Kłęby dymu nad Komendą Wojewódzką Policji we Wrocławiu. Ewakuowano prawie 200 osób
- Najpierw zwalenie się sufitu w Komendzie Głównej Policji, a teraz pożar w wojewódzkiej jednostce we Wrocławiu
- W poniedziałek kłęby dymu zaczęły wydostawać się z pomieszczenia piwnicznego na komendzie. Ewakuowano ponad 170 osób
- W wyniku zdarzenia nikomu nie stała się krzywda. Nie są jednak znane przyczyny pożaru
Pożar w Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu
Zgłoszenie w sprawie pożaru wpłynęło do strażaków jeszcze przed godziną 14.00. Służbom udało się zlokalizować źródło pożaru. Po godzinie 15:40 ugaszono płomienie i rozpoczęto proces oddymiania całego budynku oraz wykonywanie pomiarów na obecność gazów pożarowych.
Najprawdopodobniej doszło do zapalenia się sufitu w pomieszczeniu piwnicznym. Jeszcze przed przyjazdem strażaków ewakuowano ponad 170 pracowników komisariatu.
Na miejscu wciąż trwa akcja gaśnicza. Jak poinformowało TVN24, na miejscu pracuje 13 zastępów straży pożarnej. Działania będą prowadzone do godzin wieczornych.
W wyniku zdarzenia nikomu nie stała się krzywda. Wszystkie osoby poszkodowane następnego dnia będą mogły wrócić do pracy. Konieczne będzie jednak ustalenie, co konkretnie doprowadziło do pożaru. Tym zajmować się będzie policja.
Pożar w KWP i eksplozja w KGP
Pożar pomieszczenia leżącego w piwnicy to nic w porównaniu z eksplozją, do której doszło na parterze Komendy Głównej Policji przy warszawskiej ulicy Puławskiej. Jak pisaliśmy w naTemat, pocisk z granatnika doprowadził do zawalenia się sufitu w dwóch pomieszczeniach.
Komendant Główny Policji gen. Jarosław Szymczyk trafił do szpitala na trzy dni. W wyniku zdarzenia miał także stracić słuch na kilka godzin. Jak później wyjaśnił, otrzymał w prezencie od służb ukraińskich dwie tuby po granatnikach.
– Wręczył mi tubę po granatniku, która – jak powiedział – jest tubą zużytą, pustą, bezpieczną, przerobioną na głośnik, z którego można korzystać przez bluetooth. Zresztą (gen. Dmytro Bondar - red.) zaprezentował mi jak ten głośnik działa – zapewnił w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Granatnik miał wystrzelić podczas przenoszenia go z biura komendanta na zaplecze. Gen. Szymczyk zapewnia, że doszło do samowystrzału. Jak było naprawdę? To już zbada prokuratura.