Zapadł wyrok ws. Wydrzyńskiej. Aktywistka została oskarżona o pomoc w aborcji

Klaudia Łyszkowska
14 marca 2023, 17:58 • 1 minuta czytania
Po raz pierwszy przed polskim sądem stanęła aktywistka oskarżona o pomoc w przerwaniu ciąży, za co groziło jej do trzech lat więzienia. Sąd wydał wyrok w sprawie pomocnictwa w dokonaniu aborcji przez Justynę Wydrzyńską. Aktywistka Aborcyjnego Dream Teamu została uznana za winną i usłyszała karę w postaci prac społecznych. 
Sąd uznał Justynę Wydrzyńską winną udzielenia pomocy w dokonaniu aborcji. Fot. WOJTEK RADWANSKI/AFP/East News

Justyna Wydrzyńska działa aktywistycznie na rzecz kobiet od 16 lat. Dopiero wydarzenie sprzed trzech lat zaprowadziło ją przed warszawski sąd. To pierwszy proces w Europie, kiedy na wokandzie pojawiła się sprawa pomocnictwa w dokonaniu aborcji farmakologicznej. 

Aktywistka Aborcji Bez Granic wysłała kobiecie tabletki poronne 

W lutym 2020 roku do Aborcji Bez Granic zgłosiła się kobieta, która opisała swoją sytuację. Deklarowała, że jest zdecydowana na usunięcie ciąży, jednak ze względu na przemocowego i kontrolującego ją męża, nie może m.in. wyjechać do zagranicznej kliniki aborcyjnej.

Wówczas aktywistka Aborcyjnego Dream teamu Justyna Wydrzyńska udostępniła kobiecie proszącej o pomoc tabletki poronne, które posiadała na własny użytek. O zdarzeniu dowiedział się partner proszącej o pomoc kobiety i o całym zajściu poinformował policję.

Justyna Wydrzyńska winna udzielenia pomocy w przerwaniu ciąży

14 marca, podczas szóstej rozprawy w tej sprawie, Sąd Okręgowy Warszawa-Praga orzekł Justynę Wydrzyńską winną udzielenia pomocy w przerwaniu ciąży, poprzez przekazanie paczkomatem mizoprostolu, skazując ją na osiem miesięcy ograniczenia wolności przez wykonywanie nieodpłatnej pracy przez 30 godzin miesięcznie. Jednocześnie aktywistce uchylono zarzut posiadania zakazanych substancji, czyli tabletek mizoprostolu, z zamiarem wprowadzenia ich do obrotu.

Podczas rozprawy wybrzmiały zeznania kobiety, której aktywistka udostępniła tabletki. Dziękowała Wydrzyńskiej za pomoc, kiedy inni "stali z boku".

W sprawę oprócz prokuratury wnoszącej o 10 miesięcy prac społecznych i 10 tysięcy złotych na wskazany cel, włączyła się również organizacja Ordo Iuris. Przedstawiciele organizacji występowali w procesie jako strona społeczna, reprezentująca interesy nienarodzonego płodu. Domagali się dla Wydrzyńskiej bardziej surowej kary - roku więzienia oraz tego, by aktywistka zapłaciła grzywnę.

Ciężarówka z hasłem "pigułka aborcyjna zabija" przed sądem

Przed sądem pojawili się aktywiści wspierający Wydrzyńską, trzymając transparenty "Jestem jak Justyna", Na miejscu nie zabrakło również przedstawicieli ruchów antyaborcyjnych. Jak podawała "Gazeta Wyborcza", przed sądem zaparkowała ciężarówka z hasłem "pigułka aborcyjna zabija" i zdjęciem martwego płodu.

Przed sądem zebrały się również posłanki Lewicy, a wyrok w sprawie aktywistki odbił się szerokim echem także za granicą. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele doniesień o pierwszym w Europie wyroku sądu w sprawie pomocnictwa w dokonaniu aborcji.