Klich ostro odniósł się do decyzji Michniewicza. "Dla mnie to była głupota"
- Reprezentacja Polski w marcu rozegra dwa mecze, z Czechami i Albanią
- Mateusz Klich w kadrze Biało-Czerwonych zadebiutował w 2011 roku
- W latach 2017-23 Polak był zawodnikiem angielskiego Leeds United
Już w piątek 17 marca poznamy nazwiska, które podczas marcowego zgrupowania będą tworzyć reprezentację Polski nowego selekcjonera Fernando Santosa. Portugalczyk odkryje karty Biało-Czerwonych, należy się spodziewać 23-25 powołanych piłkarzy.
Możliwe, że wśród tej grupy znajdzie się Mateusz Klich. Doświadczony pomocnik w zimowym okienku transferowym zamienił angielskiej Leeds United na amerykańskie D.C. United.
Zmiana okazała się korzystna, bo Polak w drużynie trenera Wayne'a Rooneya odzyskał regularną możliwość występów. W przypadku zespołu z Premier League, w ostatnich kilkunastu miesiącach nie było to takie oczywiste.
Michniewicz obrażony na piłkarza?
Wydawało się, że to mógł być jeden z powodów, dla których Klich nie znalazł się w kadrze Polski na mundial w Katarze. Okazuje się jednak, że o braku pomocnika w szeregach Biało-Czerwonych podczas MŚ 2022 zadecydowały bardziej... pozaboiskowe kwestie.
Do mundialowych powołań w rozmowie z Klichem powrócił Mateusz Skwierawski z WP/SportoweFakty. Dziennikarz wprost zapytał o powody, dla których Czesław Michniewicz obraził się na zawodnika oraz tęsknotę za grą w narodowych barwach.
"Pewnie, każdy chce grać w reprezentacji. Mam nadzieję, że nowy trener nie obrazi się na mnie tak jak poprzedni. [...] Wiesz, jestem za stary na takie "dramaty" i nie chcę roztrząsać sprawy za pośrednictwem mediów. Dla mnie to była głupota, ale cóż – było, jak było." – przyznał Klich w rozmowie ze Skwierawskim.
Taka opinia stoi w opozycji do słów byłego selekcjonera, który wielokrotnie podkreślał, jak dobra atmosfera panowała w szeregach reprezentacji. Z drugiej strony można założyć, że skoro piłkarz nie został powołany na mistrzostwa świata, to mógł czuć rozgoryczenie i niekoniecznie dobrze wspominać byłego trenera.
Fakty są jednak takie, że u Santosa Klich ma czystą kartkę. Pytanie tylko, czy Portugalczyk będzie chciał spoglądać do MLS w poszukiwaniu pomysłu na grę drużyny w środku pola? O tym przekonamy się już za kilkanaście godzin, po odsłonięciu listy powołanych.
Najpierw Czechy, następnie Albania
Ostatni raz Polacy mieli okazję grać jeszcze w czasach pracy trenera Czesława Michniewicza. Nasza kadra przegrała 1:3 w meczu 1/8 finału mundialu z późniejszymi wicemistrzami świata, Francuzami. Było to 4 grudnia ubiegłego roku.
Przypomnijmy, że reprezentacja Polski już w marcu rozpocznie eliminacje ME 2024. Biało-Czerwoni zagrają na wyjeździe z Czechami (24.03) oraz u siebie z Albanią (27.03). Pierwszy mecz zostanie rozegrany na stadionie Fortuna Arena, gdzie zmieści się 21 tysięcy kibiców.
Za to w przypadku pojedynku u siebie, kadra Fernando Santosa z Albanią zagra na PGE Nardowym w Warszawie. Początek obu spotkań o godzinie 20:45.