Tusk rozsierdził opozycję. W Lewicy już też słychać bunt przeciw jednej liście
- W miniony poniedziałek opublikowano sondaż, który pokazał, że tylko wspólny start opozycji daje szansę na odsunięcie Jarosława Kaczyńskiego do władzy
- Donald Tusk zaczyna wywierać presję w sprawie jednej listy, co spotyka się z oporem PSL i Polski 2050
- Lewica zadeklarowała gotowość do współpracy, jednak wywołuje to bunty w koalicji. "Nie wyobrażam sobie pracować na mandat Nitrasa" – pisze Adam Kościelak
Donald Tusk rozsierdził opozycję. Lewica już też przeciw jednej liście
– Jako Lewica jesteśmy poukładani i mamy zasoby. Jesteśmy gotowi wnieść naszą pracę jako wiano do wspólnej listy opozycji – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Krzysztof Śmiszek.
W ten sposób liderzy Lewicy odpowiadają na apele Donalda Tuska. W koalicji trwa jednak poważny spór, który przeniósł się do mediów społecznościowych. Konkretne stanowisko wydał między innymi Adam Kościelak z Rady Krajowej Partii Razem.
"Zagłosuję przeciwko jakiejkolwiek wspólnej liście z KO/PSL/PL2050 - a jeżeli taki scenariusz by się ziścił - to odejdę z partii. Nie wyobrażam sobie pracować na mandat Nitrasa" – oświadczył.
Wyjaśnijmy, że to Rada Krajowa Partii Razem musi autoryzować wariant startu partii w wyborach. Kościelak podał także inne nazwiska, które mu nie odpowiadają. "Mam jeszcze całą listę nazwisk, np. Poncyljusz, Kidawa-Błońska, Tusk, Schetyna, Leszczyna" – dodał.
Odmienną linię prezentuje Karolina Pawliczak. Posłanka Lewicy i była wiceprezydentka Kalisza w ostrych słowach stwierdziła, że zjednoczenie opozycji w nadchodzących wyborach jest konieczne.
"Przeciwnicy wspólnej listy, którym zależy tylko na trwaniu w ławach opozycji, muszą przyjąć, że na nich spoczywać będzie odpowiedzialność za trzecią kadencję PiS. A jest ogromna szansa, by pokonać przeciwnika. To patriotyczny obowiązek, kto tego nie rozumie, zdradzi i wspiera PiS" – napisała.
Parlamentarzystka weszła w spór z klubową koleżanką Anną Marią Żukowską. Ta zarzuca jej dążenie za wszelką cenę do utrzymania mandatu. Wymiana zdań zakończyła się zablokowaniem Pawliczak na Twitterze.
Dosadna odpowiedź na apel Donalda Tuska przyszła także ze strony rzecznika Polskiego Stronnictwa Ludowego, Miłosza Motyki. "Nie, nie będzie (jednej listy - red.). Bo elektoraty się nie sumują, co pokazały wybory do PE. A atak proszę skierować na Nowogrodzką, tam jest wróg" – napisał.
Co dzieje się na opozycji i w co gra Donald Tusk?
Przypomnijmy, że już na początku nowego roku opozycja miała poinformować, w jakiej konfiguracji pójdzie do wyborów. Tymczasem mamy marzec i jesteśmy świadkami przepychanki liderów. Co dzieje się na opozycji?
– Wszyscy okopali się na swoich pozycjach i zobaczymy, czy cokolwiek to zmieni. Moim zdaniem jeszcze wiele może się wydarzyć, ponieważ ostateczne decyzje, jeśli chodzi o kształt list wyborczych, zapadną w okolicach czerwca – powiedział dla naTemat prof. Antoni Dudek. O presji Donalda Tuska na resztę opozycji w rozmowie z naTemat mówił także prof. UW Rafał Chwedoruk. – Wojna na sondaże jest taka jak polska polityka. Powinniśmy być zaskoczeni, gdyby jej nie było – powiedział. – Donald Tusk proponuje wyborcom coś na kształt manifestacji siły, a koalicjantom płacę minimalną, czyli przetrwanie. Temu nadawane jest zdramatyzowane tło, bo polityka bez emocji nie może się obejść – dodał.