Santos znalazł rozwiązanie na problemy kadry. Zaskakujące powołanie o krok

Maciej Piasecki
02 marca 2023, 15:12 • 1 minuta czytania
Blisko, blisko, coraz bliżej. Tak można określić czas, który pozostał trenerowi Fernando Santosowi do rozdania powołań na marcowe mecze piłkarskiej reprezentacji Polski. Portugalski selekcjoner Biało-Czerwonych intensywnie przygląda się potencjalnym kadrowiczom, szykując kilka zaskakujących rozwiązań.
Trener Fernando Santos już 24 marca poprowadzi reprezentację Polski w pierwszym oficjalnym meczu. Fot. Petr David Josek/Associated Press/East News

Fernando Santos już za kilkanaście dni będzie miał pierwszą oficjalną okazję, żeby poprowadzić reprezentację Polski. Mecz w Pradze oraz pojedynek na PGE Narodowym to będą dwa istotne sprawdziany dla Biało-Czerwonych. Po pierwsze, ze względu na punkty w eliminacjach ME 2024, a po drugie, aby zobaczyć pomysł Portugalczyka na polską kadrę.

Nowy selekcjoner Biało-Czerwonych już na starcie ma nieco utrudnione zadanie. Marcowe zgrupowanie opuszczą m.in. Kamil Glik, Arkadiusz Milik Jakub Moder, Sebastian Szymański czy Szymon Żurkowski. Niedawno kontuzję złapał Krystian Bielik, ale akurat w jego przypadku, zdrowotnie powinien być gotowy na przyjazd i spełnianie reprezentacyjnych obowiązków. Ze względu na uraz przez kilkanaście dni z treningów ma być wyłączony również kapitan Biało-Czerwonych Robert Lewandowski.

Bochniewicz z Bednarkiem na środku obrony?

Santos musi zatem szukać rozwiązań. Razem ze swoimi asystentami mocno pracuje, penetrując rynek piłkarzy znad Wisły.

"Trwa pracowity czas Fernando Santosa i jego sztabu przed powołaniami. Jeden z asystentów był w Holandii, aby obserwować Pawła Bochniewicza. Inny poleciał do Turynu zobaczyć Szczęsnego i Linettego. Ludzi selekcjonera nie zabrakło także na klasyku Legia - Widzew." – napisał na Twitterze Sebastian Staszewski, dziennikarz Interia.pl.

Wygląda na to, że na braku wśród powołanych Glika dużo może zyskać wspomniany w tweecie Paweł Bochniewicz. Obrońca, który ostatni raz w kadrze miał okazję być w 2020 roku, jest podporą defensywy holenderskiego sc Heerenveen.

Dokładając brak regularnej gry Jakuba Kiwiora, który dopiero przebija się do składu Arsenalu Londyn, to właśnie Bochniewicz może być ciekawym pomysłem w perspektywie gry w środku defensywy Biało-Czerwonych. Wiele wskazuje na to, że obecnie pewniakiem jest Jan Bednarek, który na dobre odzyskał miejsce i regularną grę w angielskim Southampton.

Para środkowych defensorów Bochniewicz i Bednarek w układzie gry na czterech obrońców? Nie można wykluczyć takiego rozwiązania.

Mocne uderzenie w stronę Borka

Szpilkę w stronę Mateusza Borka wyprowadził użytkownik DolFutbol na Twitterze. Znany dziennikarz i komentator, jeden z twórców Kanału Sportowego skomentował doniesienia Staszewskiego o pracy Santosa i jego sztabu, nie widząc w tym nic specjalnego.

"Robią to, za co ktoś im płaci gruby szmal. W najlepszych w polskiej piłce warunkach. Mamy skakać pod sufit z radości, że latają na mecze za kasę PZPN? Niech pracują jak każdy z nas. Owoce ujrzymy w Pradze." – przyznał Borek.

Problem w tym, że kilkanaście miesięcy wcześniej, kiedy w podobnym stylu pracował Czesław Michniewicz, Borek zupełnie inaczej podchodził do wykonywanych obowiązków. I właśnie to ze sobą zestawił użytkownik DolFutbol.

"Gdy selekcjoner jest twoim kumplem i gdy jest tylko selekcjonerem" – okrasił swój wpis.

Jedno jest pewne. Efekty pracy Santosa faktycznie zobaczymy już na boisku, ale powołania Portugalczyka mogą być jednym z ciekawszych w ostatnich latach, spoglądając na losy reprezentacji Polski. Zastanawiające jest, czy Santos od razu zdecyduje się na mocne przewietrzenie względem MŚ 2022, czy jednak postawi na większość sprawdzonych rozwiązań. Jak widać, Bochniewicz może być przykładem nadchodzących zmian.

Przypomnijmy, że reprezentacja Polski już w marcu rozpocznie eliminacje ME 2024. Biało-Czerwoni zagrają na wyjeździe z Czechami (24.03) oraz u siebie z Albanią (27.03).