Rosja nie ma wstydu. Reżim oskarża Ukrainę o "eskalację napięcia" i ostrzega USA i NATO

Mateusz Przyborowski
24 lutego 2023, 14:26 • 1 minuta czytania
"Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej odpowiednio zareagują na prowokację reżimu kijowskiego, jeśli taka prowokacja będzie miała miejsce" – przekazało MSZ Rosji. Reżim na Kremlu oskarżył tym samym Ukrainę o eskalację napięcia na granicy z Naddniestrzem we wschodniej Mołdawii.
Władimir Putin, w tle szef MON Rosji Siergiej Szojgu Fot. AP / East News

Władimir Putin szuka pretekstu do bezprawnego zaatakowania kolejnego kraju. Zdaniem władz na Kremlu rząd w Kijowie "przygotowuje prowokację" w Naddniestrzu. W piątek po południu na stronie rosyjskiego MSZ pojawił się komunikat, w którym Rosja ostrzega USA i NATO.


Kreml oskarża Ukrainę o przygotowywanie prowokacji w Naddniestrzu

"W związku z odnotowanym przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej znacznym nagromadzeniem personelu i sprzętu wojskowego jednostek ukraińskich w pobliżu granicy ukraińsko-nadniestrzańskiej, rozmieszczeniem artylerii na stanowiskach strzeleckich oraz bezprecedensowym wzrostem lotów bezzałogowych statków powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy nad terytorium Naddniestrza, ostrzegamy Stany Zjednoczone, kraje członkowskie NATO i ich ukraińskich podopiecznych przed kolejnymi awanturniczymi krokami" – czytamy.

Jak dodano w propagandowym komunikacie, Rosja "konsekwentnie wspiera rozwiązywanie wszelkich problemów środkami politycznymi i dyplomatycznymi".

"Jednocześnie nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej odpowiednio zareagują na prowokację reżimu kijowskiego, jeśli taka jednak nastąpi, i zapewnią ochronę naszym rodakom, rosyjskiemu kontyngentowi sił pokojowych, personelowi wojskowemu Grupy Operacyjnej Wojsk Rosyjskich oraz składów wojskowych w miejscowości Kołbasna w Naddniestrzu. Każde działanie zagrażające ich bezpieczeństwu zostanie uznane, zgodnie z prawem międzynarodowym, za atak na Federację Rosyjską".Komunikat rosyjskiego MSZKreml oskarża Ukrainę o przygotowywanie prowokacji w Naddniestrzu

Rosja przygotowuje zamach stanu w Mołdawii?

To, że wielka Rosja czyha na małą Mołdawię, dla nikogo nie jest tajemnicą. Od początku wojny w Ukrainie kraj ten żyje w stanie ciągłego zagrożenia, a świat zastanawia się, czy stanie się kolejnym celem Putina. Ostatnio doszły ostrzeżenia przed zamachem stanu sterowanym przez Moskwę. W dodatku pod przykrywką meczu piłkarskiego.

Spotkania Sheriffa Tyraspol i Partizana Belgrad, które odbyło się 16 lutego w ramach rozgrywek Ligi Konferencji Europy, nie obejrzeli kibice. Powodem były szokujące informacje o rzekomej próbie wzniecenia zamachu stanu przez serbską grupę fanów Partizana, która miała być "wzmocniona" rosyjskimi agentami Putina. – Plan polegał na zmianie rządu. Zamieszki mieli rozpocząć ludzie z wojskowymi korzeniami. Otrzymaliśmy mocne raporty wywiadu od naszych ukraińskich partnerów, informujące nas o tym, co ma się wydarzyć – przyznała prezydentka Mołdawii Maia Sandu.

Specjalne pismo otrzymała również Federacja Piłkarska Mołdawii. Poinformowano o realnym zagrożeniu, które mogłoby doprowadzić do dużych problemów z porządkiem państwowym w kraju.

Putin anulował dekret z 2012 roku

W cieniu swojego niedawnego i absurdalnego orędzia Putin anulował dekret z 2012 roku, w którym Rosja częściowo wsparła niepodległość Mołdawii. Według Kremla decyzja ta miała być "zabezpieczeniem interesów narodowych Rosji w związku z głębokimi zmianami zachodzącymi w stosunkach międzynarodowych".

– To, czego bardziej się spodziewam, to destabilizacji wewnętrznej Mołdawii. Tam właściwie bez przerwy odbywają się demonstracje sił prorosyjskich. One zawsze cieszyły się w Mołdawii ok. 40 proc. poparciem – skomentował w rozmowie z naTemat Adam Eberhardt, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute, dyrektor Centrum Studiów Strategicznych WEI.

Jak bardzo sytuacja jest groźna? Czy Putin może zaatakować Mołdawię? Jak Rosja próbuje ją destabilizować? I co się stało, że znów mówi o niej świat? O tym, co o całej sytuacji i samej Mołdawii – jednego z najbiedniejszych, najmniej odwiedzanych i najbardziej zagrożonych przez Putina krajów Europy – powinniśmy wiedzieć, przeczytacie w tekście Katarzyny Zuchowicz tutaj.