Włochy: Sardynia szykuje drony do walki z szarańczą. Zaangażowano też wojsko
- Władze Sardynii przygotowują drony i angażują wojsko do walki z plagą szarańczy
- W ubiegłym roku owady zniszczyły 60 tysięcy hektarów plonów na włoskiej wyspie
- Eksperci ostrzegają, że jeśli już teraz nie rozpocznie się akcja mająca na celu powstrzymanie tego zjawiska, to w najbliższych miesiącach inwazja może dotknąć nawet stu tysięcy hektarów
Okres wiosny i lata wzmaga determinację wśród włoskich służb. Sardynia co roku mierzy się z plagą szarańczy. W ubiegłym roku owady zniszczyły 60 tysięcy hektarów plonów w 26 gminach w rejonie miast Nuoro, Sassari i Oristano.
Eksperci ostrzegają, że jeśli już teraz nie rozpocznie się akcja mająca na celu powstrzymanie tego zjawiska, to w najbliższych miesiącach inwazja może dotknąć nawet stu tysięcy hektarów. Jednocześnie zaznaczają, że będzie to walka z czasem, bo realizację planu działania opracowanego przez władze regionu trzeba będzie rozpocząć już za kilka tygodni.
Zaangażowano wojsko i drony
Wielka operacja ma się rozpocząć w połowie marca, ale już teraz władze są zdeterminowane do walki z owadami. Skupiska szarańczy mają być lokalizowane przy wykorzystaniu dronów, w akcji udział wezmą straż leśna, straż pożarna, a także obrona cywilna. Pierwszy raz w historii plan przewiduje również udział wojska. Po zlokalizowaniu gniazd szarańczy rozpocznie się dezynsekcja.
Cytowany przez włoską agencję prasową ANSA prefekt Nuoro Giancarlo Donisi powiedział: "Jesteśmy gotowi użyć wojska, zanim niezadowolenie przekształci się także w kryzys na tle bezpieczeństwa publicznego".
Owady zniszczyły plony z 60 tysięcy hektarów pól
W ostatnich latach włoska wyspa regularne jest dręczona przez plagę szarańczy. Straty od 2017 roku szacuje się tam już na 100 milionów euro. W ubiegłym roku, w okresie letnim miliony owadów zniszczyło pola, plantacje warzyw i ogrody. Właściciele zwierząt hodowlanych również zostali poszkodowani, ponieważ zapasy pasz padły ofiarą owadów.
Nie tylko Włochy
Szarańcza rujnowała pola również rolników z Hiszpanii. Skala zniszczeń była ogromna, zwłaszcza w regionie Estremadury przy granicy z Portugalią. Miejscowi farmerzy twierdzili wówczas, że nawet najstarsi z nich nie pamiętają tak dużych ataków owadów.
O problemie z owadami informowały w ubiegłym roku również organizacje rolnicze z Rumunii. Tam zostały zniszczone setki hektarów upraw rolnych, głównie kukurydzy.