Seriale true crime powstają w ostatnich latach jak grzyby po deszczu. I chociaż prawdziwe zbrodnie raczej nigdy nie znudzą się widzom, to momentami możemy mieć ich przesyt. I tu wchodzi cały na biało (a raczej na kruczoczarno) "Czarny ptak" Apple TV+, miniserial oparty na nieprawdopodobnej prawdziwej historii, ale zgrabnie unikający wyświechtanych gatunkowych motywów. Nie, nie jest to serial bezbłędny, ale blisko mu do doskonałości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Czarny ptak" ("Black Bird") to miniserial Apple TV+ na podstawie autobiograficznej książki "In with the Devil: a Fallen Hero, a Serial Killer, and a Dangerous Bargain for Redemption" Jamesa Keene'a i Hillela Levina.
Serial true crime opowiada o skazanym na 10 lat dilerze Jamesie Keenie, który zawiązuje umowę z FBI i zostaje przeniesiony do więzienia o zaostrzonym rygorze, w którym ma wyciągnąć zeznanie od seryjnego mordercy dziewczynek i kobiet, Larry'ego Halla.
Twórcą "Czarnego ptaka" jest Dennis Lehane, autor powieści "Wyspa tajemnic" i Rzeka tajemnic" oraz scenariuszy seriali "Prawo ulicy", "Zakazane imperium" i "Outsider".
W serialu "Black Bird" grają: Taron Egerton, Paul Walter Hauser, Sepideh Moafi, Greg Kinnear i zmarły w maju tego roku Ray Liotta.
"Czarny ptak" to mroczny serial w klimacie "Mindhuntera", który koncentruje się na emocjonalnym starciu Keene'a i Halla oraz psychologii obu postaci.
Czy warto obejrzeć miniserial Apple TV+? Przeczytajcie naszą recenzję "Czarnego ptaka".
Apple TV+jest w Polsce kryminalnie wręcz (sic!) ignorowane i przegrywa o uwagę ze swoimi większymi, znacznie popularniejszymi nad Wisłą konkurentami. Tymczasem serwis VOD raz po raz dostarcza znakomite seriale (nie wspominając o nagrodzonym Oscarem filmie "CODA) i w kategorii "jakość" powoli dogania HBO Max. "Ted Lasso", "Rozdzielenie", "Pachinko", "Ostatnie dni Ptolemeusza Greya", "Kulawe konie" czy "The Morning Show" (i nie tylko) to naprawdę kawał wyśmienitej telewizji, dlatego, Polacy, polubcie się z VOD Apple. Nie pożałujecie.
Zwłaszcza, że do doskonałych seriali Apple TV+właśnie dołączył "Czarny ptak" ("Black Bird"), sześcioodcinkowy miniserial Dennisa Lehane'a na podstawie opartej na faktach książki "In with the Devil: a Fallen Hero, a Serial Killer, and a Dangerous Bargain for Redemption" Jamesa Keene'a i Hillela Levina. I mimo że w Polsce tytuł ten nic nam raczej nie mówi, to kryje się za nim tak nieprawdopodobna historia, że aż trudno uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę.
Diler James Keene kontra seryjny morderca Larry Hall
James Keene (Taron Egerton) jest przystojny, bogaty, pewny siebie i arogancki. Zmienia kobiety jak rękawiczki, jeździ luksusowymi samochodami i dba o swoją imponującą muskulaturę. Kiedyś był obiecującą gwiazdą footballu, dziś diluje na boku. Bezproblemowe życie szybko się jednak kończy, gdy Jimmy zostaje aresztowany. Jego ojciec, Big Jim Keene (Ray Liotta), były gliniarz z licznymi znajomościami, zapewnia syna, że nie dostanie długiego wyroku, ale broń znaleziona w domu Jimmy'ego robi swoje – Keene dostaje aż 10 lat odsiadki.
