"Polska ma do zdania egzamin dojrzałości politycznej". Co pokazuje wizyta Bidena w naszym kraju?
Prezydent USA zaskoczył świat swoją niezapowiedzianą, utrzymywaną w tajemnicy wizytą w Kijowie. To był nieprawdopodobny symbol, ważniejszy od wszystkich innych, jakie w kontekście wojny i poparcia dla Ukrainy można sobie wyobrażać. Drugi rozegra się dziś, w Warszawie. Zapowiadany od wielu dni, szeroko komentowany w świecie, analizowany na wszelkie możliwe sposoby pod hasłem "Co Biden powie w Polsce?", dlaczego tu przyjeżdża i jaką będzie miało to wagę.
– W wyobraźni zbiorowej ludzi w tej części Europy Joe Biden ma zapewnione miejsce na zawsze. My tu jesteśmy złaknieni takich symboli, które potwierdzają nasze nadzieje, dają poczucie, że nie jesteśmy na peryferiach. Biden dobrze rozumie tę potrzebę, dobrze ją odczytuje i dobrze na nią odpowiada. W naszej historii ma już zapewnione miejsce. A w naszej zbiorowej pamięci to wydarzenie nie będzie zapomniane przez wiele pokoleń – komentuje w rozmowie z naTemat Janusz Reiter, były ambasador RP w USA.
"Wizyta Bidena jest wielką szansą dla Polski na pokazanie przywództwa w Europie", "Polska zyskuje na znaczeniu w Europie", "Wyraz uznania dla polityki prowadzonej przez Polskę" – pomijając kontekst wsparcia dla Ukrainy, ten aspekt za granicą również jest dostrzegany, czym żyje już mocno m.in. TVP Info.
– Bez wątpienia stosunki między naszymi krajami są bliższe niż kiedykolwiek w historii – ocenił w rozmowie z Polsat News ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński.
Dwa lata temu stawiali na Trumpa
Dwa lata temu, gdy Joe Biden wygrał wybory prezydenckie w USA, pewnie trudno byłoby sobie takie opinie wyobrazić. Pamiętamy, jak obóz władzy stawiał na Donalda Trumpa. Jak czekano na gratulacje ze strony Andrzeja Dudy i jak pierwsze reakcje z Polski były ostrożne. A także jak podczas pierwszej wizyty do Europy prezydent USA nie znalazł czasu dla prezydenta RP.
Była też sprawa IPN, Lex TVN, były kwestie praworządności, a także spotkania przedstawicieli PiS z takimi politykami jak Marine Le Pen, które w USA raczej się nie podobały.
"Objęcie urzędu prezydenta USA przez Joe Bidena stawia pytanie o przyszłość stosunków polsko-amerykańskich. Administracja Bidena prawdopodobnie znacznie silniej, niż miało to miejsce za kadencji Donalda Trumpa, będzie w relacjach z Polską podejmować kwestie standardów demokracji i rządów prawa" – analizował na początku prezydentury Joe Bidena Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.
Wojna w Ukrainie zmieniła wszystko. Ale czy na 100 proc.?
– To, co robi Rosja, powoduje tożsamość naszych interesów. Bo nikomu bardziej w świecie niż Polsce i państwom bałtyckim – poza Ukrainą – nie zależy na tym, żeby ta wojna zakończyła się jak najszybciej, ale też aby zakończyła się osłabieniem Rosji. A osłabienie Rosji jest celem strategicznym USA, które z jednej strony pomagają Ukrainie, a z drugiej strony neutralizują państwo, które deklaruje, że na wypadek konfliktu z Chinami, stanie po stronie Chin. Już dawno nie było tak, żeby interes narodowy USA był tak bliski albo wręcz tożsamy z interesem Polski – komentuje prof. dr hab. Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
W czerwcu 2021 roku, gdy podczas wizyty do Europy prezydent USA nie spotkał się z prezydentem Dudą, prof. Pacek komentował, że to sytuacja patowa i Joe Biden wyraźnie lekceważy polskie władze.
– Ale powiedziałem też, że Amerykanie mają strategię, która wiąże się z Polską i prędzej czy później to się zmieni. Że ktokolwiek by nie był u władzy w Polsce, to prezydent USA będzie rozmawiał z Polakami, bo to leży w interesie USA i tak rzeczywiście jest. W czasie tej wojny Polska bardzo mocno poszła w górę w rankingu liczących się państw europejskich. Ta wojna spowodowała dużo poważniejsze traktowanie Polski na arenie międzynarodowej. Mamy wspólny cel z USA i dobrze się rozumiemy – mówi teraz.
