Najbardziej niedoceniany serial w Polsce wraca na ekrany. Ted Lasso ma szansę na hat-tricka
- 3. sezon "Teda Lasso" wystartował 15 marca na Apple TV+. Łącznie będzie liczył 12 odcinków.
- Odcinki będą dłuższe niż w poprzednich seriach. Twórcy chcą lepiej pokazać rozwój postaci i ich historie. Nowe odcinki będą wychodzić co tydzień w środę.
- Niestety trzeci sezon będzie ostatnim – jeśli wierzyć słowom odtwórcy głównej roli, Jasonowi Sudeikisowi.
- Po pierwszym odcinku wiemy, że fabuła finałowego sezonu będzie się kręcić wokół rywalizacji między fikcyjnym klubem AFC Richmond a całkiem realnym West Ham United.
"Ted Lasso" to komediodramat niby o piłce nożnej, ale nie do końca. Jego fenomen polega na kapitalnie zagranych i napisanych postaciach, a także bardzo ludzkich historiach okraszonych amerykańskim humorem i brytyjskim klimatem (jeżeli podobał wam się "After Life", to tu też się odnajdziecie).
Serial przytulił mnóstwo nagród (w tym kilka Złotych Globów i Emmy), tytułowy trener wraz z drużyną trafił do gry "FIFA 23" i jest ogólnie hitem na świecie. Jednak nie w Polsce, dlatego, kiedy jest tylko okazja, to będę do niego zachęcał.
Serial jest dostępny legalnie tylko na Apple TV+, które nie jest tak popularne w naszym kraju jak Netflix czy HBO Max. Przypomnę jednak, że serwis streamingowy z nadgryzionym jabłkiem ma darmowy, 7-dniowy okres próbny, więc za kilka tygodni warto z niego skorzystać, by nadrobić wszystkie trzy sezony "Teda Lasso" (i "Czarnego ptaka", a także film "Tetris", który ma mieć premierę 31 marca). Nie jest to reklama, ale kumpelska porada.
Co się wydarzyło w 2. sezonie "Teda Lasso"? Szybkie przypomnienie
Poprzedni sezon serialu był emitowany w lipcu 2021 roku, więc trochę czasu minęło i warto sobie odświeżyć pamięć. Jeśli więc jeszcze go widzieliście... to co tu jeszcze robicie? Ostrzegam, że na poniższej liście są same spoilery.
- Jamie Tartt (Phil Dunster) po tym, jak zawalił sprawę z Manchesterem City i reality show, wrócił do AFC Richmond. Jest też coraz mniejszym dupkiem. Podobnie jak Roy Kent.
- Roy Kent (Brett Goldstein) przeszedł na piłkarską emeryturę. Nie odnajdował się jako komentator i trener młodzików, więc wrócił do AFC Richmond jako trener.
- Keeley (Juno Temple) po sukcesie z promocją apki randkowej Bantr dostała propozycję założenia własnej firmy PR-owej. Musiała więc opuścić drużynę.
- Rebecca (Hannah Waddingham) wdała się w romans z jednym ze swoich piłkarzy - Samem Obisanyą (Toheeb Jimoh). Pomimo tego że pasowali do siebie, pani prezes zakończyła ten związek.
- Sam Obisana odrzucił ofertę miliardera z Afryki i postanowił pozostać w drużynie.
- Nate (Nick Mohammed) okazuje się być genialnym strategiem, dostaje nawet przydomek Wonder Kid, ale przechodzi na ciemną stronę mocy.
- "The Independent" opublikował sensacyjny artykuł o tym, że Ted Lasso (Jason Sudeikis) miewa ataki paniki. To Nate był donosicielem.
- Dani Rojas (Cristo Fernandez) odzyskał wiarę w siebie i futbol i strzelił karnego. Drużyna AFC Richmond wygrała mecz i awansowała do Premier League!
- Były mąż Rebeki, Rupert, kupił West Ham United i zatrudnił Nate'a na stanowisku trenera.
Jak widać, sporo się działo, a to i tak nie wszystkie wątki – nie zapominajmy o szalonym odcinku z trenerem Beardem (Brendan Hurt) czy emocjonalnych rozmowach Teda z terapeutką Sharon (Sarah Niles). Czym serial zaskoczy nas w 3. sezonie?