Mija kilka miesięcy, gdy Jimmy'ego odwiedzają agentka FBI Lauren McCauley (Sepideh Moafi) i prokurator Edmund Beaumont (Robert Wisdom). Mają dla niego dość zaskakującą propozycję. Jeśli Keene przeniesie się do więzienia o maksymalnym rygorze, zaprzyjaźni z seryjnym mordercą i wyciągnie od niego ważne zeznanie, wyjdzie na wolność. Mimo że ryzyko jest ogromne (wszyscy wiemy, jak więźniowie traktują donosicieli), mężczyzna na to przystaje.
Celem Jimmy'ego, który musi zmienić swoją tożsamość, jest Larry Hall (Paul Walter Hauser). Detektyw Brian Miller (Greg Kinnear) i agentka McCauley są przekonani, że Hall, aspołeczny, cichy mężczyzna z bokobrodami, który uwielbia samochody i rekonstrukcje historyczne, zamordował co najmniej 15 dziewczynek i kobiet. Są w mniejszości – pozostali policjanci, podobnie jak bliscy Halla – twierdzą, że to nieszkodliwy dziwak i "seryjny przyznawacz", który przyznaje się do zbrodni, których nie popełnił, aby zwrócić na siebie uwagę.
Gdy pojawia się ryzyko, że Hall wygra apelację i wyjdzie na wolność, Jimmy Keene staje się jedną z ostatnich desek ratunku policji. Wkracza do piekła na ziemi wypełnionego zbrodniarzami, seryjnymi mordercami i szaleńcami w jednym celu: musi zaprzyjaźnić się z Larrym Hallem i zdobyć jego zaufanie.
Przekupny strażnik, lider więziennego gangu, dystans Halla i pogarszający się stan psychiczny Keene'a nie ułatwią mu jednak zadania. Zwłaszcza że wie, że okrutna prawda, którą chce wyciągnąć od Larry'ego, przerazi go do szpiku kości. Bohater szybko zda sobie jednak sprawę, że walczy nie tyle o swoją wolność, ile o zatrzymanie wcielonego zła za kratami, czyli tam, gdzie jego miejsce.
"Czarny ptak" dla fanów "Mindhuntera"
Mroczny klimat, ciemne, przygaszone zdjęcia, niepokojąca muzyka szkockiej grupy Mogwai – na pierwszy rzut oka "Czarny ptak" przypomina "Mindhuntera" i stylistykę Davida Finchera. Nie są to nietrafione porównania, jednak serialowi Apple TV+ – mimo że jest metodyczny i skrupulatny – brakuje chirurgicznej precyzji hitu Netflixa.
Twórca Denis Lehane kilkakrotnie się rozprasza i dodaje elementy, które zwyczajnie nie pasują do całości "Black Bird" (jak sekwencja z piątego odcinka przypominająca sceny z familijnego filmu religijnego made in USA) lub idzie w zbyt emocjonalną nutę. Nie przekreśla to jednak faktu, że to naprawdę znakomity serial, któremu do doskonałości niewiele brakuje.
"Czarny ptak", który liczy sześć odcinków, rozkręca się powoli, co niektórych może zniechęcić. Potrzebujemy bowiem aż półtora odcinka, aby Keene trafił do "maksa" i poznał Halla. Warto jednak poczekać, bo właśnie wtedy miniserial Dennisa Lehane'a nabiera wiatru w żagle. To jednak nie oznacza, że początek jest nudny. Wręcz przeciwnie – mamy okazję poznać zarówno Keene'a i Halla, jak i zapoznać się ze śledztwem prowadzonym przez Millera i McCauley, dzięki czemu pierwsze spotkanie Jimmy'ego i Larry'ego jest dla widza naprawdę elektryczne.
Lehane, który ma na koncie "Rzekę tajemnic" i "Wyspę tajemnic" (powieści, na podstawie których powstały znakomite filmy Clinta Eastwooda i Martina Scorsese) oraz seriale "Prawo ulicy", "Zakazane imperium" i "Outsider", doskonale pożytkuje sześć godzin, które mu dano. Odcinków nie jest za mało, ani za dużo, ale w sam raz, by Keene zdał sobie sprawy ze stawki swojej "misji", poznał Halla i stopniowo zdobywał jego zaufanie. W miarę gdy bohaterowie są sobie coraz bliżsi, stawka i napięcie stają się coraz większe. W ostatnim odcinku to ostatnie można już kroić nożem.