Podkreśla, że wizyta Bidena w Warszawie będzie skierowana w dużym stopniu do Amerykanów oraz do społeczeństw i rządów państw zachodnich, bo takie motywowanie jest wciąż potrzebne. Że jest ona przede wszystkim skierowana do Ukraińców, bo okazało się, że ta wizyta jest bardziej do Kijowa niż do Warszawy.
– Będzie też pogrożeniem palcem w stronę Moskwy. Bo nieczęsto się zdarza, że dwa razy w ciągu roku prezydenta USA przylatywał do tego samego państwa, w sprawach związanych z agresją jego sąsiada. To pokazuje, że Amerykanie są zdeterminowani. Rosja wie, że aby pokonać Ukrainę, poza zwycięstwem nad nim militarnym I gospodarczym, musi także złamać Zachód – mówi gen. Pacek.
Ale co będzie oznaczała ta wizyta dla Polski?
Jakie znaczenie dla stosunków Polska-USA ma ta wizyta
Dziś, w dniu wizyty Joe Bidena w Polsce, oczy całego świata jeszcze bardziej skierowane są na Polskę. Światowe media komentują, jeden z amerykańskich senatorów mówi, że to decydujący moment jego prezydentury
Jakie znaczenie ma to dla dwustronnych stosunków Polska-USA?
– Z uwagi na położenie, geopolityczne i geostrategiczne, Polska jest kluczowym krajem, jeśli chodzi o pomoc udzielaną przez Zachód Ukrainie. W związku z tym stosunki z USA muszą być perfekcyjne pod kątem zdolności do wykonywania przez Polskę roli pasa transmisyjnego zachodniej pomocy. Nie jestem zdziwiony, że w tej chwili relacje dwustronne tak wyglądają. Tak powinno być – komentuje prof. Roman Kuźniar, doradca byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który w Polsce przyjmował Baracka Obamę.
Dodaje: – Odcinamy rentę od położenia. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Tak byłoby w przypadku każdego kraju należącego do NATO i UE, leżącego w tym miejscu. Co to może oznaczać dla naszych stosunków szerzej, to nie jest jasne, bo na ten moment sytuacja jest wyjątkowa. Co będzie, jak wojna się skończy? Tego nie da się w tej chwili powiedzieć. Ja byłbym ostrożny.
Możemy się tylko zastanawiać nad tym, jak dalece dwustronne relacje Polska-USA definiują inne czynniki niż wojna i położenie geograficzne Polski. Czy stosunki między naszymi krajami faktycznie są bliższe niż kiedykolwiek w historii?
– Na pewno tak jest. W tym sensie, że jest w nich więcej treści, niż było kiedykolwiek w przeszłości. Warto zdać sobie sprawę, że mamy silną, emocjonalną więź z Ameryką. Ale obecność amerykańska w Polsce i tej części Europy była do niedawna znacznie płytsza niż w krajach zachodniej Europy. Ameryki było więcej w Niemczech, we Włoszech, w Wielkiej Brytanii. Obecność amerykańska w Polsce, wojskowa, gospodarcza i polityczna dopiero teraz szybko rośnie. Dzieje się to w wyniku wojny, ale też w wyniku trwającego już od dłuższego czasu kryzysu geopolitycznego na wschodzie Europy – zauważa Janusz Reiter.
Zaznacza jedną rzecz:
Mamy historycznie zapewniony pewien poziom stosunków polsko-amerykańskich. Od tego poziomu są czasami wahania w dół, a czasami w górę, w zależności od sytuacji politycznej. Na ogół tym, co najbardziej wpływa na uwagę poświęcaną w Polsce stosunkom z Ameryką, ale także na uwagę, którą Ameryka poświęca Polsce, są sprawy bezpieczeństwa europejskiego. Ameryka jest naszym pierwszym partnerem w polityce bezpieczeństwa i traktowana jako gwarant naszego bezpieczeństwa. Co jest prawdą, ale wymaga uzupełnienia, że jest to Ameryka jako mocarstwo przywódcze NATO.
Jaką rolę Polski były ambasador widzi dziś?
Polska musi pokazać dojrzałość polityczną
"Fakt, iż Joe Biden wybrał Warszawę jako miejsce, w którym wygłosi swoje przesłanie do wolnego świata, pokazuje, jak istotną rolę Polska pełni obecnie w polityce międzynarodowej" – tak podkreślał szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz.
