Dym na komendzie policji w Koszalinie. Ewakuowano wszystkie osoby z budynku
W piątek 17 marca po godzinie 7:00 rano w budynku Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie przy ul. Słowackiego pojawił się dym.
– Na drugim piętrze Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie przy ul. Słowackiego doszło do dużego zadymienia od zwarcia instalacji elektrycznej na korytarzu. Wszystkie osoby z budynku zostały ewakuowane, w tym trzy zatrzymane – poinformowała rzeczniczka koszalińskiej policji nadkom. Monika Kosiec. Rzecznika przekazała, że wszystkie osoby znajdujące się w budynku zostały ewakuowane, w tym trzy osoby zatrzymane. Na miejsce wezwano straż pożarną, która po godzinie 8:00 zakończyła działania. Jak przekazała policja, wstępną przyczyną zadymienia ma być zwarcie instalacji elektrycznej nad sufitem podwieszanym na korytarzu policyjnej komendy. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał.
Kłęby dymu nad Komendą Wojewódzką Policji we Wrocławiu
Podobna sytuacja miała miejsce pod koniec ubiegłego roku. Doszło wówczas do pożaru w Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Natychmiast ewakuowano ponad 170 pracowników jednostki. Najprawdopodobniej zapalił się sufit w pomieszczeniu piwnicznym. Na miejscu pracowało 13 zastępów straży pożarnej do godzin wieczornych.
W wyniku zdarzenia nikomu nie stała się krzywda. Wszystkie osoby poszkodowane następnego dnia mogły wrócić do pracy.
Eksplozja w KGP. Wybuchł granatnik
Przypomnijmy także o eksplozji, do której doszło na parterze Komendy Głównej Policji przy warszawskiej ulicy Puławskiej. Wówczas pocisk z granatnika doprowadził do zawalenia się sufitu w dwóch pomieszczeniach. Komendant Główny Policji gen. Jarosław Szymczyk trafił do szpitala na trzy dni. W wyniku zdarzenia na kilka godzin stracił m.in. słuch. Jak później wyjaśnił, otrzymał w prezencie od służb ukraińskich dwie tuby po granatnikach. – Wręczył mi tubę po granatniku, która – jak powiedział – jest tubą zużytą, pustą, bezpieczną, przerobioną na głośnik, z którego można korzystać przez bluetooth. Zresztą (gen. Dmytro Bondar - red.) zaprezentował mi jak ten głośnik działa – zapewnił w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Granatnik miał wystrzelić podczas przenoszenia go z biura komendanta na zaplecze. Gen. Szymczyk zapewniał, że doszło do samowystrzału, nie poniósł konsekwencji w tej sprawie.