Twórca doskonale zresztą to napięcie stopniuje. Umiejętnie przeplata najpierw proces Keene'a z morderstwem, które doprowadziło policję do Halla, a następnie więzienną relację obu mężczyzn z dochodzeniem Millera i McCauley, którzy mają coraz większe wątpliwości. Czy Larry Hall naprawdę zabił dzieci i kobiety? A może faktycznie jest pozerem i "seryjnym przyznawaczem"?
Serial true crime inny niż wszystkie
"Czarny ptak" to serial true crime, ale zupełnie nie przypomina powstających w ostatnich latach dziesiątek podobnych do siebie seriali oznaczonych tą modną etykietką. Owszem, mamy morderstwa i prawdziwą historię, mamy również poboczne wątki (szantażującego Jimmy'ego strażnika i nieufnego "króla" więzienia Vincenta "The Chin" Gigante), ale Lehane'a tak naprawdę interesuje co innego.
Co? Dwie rzeczy. Pierwsza to maczyzm, toksyczna męskość i mizoginizm, które "Czarny ptak" punktuje i ostro krytykuje, uważając je za raka toczące współczesne Stany Zjednoczone (i nie tylko). Druga to starcie dwóch mężczyzn, którzy stopniowo odkrywają, jak bardzo są do siebie podobni. Każdy z nich gra i udaje kogoś innego, każdy z nich ma swój cel.
Psychologiczne sylwetki Jimmy'ego i Larry'ego są mocno zarysowane i nie giną w tłumie "rozpraszaczy" – to właśnie interakcja Keene'a i Halla jest sercem "Czarnego ptaka". Udawana przyjaźń, której celem jest ujarzmienie potwora ukrytego w niepozornej skórze. Ale czy Keene wytrzyma, a Hall będzie w stanie pohamować swoje prawdziwe "ja"?
Dialogi Keene'a i Halla to majstersztyk, zwłaszcza w odcinku czwartym, który jest praktycznie jedną długą, intymną rozmową. Obaj mężczyźni odkrywają przed sobą kolejne karty, dzięki czemu poznajemy zarówno przeszłość Jimmy'ego, jak i motywacje Larry'ego. Między mężczyznami przemyka dużo emocji: fascynacja, gniew, ból, zazdrość, napięcie, które momentami jest wręcz seksualne. Ich starcie ogląda się na krawędzi fotela.
To nie tylko zasługa scenariusza, ale przede wszystkim znakomitych aktorów: Tarona Egertona i Paula Waltera Hausera. Egertona w takiej roli jeszcze nie widzieliśmy: aroganckiego macho, który dopiero po zetknięciu ze złem w najczystszej postaci odbywa lekcję pokory. Z kolei Hauser za swoją fantastyczną rolę zasługuje na niejedną nagrodę. Jako Hall przeraża, budzi współczucie i obrzydzenie, a Hauser unika stereotypów i wyświechtanych dla ról seryjnych morderców zagrań.
Zresztą "Czarny ptak" to aktorski popis całej obsady. Świetni są Sepideh Moafi, Greg Kinnear i Jake McLaughlin jako Gary Hall, brat bliźniak Larry'ego. Serce łamie jednak Ray Liotta, którego rolę w "Black Bird" zobaczyliśmy już po jego śmierci (gwiazdor "Chłopców z ferajny" niespodziewanie zmarł w maju tego roku). Jako schorowany ojciec Jimmy'ego, który jest przekonany, że zawiódł syna i próbuje wyciągnąć go z więzienia, jest wręcz wybitny, a kontekst jego choroby i śmierci nadaje dodatkowy ciężar emocjonalny kreacji Liotty.
Argumentów za obejrzeniem "Czarnego ptaka" jest więc niewątpliwie więcej niż tych przeciwko. Może macie już dosyć seriali true crime albo w ogóle ich nie lubicie, ale uwierzcie – "Black Bird" Apple TV+ przykuje was do ekranów. Nie pożałujecie.