Bortniczuk jasno o Rosji i Białorusi na IO. Padło nawiązanie do armii

Maciej Piasecki
10 lutego 2023, 19:12 • 1 minuta czytania
W piątek odbyła się wideokonferencja, podczas której przedstawiciele kilkudziesięciu państw dyskutowali o stanowisku MKOl, dotyczącym przyszłości Rosji i Białorusi na igrzyskach. Głos zabrał m.in. polski minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk. Mocne słowa padły z ust Wołodymyra Zełeńskiego.
Minister Bortniczuk w towarzystwie prezydenta Dudy podczas konkursu PŚ w skokach narciarskich w Zakopanem. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Międzynarodowy szczyt dotyczący niedopuszczenia rosyjskich i białoruskich sportowców odbył się w formie wideokonferencji w piątek. Wziął w nim udział minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk. Człowiek, który znalazł się na ustach rosyjskich mediów, mocno krytykujących jego sprzeciw względem szans na powrót na igrzyska olimpijskie wykluczonych krajów. Międzynarodowy Komitet Olimpijski rozważa bowiem szanse, żeby do Ruchu Olimpijskiego przywrócić tzw. sportowców neutralnych, czyt. z Rosji oraz Białorusi.

Podczas piątkowej wideokonferencji głos na początku zabrał Wołodymyr Zełenski.

– Wiemy, że wielu sportowców rosyjskich popiera działania swoich wojsk na Ukrainie, a wielu z nich jest członkami rosyjskiej armii – przyznał wprost prezydent Ukrainy. Ten konkretny cytat można znaleźć na stronie polskiego Ministerstwa Sportu i Turystyki.

– Bojkot igrzysk olimpijskich nie jest naszym celem, tak jak nie są naszym celem igrzyska bez Ukrainy, Litwy czy Polski. Naszym celem jest świętowanie igrzysk olimpijskich bez Rosji i Białorusi. Ewentualna neutralność rosyjskich i białoruskich sportowców na igrzyskach olimpijskich to czysta fikcja. Jedyny sposób, aby sportowcy z Rosji i Białorusi mogli rywalizować w Paryżu, to jako dysydenci rywalizujący pod flagą uchodźców – takie stanowisko przedstawił minister Bortniczuk.

Bach może otrzymać mocny cios

MKOl najprawdopodobniej w najbliższym czasie może się spodziewać wspólnego oświadczenia ze strony krajów, które sprzeciwiają się obecności w jakiejkolwiek formie sportowców pochodzących z Rosji czy Białorusi w olimpijskiej rywalizacji.

To byłaby mocna kontra pod adresem światowej federacji, którą zarządza Thomas Bach. Niemiecki prawnik postanowił bowiem pouczyć Ukrainę za "wywieranie presji" na innych krajach do bojkotu igrzysk, które jest "godne ubolewania".

Niestety, MKOl idzie w zaparte, co może doprowadzić do sporego skandalu przy okazji igrzysk w Paryżu. Te zaplanowano na rok 2024. Czy Francuzi są po stronie MKOl? Wręcz przeciwnie, co można wywnioskować np. po słowach Anne Hidalgo, czyli mer Paryża.

– Decyzja w sprawie Rosjan należy do MKOl-u, ale ja nie życzę sobie ich przyjazdu na igrzyska. To niewyobrażalne, aby podczas igrzysk defilowali, jakby nic się nie działo i mieli w Paryżu swoją reprezentację, kiedy na Ukrainę wciąż spadają bomby – stwierdziła polityczka.

Trudno jednoznacznie określić, jak zakończy się spór, mający coraz większe rozmiary. Najgorsze w tej historii jest to, że 24 lutego 2023 roku minie równo rok od wybuchu wojny w Ukrainie. A za naszą wschodnią granicą nadal giną niewinni ludzie.