Aleksandra Janczara nie żyje. Była bokserka miała zaledwie 26 lat
- Smutna informacja napłynęła z radomskiego klubu BKS Radomiak Radom
- Zmarła ich była zawodniczka Aleksandra Janczara. Nie miała nawet 30 lat
- Kobieta osierociła malutkie dziecko. Jej synek ma tylko rok
"Z wielkim smutkiem i żalem informujemy, że nie żyje nasza była zawodniczka Aleksandra Janczara. Olę zapamiętamy jako zawsze uśmiechniętą i pogodną osobę" - pożegnał ją jej klub BKS Radomiak Radom. Kobieta miała jedynie 26 lat i malutkie dziecko. Jak przekazano, pogrzeb odbędzie się w sobotę 25 lutego o godzinie 12.30 w kościele w Potworowie. Nie podano przyczyny jej śmierci.
Pod wpisem klubu na Facebooku są liczne kondolencje dla rodziny. "Wyrazy głębokiego współczucia dla bliskich i rodziny. Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie, a światło wiekuiste niechaj jej świeci", "Takie młode życie, kondolencje dla rodziny", "Wyrazy współczucia" - brzmi kilka z nich.
Z kolei radomskie "Echo Dnia" przypomina, że ma koncie miała kilka tytułów, w tym Mistrzostwo Polski kadetów.
Były trener: Janczary: Ona nigdy się nie poddawała
– Ona nigdy się nie poddawała. Walczyła, nawet gdy pojedynek w ringu wydawałby się dla niej przegrany. Trenerze, ja jestem nieustępliwa dziewczyna, na papryce chowana – mówiła nieraz z uśmiechem. I zwyciężała – mówił gazecie Sławomir Żeromiński, trener boksu w Bokserskim Klubie Sportowym Radomiak Radom.
Chodzi o to, że w Potworowie, gdzie mieszkała kobita, od ponad 30 lat uprawia się paprykę w tunelach. Trener boksu podzielił się też z dziennikiem innym wspomnieniem o Aleksandrze.
– Wtedy do boksu garnęło się w Radomiu chyba więcej dziewcząt niż chłopaków. Ola też była w tej grupie chętnych do sportowej rywalizacji. Zgłosiła się do klubu razem z innymi dziewczynami. Gdy do nas trafiła, wówczas chodziła jeszcze do liceum w Radomiu, a mieszkała w internacie, bo jej rodzinny dom jest w Potworowie – opowiadał Żeromiński "Echu Dnia".