Ted konta Nate. Walka AFC Richmond i West Ham United będzie głównym motywem finałowego sezonu
Nowy sezon to również nowy sezon piłkarski. AFC Richmond nie ma na niego dobrych prognoz – eksperci sportowi zwiastują, że zakończy na ostatnim, 20. miejscu Premier League. Pozycja drużyny będzie jednak sprawą drugorzędną. Największe emocje z pewnością będzie budziła rywalizacja z West Ham United, w którym fuchę dostał Nate. Już w pierwszym odcinku patrząc na niego zaciskaliśmy zęby i pięści.
Nathan "Nate" Shelley aka Wonder Kid z bohatera, którego było nam szkoda, stał się najbardziej znienawidzoną postacią serialu (jeszcze gorszą niż ojciec Jamie'ego). Pamiętamy, jak był poniżany, gdy w AFC Richmond zajmował się praniem ręczników, ale to Ted dostrzegł w nim... człowieka i potencjał, a także pozwolił mu być kimś. Chłopak jednak pobłądził i sam stał się osobą, która znęca się nad innymi.
Dlaczego okazał się takim niewdzięcznikiem? W drugim sezonie wygarnął Tedowi, że ten go porzucił i pomimo starań przestał go zauważać. Z Anakina Skywalkera staje się więc powoli Darthem Vaderem, a w przejściu na ciemną stronę mocy pomaga mu Imperator Palpatine, czyli Rupert, który wciąż próbuje robić na złość swojej byłej żonie. Ona zresztą nie chce pozostać mu dłużna i zrobi wszystko, by AFC Richmond pokazało wyższość nad West Hamem. Będzie to szalenie trudne, ale możliwe – wszak to "tylko" serial.
Pierwszy odcinek 3. sezonu "Teda Lasso" to trochę "Gwiezdne wojny", a trochę "Cobra Kai".
Motyw kojarzący się z "Gwiezdnymi wojnami" z pewnością nie jest przypadkowy, bo serial często lubi nawiązywać do znanych schematów i amerykańskiej kultury – w poprzednim sezonie powrót Roya Kenta do AFC Richmond przypominał łzawą komedię romantyczną. Ted zresztą próbował go przekonywać cytatami z filmu "Kiedy Harry poznał Sally".
Zdrada Wonder Kida przywodzi też na myśl niekończące się transfery z "Cobra Kai", gdzie zawodnicy co chwilę zmieniali barwy klubowe. "Ted Lasso" jednak od zwykłego serialu różni się tym, że pokazuje, jak dojrzale rozwiązywać problemy, a nie kręcić dziecinne dramy. I aż nie mogę się doczekać, jak zostanie poprowadzony wątek pod hasłem: Nate vs Ted. Z pewnością nie zakończy się to jak w "Gwiezdnych wojnach" czy "Cobra Kai", ale bardziej błyskotliwie i mądrze.
Już zresztą w pierwszym odcinku mieliśmy tego przedsmak i sceny charakterystyczne dla tego serialu – zabawne i banalne, ale mądre i genialne w swej prostocie. Ted zabrał piłkarzy na zwiedzanie... kanałów ściekowych. Po co? To trzeba zobaczyć. Tak samo, jak i jego ripostę na nazwanie go przez Nate'a "gównianym trenerem". Właśnie dla takich optymistycznych i inspirujących momentów oglądamy "Teda Lasso". To zdecydowanie lepsze niż pogadanki coachów z Instagrama.
Czy 3. sezon utrzyma się w najwyższej lidze? Trudno wyrokować po obejrzeniu jednego odcinka, ale zaczyna się tak, że teraz nie czekam na weekend, ale kolejną środę. Z bólem serca trzeba się też powoli pogodzić z tym, że serial musi się zakończyć na tym sezonie. Inaczej stałby się zwykłą telenowelą z rozstaniami i powrotami, a tego raczej nie chcemy. Tzn. pewnie będą rozstania i powroty (już jest ich całkiem sporo), ale nie odtwarzane do znudzenia. Nuda to ostatnia rzecz, o jaką bym posądził "Teda Lasso".