Niemieckie media o skandalu w Polsce. Piszą o "ataku na media" i cynizmie

Dorota Kuźnik
11 marca 2023, 15:35 • 1 minuta czytania
Nie tylko w Polsce nie milkną echa skandalu, który wywołał reportaż Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3" o tuszowaniu pedofilii w Kościele. O sprawie piszą także największe niemieckie tytuły, które pokazują obraz, jaki prezentuje się polskim społeczeństwie po emisji materiału.
Skandal z JPII oczami niemieckich dziennikarzy. Zagraniczne komentarze Fot. WOJCIECH ZATWARNICKI / REPORTER

Dziennikarka "Suddeutsche Zeitung" odniosła się do głosowania nad uchwałą, które miało miejsce w polskim Sejmie w czwartek 9 marca. To wówczas politycy zagłosowali za tym, by niedopuszczalna była obraza osoby Jana Pawła II.

Opisała również gesty, które na znak sprzeciwu wobec skandalu zaprezentowali przedstawiciele najważniejszych funkcji w państwie, a także to, jak Jan Paweł II był postrzegany w Polsce przed aferą.

Media pod ostrzałem władzy

Viktoria Großmann odniosła się do tego, jak skandal podzielił społeczeństwo. Jak zwraca uwagę, po emisji materiału stacji TVN wybuchła walka obozowa, ale taka "w której stronie rządowej nie zależy na zbadaniu zarzutów." Powodów dopatruje się w tym, że za materiałem Marcina Gutowskiego stoi antyrządowy koncern medialny.

Służby publiczne, prorządowe media i politycy rządowi deklarują teraz, że zarzuty wobec byłego papieża są kampanią przeciwko bożkowi narodowemu, a nawet całej Polsce. Papież Polak znany jest ze swojego sprzeciwu wobec reżimu komunistycznego, później prowadził kampanię na rzecz członkostwa Polski w UE. Uchwała Sejmu mówi o "haniebnej medialnej nagonce". Polski MSZ wezwał ambasadora USA. Oficjalne oświadczenie Departamentu Stanu mówi o „wojnie hybrydowej”, a działania nadawcy mają na celu dzielenie społeczeństwa Viktoria GroßmannSuddetsche Zeitung

Jak dodała dziennikarka, "sformułowanie to wydaje się cyniczne w świetle trwającej od lat codziennej nagonki na opozycję w nadawców publicznych".

Do sprawy odniósł się także warszawski korespondent "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Gerhard Gnauck. Również on skupił się na tym, jak bardzo sprawa traktowana jest politycznie.

"Dokument telewizyjny pokazuje, że arcybiskup Karol Wojtyła wiedział o pedofilii. Polski rząd broni go i atakuje stację telewizyjną" – czytamy w artykule.

Również Gnauk odniósł się do uchwały, którą w czwartek podjął Sejm. "Oskarżenia przeciwko Kościołowi katolickiemu, do którego należy ok. 90 proc. Polaków, o molestowanie seksualne, znane są od lat. Teraz spór objął także polskiego papieża, któremu przypisuje się decydującą rolę w pokojowym przezwyciężeniu komunistycznych dyktatur w Europie" – przypomina Gnauck.

Skandal wywołany ustaleniami TVN-u

Zagraniczne media komentują, że zarzuty, które postawiono w dokumencie TVN, nie były nowe. Dotąd jednak stawiano je pod dużym znakiem zapytania.

Tym razem za sprawę zabrano się dość gruntownie. Od wielu lat badał ją holenderski dziennikarz Ekke Ovenbeek oraz Marcin Gutowski, który znany jest z serii reportaży pod nazwą "Bielmo". Obaj skupiali się na osobie Jana Pawła II i jego potencjalnej wiedzy na temat przypadków pedofilii w Kościele, ale śledztwa prowadzili niezależnie.

Ostatecznie obaj dziennikarze doszli do podobnych wniosków, a Ovenbeek zgodził się wystąpić w reportażu Gutowskiego. Książka Holendra "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział" ukazała się zresztą w tym samym tygodniu, co dokument TVN.

Gutowski w swoim materiale prezentuje relacje świadków i ofiar, ale też dokumenty, które mają wskazywać na to, że Karol Wojtyła jeszcze za czasów kardynalskich wiedział o przypadkach pedofilii w kościele, a winnych tych zdarzeń osobiście przekierowywał do innych parafii, również zagranicznych.

Część zarzutów opartych jest na informacjach, które zawarte były w dokumentach komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa, co zdaniem przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy jest dostatecznym dowodem na to, by traktować je jako nieprawdziwe i dyskredytować. Politycy partii rządzącej w komentarzach wielokrotnie podkreślali, że materiały zostały spreparowane i są wykorzystywane dziś wyłącznie do walki politycznej.