Pawlicki i Stramowski bronią Królikowskiego. "Głowa do góry Antoś! Jesteśmy z Tobą"
- Antek Królikowski został zatrzymany przez policjantów podczas jazdy samochodem. Wykonano mu narkotest, który wyszedł pozytywny
- Kilka tygodni później aktor usłyszał zarzut prowadzenia "pod wpływem substancji psychotropowej w postaci delta 9 tetrahydrokannabinolu"
- Teraz postanowił, że będzie "rzecznikiem pacjentów medycznej marihuany"
- W jego obronie stanęli: Antoni Pawlicki i Piotr Stramowski. W komentarzach wybuchła burza
Reakcje aktorów na oświadczenie Królikowskiego. Pawlicki i Stramowski stanęli za nim murem
Pod oświadczeniem, które Antek Królikowski opublikował po usłyszeniu zarzutu, pojawiło się wiele komentarzy, wśród nich także ten od Pawlickiego. "Antek!!! Jestem z Tobą!!" – napisał.
Choć byli tacy, którzy dołączyli do aktora, to znaczna większość wyraziła swoje oburzenie: "Serio? Myślałam, że jest pan mądrzejszy. Taki fajny aktor"; "Naprawdę? Rozumiem, że uważa pan, że prowadzenie pojazdów pod wpływem czegokolwiek jest ok?".
Swoje "trzy grosze" wtrącił też Piotr Stramowski. Artysta wydawał się pozytywnie nastawiony do poczynań Antka. Zaoferował mu nawet swoją pomoc.
"Głowa do góry Antoś! Jestem z Tobą i jakbyś potrzebował czegokolwiek, to śmiało pytaj. P.S. Edukujmy ludzi w temacie leczniczej marihuany!!! Nie przyjmujesz tego dla przyjemności, tylko jako lekarstwo! Trzymaj się Bratku" – czytamy w komentarzu, pod którym także pojawiło się sporo reakcji.
"Ale chyba nie musi po niej (marihuanie - przyp. red.) prowadzić? Jakby potrącił Ci córkę, też byłbyś taki wyrozumiały?"; "Jeszcze pan przytul i podaruj Antosiowi Ferrari, żeby mógł dodać gazu"; "A wystarczyło po prostu nie wsiadać za kierownicę..." – pisali internauci.
Co Antek przekazał w swoim oświadczeniu?
W czwartek (9 marca) po tym, jak media obiegła informacja o zarzutach wobec Królikowskiego, sam zainteresowany opublikował post na Instagramie. Przyznał w nim, że podejmuje rolę "rzecznika pacjentów medycznej marihuany, u których THC utrzymuje się w płynach ustrojowych nawet przez kilka dni od ostatniego zażycia i nie jest to związane z upośledzeniem zdolności prowadzenia pojazdów". "Został mi postawiony zarzut prowadzenia pod wpływem THC wyłącznie w oparciu o ujawnione stężenie THC we krwi. Stężenie wynika z zażycia marihuany medycznej, kupionej w aptece, w oparciu o zalecenie lekarza. Zażyłem leki około 15 godzin przed prowadzeniem pojazdu. Powszechną wiedzą jest, że efekt psychoaktywny po zażyciu marihuany, w tym zaburzenia zdolności prowadzenia pojazdów, trwają około 4 godzin od zażycia, w przypadku waporyzacji. Podobne w tym zakresie są zalecenia lekarza, który prowadzi moje leczenie marihuaną" – tłumaczy w oświadczeniu aktor.
Królikowski nawiązał również do tego, czy prokuratura wywiązała się ze swojego obowiązku i zrealizowała wniosek jego obrońcy o zabezpieczenie nagrań z kamer nasobnych funkcjonariuszy policji. Będą one według niego "kluczowym dowodem, w jakim rzeczywiście był stanie w chwili zatrzymania".
Na koniec podkreślił, że wielu pacjentów medycznej marihuany miało problemy w związku w "ignorancją i niewiedzą biegłych sądowych i psychiatrów orzekających w podobnych sprawach". "Będziemy publikować badania, z których wynika, że jest to rozumowanie błędne, krzywdzące i niszczące zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości" – podsumował.
W kolejnych slajdach aktor opublikował zdjęcia wyjaśnień, które złożył na komisariacie. Wspomniał tam również o swojej byłej partnerce Joannie Opoździe.