Antoni K. usłyszał zarzuty. Grożą mu dwa lata więzienia
- Antoni K. 18 lutego został zatrzymany przez policję na jednej ze stołecznych ulic
- Funkcjonariusze mieli podejrzenie, że może on być pod wpływem alkoholu lub narkotyków
- Po badaniu okazało się, że jest trzeźwy. Natomiast narkotest wyszedł pozytywny
- 9 marca media obiegła informacja, że aktorowi przedstawiono zarzut
Aktor Antoni K. z zarzutem
Informację o Antonim K. przekazał tvp.info. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Aleksandra Skrzyniarz potwierdziła w rozmowie z portalem, że aktor został przesłuchany i usłyszał zarzut kierowania samochodem osobowym "pod wpływem substancji psychotropowej w postaci delta 9 tetrahydrokannabinolu".
– Podejrzany nie przyznał się do zarzutów. Złożył wyjaśnienia – wspomniała. Portal podaje, że za ten czyn kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
Zatrzymanie Antoniego K.
Przypomnijmy, że do zatrzymania aktora doszło w sobotę (18 lutego). – Około godziny 16:40 policjanci z wydziału ruchu drogowego przeprowadzili kontrolę mężczyzny znajdującego się w samochodzie na poboczu ul. Kolejowej. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna jest trzeźwy. Po przeprowadzeniu testu narkotykowego okazało się, że jest pod wpływem innych substancji odurzających. Mężczyzna następnie został zatrzymany – przekazał "Gazecie Wyborczej" oficer prasowy KSP Bartłomiej Śniadała. Potwierdził to również menadżer artysty.
Po spisaniu zeznań i protokołu funkcjonariusze wypuścili aktora. "34-letni mężczyzna został zwolniony, dalsze postępowanie będzie prowadziła komenda na Woli. W związku z pozytywnym wynikiem narkotestu, który wykazał zawartość środków odurzających, została też pobrana krew do analizy. Policjanci mieli uzasadnione podejrzenie, że był pod wypływem alkoholu" – zdradził w rozmowie z "Faktem" Śniadała. Przeszukano także jego samochód. Jednak jak donosił tabloid, technicy nie znaleźli w nim żadnych śladów substancji odurzających.
Sam zainteresowany później wydał oświadczenie w mediach społecznościowych, gdzie stwierdził, że policjanci otrzymali zgłoszenie, że "o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji".
W dalszej części przyznał, że zatrzymano go do kontroli. "Alkotest wykazał, że jestem trzeźwy, jednak narkotest wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru" – napisał.
Dodał, że poddał się badaniu krwi. "W przypadku regularnego stosowania medycznej marihuany, nawet w małych ilościach, stężenie może się utrzymywać, mimo że w dniu zatrzymania nie używałem konopi. Chciałbym zaznaczyć, że nie zażywam narkotyków, co wykazały dzisiejsze testy, więc bardzo proszę o zaprzestanie pomówień. Ponadto tegorocznych urodzin nie świętowałem w żadnym warszawskim klubie" – zdementował na koniec.