Zrzekła się królewskiej pensji i pracowała jako barmanka. To ona będzie królową Niderlandów

Weronika Tomaszewska-Michalak
20 marca 2023, 12:13 • 1 minuta czytania
Zrzekła się królewskiej pensji, pracowała jako barmanka, a ostatnio głośno było o tym, że grozi jej mafia narkotykowa. Co wiemy o księżniczce Amalii, która w przyszłości zostanie królową Niderlandów?
Księżniczka Amalia jest pierwsza w linii sukcesji. Fot. Mischa Schoemaker/HOLLANDSE HOOGTE/East News

Narodziny i wczesne dzieciństwo Amalii – przyszłej królowej Niderlandów

Księżniczka Amalia, a właściwie Catharina-Amalia Beatrix Carmen Victoria, księżna Oranii, urodziła się w grudniu 2003 roku, jako pierwsze dziecko obecnego króla Holandii Wilhelma-Aleksandra i królowej Maksymy. Jej przyjście na świat było wielkim wydarzeniem w kraju.

Zgodnie z tradycją, dziewczynkę przedstawiono narodowi kilka godzin po narodzinach. Królowa Beatrycze (Beatrix) nie kryła dumy z posiadania wnuczki. Latem następnego roku Amalia przyjęła chrzest. Jej chrzestnymi zostali: następczyni szwedzkiego tronu księżniczka Wiktoria oraz książę Niderlandów – najmłodszy brat króla – książę Konstantyn.

Wczesna lata swojego życia spędziła z rodziną w Eikenhorst Villa w Wassenaar, zamożnym przedmieściu Hagi. Kiedy miała dwa latka, została starszą siostrą księżniczki Aleksji, a kolejne dwa lata później dołączyła do nich księżniczka Ariana.

Amalia od najmłodszych lat cieszyła się opinią osoby, która się szybko uczy i z łatwością przyswaja wiedzę. Po mamie odziedziczyła pasję do muzyki – uwielbiała śpiewać i grać na pianinie. Frajdę sprawiała jej też jazda konna i gra w hokeja.

Warto wspomnieć, że żadna z córek holenderskiego króla nie poszła do szkoły prywatnej tylko publicznej. W ten sposób król chciał pokazać, że system edukacji jest wartościowy w ich kraju.

Księżna Oranii w pierwszej swojej szkole w Wassenaar wyróżniała się bardzo dobrymi wynikami w nauce, dlatego ukończyła ten etap wcześniej niż pozostali uczniowie.

Ojciec Amalii został królem. Ona chciała wieść "normalne" życie i zaczęła pracę jako barmanka

Rok 2013 był wyjątkowy dla monarchii Królestwa Niderlandów. Królem oficjalnie został najstarszy syn Beatrycze i Clausa – Wilhelm-Aleksander. Razem z rodziną przeniósł się więc do pałacu królewskiego w Hadze.

Jego córka Amalia robiła jednak wszystko, by nie wyróżniać się na tle swoich rówieśników pod względem swojego pochodzenia. W szkole średniej podjęła nawet pracę na pół etatu jako barmanka.

– Właściciel żartobliwie nazywał mnie 'królową koktajli'. Praca była dla mnie niezwykle satysfakcjonująca – cytowały ją niderlandzkie portale i magazyny.

Kiedy księżniczka stała się pełnoletnia do księgarń trafiła jej autobiografia. Dowiedzieliśmy się z niej, że Amalia nie jest jeszcze gotowa, aby zostać królową. Miała poprosić swoją matkę, aby w przypadku śmierci króla Wilhelma to ona przejęła tron.

Nastolatka miała też wyznać, że "czuje się skrępowana, gdy jest rozpoznawana". A gdyby była "zwykłą śmiertelniczką" chciałaby skupić się na karierze muzycznej lub zawodowo jeździć konno.

Księżniczka Amalia zrzekła się królewskiej pensji

Kolejna decyzja księżniczki obiła się szerokim echem w mediach. Amalia zrzekła się swojego apanażu, czyli czegoś na kształt królewskiej pensji. Dostawałaby ją aż do momentu objęcia tronu. Kwota takiej pensji zwala z nóg – to nawet kilka milionów euro.

Córka holenderskiego króla stwierdziła, że gdyby pobierała takie pieniądze, czułaby się "niekomfortowo".

"Myślę, że to niewłaściwe, biorąc pod uwagę, że w tym momencie swojego życia nie mam nic do zaoferowania w zamian, a wielu uczniów i studentów ma o wiele trudniejszy start w życiu ode mnie, tym bardziej teraz, w czasach koronawirusa" – pisała księżniczka Amalia, a jej list opublikowała stacja NOS.

Przyszła królowa Niderlandów podjęła studia. Pojawiły się groźby

Kolejnym etapem w życiu przyszłej królowej Niderlandów było podjęcie studiów. Tak jak inni złożyła odpowiednie podania i przeszła przez taki sam proces testowania. Udało się! Amalia od roku jest już studentką polityki, psychologii, prawa i ekonomii na Uniwersytecie w Amsterdamie.

Córka króla Wilhelma zdecydowała, że nadal nie chce wyróżniać się na tle innych i wpadła na pomysł, by ze swoimi znajomymi zamieszkać w wynajętym mieszkaniu. Rzeczywistość zweryfikowała jednak te plany.

Kilka tygodni po przeprowadzce Amalia zaczęła dostać groźby. Mówiło się, że mogą za tym stać przywódcy marokańskiej mafii narkotykowej. Księżna musiała pożegnać się z dotychczasowym mieszkaniem i wrócić do pałacu Huis ten Bosch w Hadze. Teraz w codziennym życiu towarzyszy jej ochrona.

Nie zrezygnowała jednak z podróży "służbowych" i towarzyszyła ostatnio rodzicom, gdy ci wybrali się na Karaiby.

Tam wygłosiła przemowę i zwierzyła się, że "brakuje jej tego normalnego życia", bo teraz "nie może już przejść sama ulicą czy iść do sklepu". Nie traci jednak nadziei, że sytuacja szybko wróci do normy i "będzie mogła znów poczuć trochę więcej wolności".