"Poczta Polska" uzasadniła wycofanie "Tygodnika NIE". Wytłumaczenie jest dość kuriozalne
- Tygodnik "NIE" zapowiada, że w kolejnych numerach przyjrzy się działalności Orlenu i Poczty Polskiej
- Ta druga wycofanie pisma z dystrybucji uzasadniła m.in. "ryzykami biznesowymi", nie precyzując, o co dokładnie chodzi
- Środowisko dziennikarskie mówi o cenzurze i wskazuje, że o ewentualnym wycofaniu danego numeru z dystrybucji powinien zadecydował sąd
"Podjąłem decyzję o wycofaniu ze wszystkich punktów sprzedaży Orlenu nowego wydania Tygodnika 'NIE', którego okładka przekracza wszelkie granice. Mamy miejsce dla wszystkich tytułów prasowych, ale nie ma zgody na mowę nienawiści i niszczenie autorytetu Świętego Jana Pawła II" – poinformował we wtorek prezes Orlenu, odnosząc się do okładki tygodnika przedstawiającej papieża Jana Pawła II opierającego się o pastorał, na którym umieszczono nagą, ukrzyżowaną lalkę-dziecko.
Okładka nawiązuje oczywiście do reportażu TVN 24 o Janie Pawle II. Z ustaleń dziennikarza Marcina Gutowskiego wynika, że Jan Paweł II nie tylko wiedział o przypadkach pedofilii w Kościele, lecz także brał udział w ich tuszowaniu, m.in. "zsyłając" do Austrii księdza Bolesława Sadusia.
Wojtyła miał wiedzieć że duchowny molestował chłopców i jednocześnie, w liście do swojego austriackiego odpowiednika, kard. Franza Königa przeniesienie, uzasadniał kapłana koniecznością wsparcia jego zainteresowania "wpływem cywilizacji technicznej na psychikę dziecka".
Czytaj też: Tygodnik "NIE" odpowiada Obajtkowi. Tak zareagowali na zakaz sprzedaży pisma na Orlenie
Poczta Polska uzasadnia wycofanie "NIE" "ryzykami biznesowymi"
Decyzja wywołała kontrowersje: od samego początku w mediach wskazywano, że decyzja o wstrzymaniu sprzedaży mogłaby być naruszeniem prawa prasowego. Sam "Tygodnik NIE" zdecydował się na odpowiedź. W wiadomości do szefa Orlenu przedstawiciele tygodnika napisali: "Cenzuro, witaj!"
Wydawca tygodnika alarmował też, że ze sprzedaży numer "NIE" wycofuje Poczta Polska, a konkretnie Garmond Press, czyli kolporter, który dostarcza Poczcie Polskiej prasę. Początkowo nie było oficjalnych informacji w tej sprawie. Jak podają Wirtualne Media, Poczta Polska potwierdziła już tę decyzję, a w jej uzasadnieniu przesłanej portalowi pisze: "Z uwagi na kalkulacje i ryzyka biznesowe podjęliśmy decyzję o wycofaniu tego tytułu prasowego, począwszy od bieżącego numeru".
Jednocześnie, jak podkreślają przedstawiciele "NIE" w rozmowie z Wirtualnymi Mediami, oni sami do tej porty nie otrzymali od Poczty odpowiedzi na zadane przez ich prawników pytania. Chcieli wiedzieć m.in., kto w Poczcie Polskiej zdecydował o zaprzestaniu kolportażu pisma i na jakiej podstawie to się stało. Marta Miecińska, prezeska wydawnictwa Urma odpowiedzialnego za wydawanie "NIE, powiedziała Wirtualnym Mediom: – Poczta milczy i nie odpowiada na nasze maile.
Pojawiły się obawy, że pismo mogłoby też zostać wycofane z sieci kiosków Ruch, bo w nich Orlen ma ponad 60 proc. udziałów. Nie ma jednak potwierdzenia, by taka decyzja zapadła.
Tygodnik "NIE" deklaruje z kolei, że w następnych numerach skupi się na Poczcie Polskiej i Orlenie, a prezes Izby Wydawców Prasy Marek Frąckowiak – choć nie komentuje samej okładki wycofanego tygodnika – przypomina, powołując się na przypadek "Gazety Polskiej" sprzed paru lat, że "żaden dystrybutor nie powinien wstrzymywać legalnie ukazującego się tytułu prasowego".
"Skandaliczna próba cenzury"
Część środowiska dziennikarskiego otwarcie mówi, że Orlen i Poczta Polska przekroczyły granicę i stosują cenzurę. "Dzień dobry. Od wczoraj w Polsce oficjalnie funkcjonuje cenzura. Wprowadził ją Obajtek" – napisał na Twitterze Bartosz T. Wieliński z "Gazety Wyborczej". Wiceminister Janusz Kowalski odpowiedział mu słowami: "Czy cenzurą nazywa Pan wycofanie ze sprzedaży antysemickich czy antychrześcijańskich pism?", przypominając interwencję "GW" wobec tego typu treści sprzed kilku lat.
Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota w rozmowie z Wirtualnymi Mediami podkreśla, że za tygodnikiem "NIE" nie przepada, ale wyrzucanie go z dystrybucji uważa za "sprzeczne z ideą wolności słowa". Z kolei wicenaczelny "GW" Roman Imielski o okładce tygodnika mówi. – Nie oceniam jej, to czytelnicy lub sądy są od tego, żeby ocenić, czy przekracza granice. To, co się dzieje, to skandaliczna próba cenzury i ona może dotyczyć każdego.
Czytaj też: Ujawniono tajne "przekazy dnia" w PiS. Wiadomo, co posłowie mieli mówić po śmierci syna Filiks