Ukraiński dowódca udzielił Amerykanom szczerego wywiadu. Poniósł surowe konsekwencje

Alan Wysocki
18 marca 2023, 12:33 • 1 minuta czytania
W wywiadzie dla "The Washington Post" jeden z ukraińskich żołnierzy wyraził zaniepokojenie stanem sił zbrojnych pod dowództwem Wołodymyra Zełenskiego. Tuż po wywiadzie został zdegradowany. Teraz rzecznik Sił Powietrznodesantowych zapewnia, że wojskowy wyolbrzymił straty oraz nie miał racji, mówiąc o niskim poziomie wyszkolenia Ukraińców.
Ukraiński dowódca udzielił szokującego wywiadu. Poniósł konsekwencje. Fot. AP / Associated Press / East News

Ukraiński dowódca udzielił zaskakującego wywiadu. Natychmiast poniósł konsekwencje

– Jako patriota mojego kraju martwię się o swój kraj. Zawsze istnieje wiara w cud. Albo będzie masakra i trupy, albo zawodowa kontrofensywa – powiedział w rozmowie z "The Washington Post" dowódca batalionu, będącego częścią 46. Brygady Powietrznodesantowej.

W wywiadzie dla amerykańskiego dziennika stwierdził, że w Ukrainie wielu wojskowych jest nieodpowiednio przeszkolonych. W wyniku strat ponoszonych przez Wołodymyra Zełenskiego na front mają być wysyłani niekompetentni ochotnicy. Część z nich ma mieć problemy z prawidłową obsługą broni czy granatów.

To ma utrudniać prowadzenie działań bojowych. Wojskowy zwrócił także uwagę na braki w amunicji i wysokie straty. Jak stwierdził, jego batalion liczył 500 żołnierzy. 100 zginęło w walce, a pozostałych 400 odniosło obrażenia. Ukraiński żołnierzy wyraził także zaniepokojenie możliwościami obronnymi swojej armii w przypadku kolejnej kontrofensywy w wydaniu Władimira Putina.

Rzecznik Sił Powietrznodesantowych prostuje słowa żołnierza

Tuż po publikacji wywiadu wojskowy został zdegradowany. W rozmowie z "Ukraińską Prawdą rzecznik Sił Powietrznodesantowych Walerij Szewczenko potwierdził, że mężczyznę usunięto ze stanowiska dowódcy batalionu, a także przeniesiono go do ośrodka szkoleniowego.

Jak podkreślił, żołnierz nie poprosił ani nie otrzymał zgody na udzielanie wypowiedzi dla prasy. Miał także wyolbrzymić straty oraz przesadzić, mówiąc o niskich kompetencjach niektórych osób walczących na froncie.

Warto podkreślić, że ukraińscy żołnierze od początku wojny są szkoleni między innymi z obsługi technologii, dostarczanych do Kijowa przez NATO. Z krajów bałtyckich, Europy Zachodniej oraz USA płynie między innymi amunicja, kamizelki kuloodporne, hełmy, drony, śmigłowce, wozy bojowe, czołgi, pociski przeciwpancerne, czy systemy antyrakietowe.

Jeszcze przed wojną zaś Polska i Litwa zaczęły szkolić Ukraińców w ramach Brygady im. Wielkiego Hetmana Konstantego Ostrogskiego. Dzięki tej współpracy nasi sąsiedzi poznają taktyki operacyjne stosowane przez Pakt Północnoatlantycki.