampanii nienawiści"
Wywiad ten zamieściła na Twitterze posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska.
"Premier Beata Szydło okazała się zwykłą oszustką. Zniszczyła życie młodemu, bezbronnemu w starciu z władzą, chłopakowi. Ale pamiętaj Sebastian Kościelnik, nigdy nie będziesz szedł sam!" – napisała posłanka opozycji. A jej tweet spotkał się z odpowiedzią byłej premier.
"Niech się Pani zastanowi nad tym, co napisała i nad sobą samą. A za ten wpis otrzyma Pani pozew" – pogroziła była premier.
"Czekam niecierpliwie. To będzie ciekawy proces. Chcę zobaczyć, jak Pani tłumaczy, dlaczego oficer BOR kłamał w tej sprawie pod przysięgą, dlaczego zniszczona została płyta z nagraniem wypadku, dlaczego pani nie reagowała, gdy TVP niszczyła tego młodego chłopaka" – odpowiedziała Pomaska.
Beata Szydło zareagowała w kolejnym wpisie: "Partyjni koledzy pana Kościelnika z PO rzucili się na mnie od rana ze swoimi obelgami i kłamstwami. To skoordynowana kampania nienawiści - typowa metoda PO. Działacze tej partii najwyraźniej nie potrafią robić nic innego poza szerzeniem prymitywnego hejtu".
Wątpliwości dotyczących postępowania, którego celem jest wyjaśnienie, jaki dokładnie był przebieg wypadku z udziałem premier Szydło, jest całe mnóstwo. M.in. w tajemniczy sposób zniszczony został jeden z najważniejszych dowodów w sprawie – płyty z nagraniem z kamery monitoringu.
W ubiegłym roku Kościelnik postanowił wejść do polityki, został członkiem Platformy Obywatelskiej. "Motywacją do tego były wszelkie nieprzyjemności, jakie spotkały mnie przez ostatnie 5 lat związane z wypadkiem, i nie mam na myśli tylko partii rządzącej. A szereg nieprawidłowości, przewlekłości, niejasności, niewyjaśnionych przyczyn i okoliczności różnych zdarzeń, które nigdy nie powinny mieć miejsca, absolutnie nigdy" – tłumaczył wówczas.