– Polska zyskuje na znaczeniu w Europie. Zyskuje nową rangę w Europie i teraz musi pokazać, że potrafi zrobić z niej dobry użytek. Jak będzie wpływać na Europę? Tego oczekuje też od Polski Ameryka. Nie chodzi o to, aby Polska zastąpiła jakikolwiek inny kraj europejski. To nie leży w naszym interesie, żeby konkurować z Niemcami, czy Francuzami, o to, kto jest ważniejszy dla USA. To byłoby śmieszne, niepoważne – zaznacza Janusz Reiter
Podkreśla: – Z problemem bezpieczeństwa zostaniemy w Europie długo. Polska i kraje tego regionu będą odgrywały większą rolę, ponieważ bezpieczeństwo europejskie jest zagrożone najbardziej na wschodzie. Czy jesteśmy przygotowani do spełniania tej roli ? Bo do tego nie wystarczy położenie geograficzne, tylko dojrzałość polityczna. Ja nie mam powodu, żeby twierdzić, że tak nie będzie. Ale to będzie wielkie wyzwanie nie tylko w sensie militarnym, ale też politycznym.
– Polska po prostu musi pokazać, jako polityczny użytek potrafi zrobić z roli, jaka jej teraz przypadła. Ile ma politycznej dojrzałości, żeby wraz z partnerami szukać rozwiązań tej sytuacji w Europie. To jest wielka szansa, ale i ogromne wyzwanie – zaznacza dyplomata.
Wizyta Bidena a poparcie dla rządu ZP
W Polsce mamy rok wyborczy. Można się spodziewać, że obóz władzy zaraz przekształci wizytę Bidena w Polsce, czy obecne relacje z USA, w swój sukces.
Zresztą, już to widać. – Gdyby rządziła opozycja, Biden nie przyjechałby do Polski drugi raz w ciągu roku? – zapytał Bogdan Rymanowski gościa Radia Zet, Marcina Przydacza z Kancelarii Prezydenta.
– Tak, nie przyjechałby – odpowiedział polityk PiS.
Wystarczy też przytoczyć niedawny komentarz europosłanki Beaty Mazurek: "Wizyta prezydenta Bidena będzie wielowymiarową nobilitacją dla Polski. Jest potwierdzeniem wyjątkowego sojuszu i wyrazem szacunku dla postawy Polaków, w kwestii Ukrainy. To również ważne polityczne poparcie dla rządu ZP".
Chyba nie o taką dojrzałość polityczną chodzi.
Janusz Reiter: – Uważam, że byłoby dobrze, aby w sytuacji zagrożenia wojennego, wznieść się ponad partyjne gry. Dla rządów europejskich wizyta prezydenta USA zawsze jest czymś, czym warto się pochwalić. Tak już jest. Ale wyjątkowość tej wizyty polega na tym, że się odbywa w warunkach wojny za naszą wschodnią granicą.
Podkreśla raz jeszcze: – Wojna zmienia naszą sytuację. Nagle staliśmy się państwem frontowym Europy. To nie jest żaden przywilej. To wielki obowiązek, trzeba umieć mu sprostać. Nie tylko w sensie militarnym i humanitarnym, ale również politycznym. Dlatego teraz Polska ma do zdania egzamin dojrzałości politycznej.
Jak powinien wyglądać idealnie zdany egzamin? Dyplomata mówi m.in. o zdolności współdziałania z innymi: – Zamiast udzielać innym pouczeń, Polska powinna robić wszystko, aby utrzymać szeroką koalicję państw popierających Ukrainę. Poza tym nasza polityka wewnętrzna musi być spójna z polityką zagraniczną. Ukraina prowadzi dziś heroiczną walkę o prawo do bycia demokratycznym krajem Zachodu. My takim krajem staliśmy się w 1989 roku. Czasami można odnieść wrażenie, że niektórym to miejsce już się znudziło.
– Otóż warto zwłaszcza teraz przypominać, że nie jest to miejsce idealne, ale lepszego nie ma. W obliczu tej wojny przeciwko światu zachodniego wybrzydzanie na Zachód jest absurdalne. Pozostawmy to Putinowi – podkreśla Janusz Reiter.
Przypomina też coś, co pewnie wszyscy pamiętamy w wypowiedziach polityków. I zauważa: – W Polsce słychać czasami głosy o tym, że przystąpiliśmy do Unii Europejskiej, nie mając wpływu na jej kształt. To prawda. Teraz, pod wpływem wojny i załamania się polityki "oswajania" Rosji, Unia będzie się zmieniać. To jest nasza szansa, żeby się wykazać. W sprawie Rosji to my mieliśmy rację. Teraz jest czas na naszą inicjatywę polityczną.
Czytaj także: https://natemat.pl/470009,cimoszewicz-dla-natemat-wizyta-bidena-w-kijowie-zmienia-znaczenie-przyjazdu-do-polski