"Kłamie, kłamie i jeszcze raz kłamie". Poseł PiS pozywa Donalda Tuska

Natalia Kamińska
23 lutego 2023, 14:40 • 1 minuta czytania
PiS twierdzi, że za rządów PO "strzelano do górników". Poseł tej partii Grzegorz Matusiak złożył pozew przeciw liderowi PO Donaldowi Tuskowi. Chce od niego m.in. przeprosin dla górników rannych podczas strajku w Jastrzębskiej Spółce Węglowej w 2015 roku.
Lider PO Donald Tusk. Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, strajk górników trwał 17 dni, od 28 stycznia do 13 lutego 2015 roku. Rozpoczął się po ogłoszeniu przez zarząd planu oszczędnościowego. Protestujący próbowali wedrzeć się do siedziby Jastrzębskiej Spółki Węglowej, policja użyła broni gładkolufowej oraz gazu. Byli ranni. W maju 2016 roku prokuratura w Gliwicach umorzyła postępowanie dotyczące tego protestu.


Jednak PiS w tej sprawie nie odpuszcza. Poseł tej partii Grzegorz Matusiak złożył pozew przeciw liderowi Platformy Donaldowi Tuskowi. Chce od niego przeprosin dla górników rannych podczas strajku w JSW. Polityk domaga się również zadośćuczynienia na rzecz Fundacji Rodzin Górniczych.

Poseł PiS pozywa Donalda Tuska

– Dziś złożyłem pozew przeciwko Donaldowi Tuskowi, który w swoich wypowiedziach publicznych kłamie, kłamie i jeszcze raz kłamie – mówił polityk PiS przed siedzibą Sądu Rejonowego w Jastrzębiu-Zdroju.

I dodał: "Kłamie przede wszystkim, mówiąc o tym, że nie było rannych górników podczas protestów przed Jastrzębską Spółką Węglową 3 i 9 lutego 2015 r. Podczas konferencji 3 i 9 lutego tego roku prosiliśmy, aby swoją wypowiedź pan Donald Tusk zweryfikował. Nie zrobił tego, nie przeprosił górników, dlatego dzisiejszym działaniem jest złożenie pozwu przeciwko panu Tuskowi".

Protest pod JSW w 2015 roku zgromadził kilka tysięcy osób. To, że demonstracje miały ostry przebieg, pokazują m.in. relacje mediów ze strajku.

Co wydarzyło się pod JSW w 2015 roku?

"Większość z przybyłych górników założyła robocze kaski, jak wyjaśniali związkowcy, dla odróżnienia od ewentualnych innych uczestników demonstracji. Przed spółką wybuchały petardy, wyły syreny, płonęły opony i race" – relacjonowała wówczas stacja TVN24.

Jej reporter, Robert Jałocha, opisywał: "Jest bardzo niebezpiecznie. W stronę funkcjonariuszy lecą kamienie i petardy. Policjanci wyłapują z tłumu najbardziej agresywne osoby, które są zakuwane w kajdanki". – Policjanci, którzy pilnują wejścia do siedziby JSW, strzelają do protestujących z broni gładkolufowej. Użyli też gazu i armatki wodnej – mówił.

Sami górnicy przyznawali z kolei, że ze względu na brak porozumienia z zarządem JSW tracą cierpliwość. – Ostatni raz widziałem tylu policjantów w Jastrzębiu w 1988 roku – przyznał jeden z nich, a inny, również cytowany przez TVN Katowice, dodał: "Co jeszcze musi się stać, żeby wreszcie ten Zagórowski popuścił?".

Jastrzębska Spółka Węglowa poniosła przez strajk duże straty produkcyjne i sprzedażowe, wstrzymanie wydobycia na czas strajku spowodowało wstrzymanie sprzedaży ok. 445 tys. ton węgla. Straciła również na giełdzie. Słowa o tym, że "Platforma strzelała do górników", politycy PiS powtarzali już w 2016 roku.